Czy OPEC uratuje ceny ropy naftowej?
W przyszłym tygodniu odbędzie się coroczne posiedzenie kartelu OPEC w Wiedniu, które ma przejść do historii ze względu na porozumienie o cięciu produkcji ropy naftowej, celem stabilizacji cen na rynku. Wstępne porozumienie zostało osiągnięte już pod koniec września w Algierii, chociaż do tej pory dalsze negocjacje w sprawie poziomu cięcia oraz dokładnych kwot dla poszczególnych producentów kończyły się raczej bezowocnie.
Analizując historię można dojść do wniosku, że limity produkcyjne przez OPEC w zasadzie nigdy nie były respektowane. Co więcej, kiedy doszło do ostatniego cięcia w 2009 roku, sytuacja ta została wykorzystana szybko przez pozostałych producentów spoza kartelu, aby zwiększyć produkcję wraz z wyższymi cenami. Świadczy to o małym ekonomicznym sensie obniżki produkcji, gdyż tak naprawdę głównym motorem napędowym cen ropy jest popyt.
Niemniej mocniejsza retoryka ze strony oficjeli OPEC po raz kolejny w tym roku doprowadziła do sporego odbicia cen na rynku. Za baryłkę w dalszym ciągu trzeba płacić poniżej 50,00 USD za baryłkę, ale w przypadku osiągnięcia porozumienia bardzo możliwe, że poziom ten zostanie dosyć szybko pokonany. Warto jednak rozważyć kilka możliwych scenariuszy ze strony OPEC, która mogą doprowadzić do zupełnie różnych przebiegów cen w najbliższych miesiącach.
W dalszym ciągu możliwe jest fiasko rozmów ze strony OPEC oraz brak chęci zamrożenia produkcji przez Rosję, która tak czy inaczej produkuje najwięcej od momentu upadku Związku Radzieckiego. Taka sytuacja szybko doprowadziłaby do spadków cen poniżej 40 dolarów za baryłkę i prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości pojawiłyby się kolejne głosy na temat potrzeby interwencji na rynku.
OPEC zobowiązał się do obniżki produkcji do poziomu 32,5 mln brk na dzień na poprzednim nieoficjalnym spotkaniu w Algierii, co oznaczałoby redukcję produkcji o 1,5 mln brk na dzień z obecnych 34,00 mln brk na dzień. Irak oraz Iran nie są chętne w partycypacji w porozumieniu, dlatego drugi scenariusz zakłada cięcie o ok. 0,5 mln brk głównie ze strony Arabii Saudyjskiej, która i tak powinna obniżyć produkcję ze względu na niższy sezonowy popyt w najbliższych miesiącach. Taki scenariusz byłby równie negatywny dla ropy, ale spadki byłyby ograniczone do dolnego zakresu okolic zasięgu 40-50 USD za baryłkę.
Cięcie na poziomie 1 mln brk na dzień z udziałem zamrożenia produkcji przez Rosję byłoby pozytywne dla ropy jedynie przez krótki czas, ze względu na to, że prawdopodobnie doszłoby szybko do naruszenia porozumienia przez wielu producentów. W takim wypadku rajd cenowy mógłby sięgnąć co najwyżej 55,00 USD za baryłkę, ale cena potencjalnie spadłaby dosyć szybko ok. 10 dolarów niżej ze względu na brak realnego wpływu na fundamenty ropy.
Najmniej prawdopodobnym scenariuszem jest cięcie wyraźnie powyżej 1 mln brk z udziałem Iranu oraz Iraku wraz z zamrożeniem produkcji ze strony Rosji oraz rozważaniem cięcia produkcji przez ten kraj wraz z innymi producentami poza OPEC. Dosyć szybko cena wzrosłaby do okolic 60 USD za baryłkę, lecz jest to poziom uznawany za bilansujący rynek ropy, do końca bieżącej dekady, co przyniosłoby wzrost produkcji ze strony innych producentów, głównie USA, co wywołałoby presję podażową na ropie.
Jak widać z realnego punktu widzenia, OPEC nie ma już tak dużego wpływu na rynek jak jedzie kilkadziesiąt lat temu i wpływa jedynie na krótkoterminowe trendy i nastroje na rynkach, wobec czego ropa szybko powinna wrócić do wyceny fundamentów. Rajd na ropie zawsze będzie ograniczony bez wyraźnego wzrostu ze strony popytu, a ten ma się o wiele gorzej niż jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku.