Rynki pod wpływem kalendarza makro
Wciąż powyżej jedenastki
To, czy eurodolar i ogólnie rynek finansowy będzie dziś pod wpływem kalendarza makro, jest – teoretycznie rzecz biorąc – kwestią na przyszłość, na kolejne godziny, ale trudno sądzić, by mogło być inaczej, skoro danych będzie sporo i można im przypisywać sporą wagę.
Oto np. o 11:00 poznamy inflację HICP za czerwiec dla Strefy Euro, zaś o 14:30 napłyną dane z USA o inflacji CPI i sprzedaży detalicznej, wraz z indeksem NY Empire State. O 15:15 podana będzie dynamika amerykańskiej produkcji przemysłowej za miesiąc ubiegły, a o 16:00 poznamy indeks Uniwersytetu Michigan. Do tego pojawi się jeszcze kilka pomniejszych publikacji i publicznie wypowiedzą się: Neel Kashkari oraz James Bullard (obaj z Fed, pierwszy o 14:00, drugi o 19:15) tudzież Mark Carney (szef Bank of England, o 14:00).
Znamy już też dość optymistyczne dane z Chin, które pojawiły się nad ranem. Dynamika PKB za II kwartał to +1,8 proc. k/k oraz +6,7 proc. r/r (przy prognozach +1,6 proc. k/k oraz +6,6 proc. r/r). Sprzedaż detaliczna za czerwiec miała wzrosnąć o 10 proc., podano, że był to ruch o 10,6 proc. r/r, produkcja przemysłowa zwyżkowała o 6,2 proc. r/r przy założeniu na poziomie 5,9 proc.
Indeks Hang Seng jest na plusie, natomiast Shanghai Composite niestety chwilami schodzi poniżej zera, jakkolwiek po 4:00, po publikacji danych, wyraźnie podskoczył. Nikkei jest na plusie, zaś eurodolar lokuje się przy 1,1130. Wyskoczył do góry zaraz po doniesieniach z Chin. Wygląda to na oznakę poprawy nastrojów i zwiększenia chęci do ryzyka. Z drugiej strony, wczoraj, przedwczoraj i także kilka dni wcześniej próbowano analogicznych skoków i dotąd nie doprowadziły one nas nawet do 1,12. My sądzimy, że mimo wszystko dolar ma większe szanse, że powrót do 1,15 – 1,17 jest mniej prawdopodobny niż bycie w okolicach 1,08 – 1,12. Aby się to zmieniło, Fed musiałby jeszcze bardziej otwarcie niż teraz przyznać, że wycofuje się z koncepcji podwyżek stóp.
Polski złoty
Na EUR/PN mamy 4,4080. Od 5 lipca, gdy mieliśmy wybicie grubo ponad 4,45, złoty się powoli umacnia, jakkolwiek trzeba też pamiętać, że jesteśmy aktualnie powyżej wczorajszych minimów (4,39), a poza tym od początku kwietnia generalna tendencja jest zwyżkowa. Jeśli mielibyśmy testować linię łączącą dołki z 4 kwietnia i 8 czerwca, to znaczyłoby, że jest jeszcze możliwość zrealizowania kursów rzędu 4,3750 – 4,39. I chyba tylko tyle...
Dziś zresztą czekamy na decyzję agencji Fitch w sprawie naszego ratingu. Zakłada się, że nie będzie jego cięcia, choć może nastąpi cięcie perspektywy. Na USD/PLN mamy tymczasem 3,96 – całkiem niezły kurs, nawet jeśli wczoraj notowano jeszcze niższe wartości, rzędu 3,95. Gorzej z GBP/PLN – tu lokujemy się przy 5,33. Funt jest generalnie słaby, ale jednak decyzja Banku Anglii o tym, żeby nie zmieniać stóp, wyraźnie go wzmocniła. Przypomnijmy, że przed 11 lipca na wykresie tym testowano poziomy niższe niż 5,15.