Złoty dalej w odwrocie
Na szerokim rynku nadal tematem przewodnim jest silny dolar, którego napędzają rosnące rentowności amerykańskich obligacji. To w połączeniu z rozczarowującym poziomem wzrostu gospodarczego w Polsce odpowiada za obecną słabość złotego.
Pomimo wcześniejszej niechęci rynki dały się uwieść Donaldowi Trumpowi. Wybór nowojorskiego miliardera na prezydenta wraz z wygraną Republikanów w Kongresie powinien się przełożyć na większą stymulację ze strony polityki fiskalnej oraz uchwalenie bardziej przychylnego prawa dla biznesu. To z kolei pozytywnie rokuje na wyższy wzrost gospodarczy, a także daje większe pole manewru dla amerykańskiej Rezerwy Federalnej w kwestii normalizacji polityki monetarnej, co podkreślali w ostatnich dniach jej przedstawiciele. Dlatego też rynek jest niemal pewien, że stopy zostaną podniesione w grudniu i teraz dla dolara będzie ważne, jak FED będzie się zapatrywać na dalszą ścieżkę podwyżek. Dobrą ku temu okazją może być wystąpienie Janet Yellen. Prezes Rezerwy będzie we czwartek występować w Kongresie przed Komitetem Ekonomicznym nt. perspektyw gospodarczych. Istnieje ryzyko, że Yellen będzie chciała studzić obecne nastroje, co może zahamować ostatni rajd w górę w wykonaniu amerykańskich rentowności, a to powinno również odbić się na dolarze. Bardziej śmiałe stanowisko z jej strony mogłoby natomiast dodać paliwa do ostatnich ruchów.
Tymczasem wyższe rentowności obligacji negatywnie odbijają się na walutach krajów wschodzących, w tym na złotym. W przypadku pary z euro polska waluta jest najtańsza od początku lipca. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku pozostałych głównych par ze złotym. Ponadto, gdy sytuacja na globalnych rynkach już się ustabilizuje, nie oznacza to, że złoty zacznie szybko odrabiać straty. Na przeszkodzie stoją niepokojące sygnały z krajowego rynku. Wczoraj poznaliśmy bardzo słabe dane nt. ekspansji gospodarczej w III kwartale. PKB wzrósł o zaledwie 2.5% r/r. Był to wstępny odczyt i nie znamy dokładnego rozbicia wzrostu, ale prawdopodobnie słabsze dane są efektem nie tylko słabszych inwestycji, ale też niższej konsumpcji pomimo działania nowych programów socjalnych. Niższe tempo ekspansji mogłoby rozpocząć dyskusję o obniżce stóp przez Radę Polityki Pieniężnej, jednakże jej członkowie wczoraj sceptycznie odnieśli się do takiego pomysłu w swoich wypowiedziach. O 10:45 dolar kosztuje 4.1319 złotego, euro 4.4316 złotego, frank 4.1212 złotego, a funt 5.1521 złotego.