Analizy

Po ruchach Fed jednak poważna zmiana?

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 15 grudnia 2016, 21:12

  • Powiększ tekst

Coś się kończy i coś się zaczyna

Rankiem mieliśmy jeszcze nadzieję na to, że eurodolar utrzyma się w zakresie dwuletniej konsolidacji, od dołu ograniczanej przez 1,05. Nawet to, że granica ta była przekraczana, nie wydawało się drastycznym problemem, biorąc pod uwagę fakt, że dosłowne minima z marca 2015 to ok. 1,0440-45.

Ale właśnie ten dołek został przekroczony i dziś po południu notuje się chwilami kursy niższe nawet niż 1,04. Owszem, nadal możliwa i nawet dość prawdopodobna jest korekta (jeśli nie jutro, to w przyszłym tygodniu), ale tym razem oporem dla niej może być okolica 1,0520. Innymi słowy, wygląda na to, że konsolidacja w końcu przegrała swój bój. Czy to znaczy, że dolar będzie się systematycznie umacniać przez kolejne miesiące i kwartały?

Tak, jeżeli Fed rzeczywiście będzie realizować ów program 'trzech podwyżek', o którym pisaliśmy wczoraj i dziś rano. A zarazem, jeśli pozostawi nań odrobinę wątpliwości, tak aby nie wszystko zostało od razu całkiem wycenione i porzucone.

Nie, jeśli Fed szybko zacznie kluczyć i pod byle pozorem pozostawać przy tanim pieniądzu, nie myśląc o przyszłości. Tak było w roku 2016, ale w roku 2017 tego rodzaju polityka będzie trudniejsza. Czas mija, rozmaite obietnice Fed (cztery podwyżki na kończący się rok...) okazały się złudne, ale w takim razie trzeba będzie teraz bardziej 'docisnąć temat'.

Generalnie więc jest bardzo możliwe, że dolar się wzmocni, nawet jeśli najbliższe dni czy tygodnie upłyną w jakiejś konsolidacji czy nawet korekcie.

Co działo się dziś? Rynek zasadniczo trawił temat Fed, ale pojawiło się parę publikacji. PMI dla przemysłu w Strefie Euro wyniósł 53,1 pkt, prognozowano 53,7 pkt. Dla usług wynik to 54,9 pkt, przewidywano 53,8 pkt, zatem odczyt pozytywny. Sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii za listopad wpisała się w prognozy: +0,2 proc. m/m oraz +5,9 proc. r/r. W Niemczech przemysłowy PMI doszedł do 55,5 pkt (prognoza 54,5 pkt), usługowy wyniósł tylko 53,8 pkt (przewidywano 54,9 pkt).

Co ze Stanami? Rewelacyjnie wypadły dwa indeksy: Philadelphia Fed (21,5 pkt przy prognozie 9 pkt) oraz NY Empire State (9 pkt, zakładano 4 pkt). Prognozę przebił indeks rynku nieruchomości NAHB, osiągając 70 pkt (zakładano 63 pkt). PMI dla przemysłu w zgodzie z przewidywaniami wyniósł 54,2 pkt. A zatem dane wpisują się w ten klimat, który towarzyszył wczorajszym działaniom Fed.

Złoty traci – w zasadzie

W zasadzie złoty traci, ale na EUR/PLN nie jest to tak bardzo ostentacyjne. Mamy wahania w zakresie (w uproszczeniu) 4,42 – 4,45. Są one dość duże w dniu dzisiejszym, ale nie przekraczają tego, co się działo w minionych sesjach. Wsparciem jest rejon 4,4170 – 4,4210, patrząc po świecach dziennych, niżej mamy ok. 4,4025 – 4,4065. Niektórzy liczą na to, że złoty się teraz umocni. Ma to sens, ale raczej do tego niższego wsparcia niż np. do 4,35. Fakt, przedświąteczna realizacja zysków ma pewien sens, a słabe euro (słabe na głównej parze) to słabe euro, może nam to pomagać. Z drugiej strony, zapowiedź jastrzębiej polityki w USA jest generalnie zła dla nas, nawet z perspektywy euro-złotego.

Cóż dopiero mówić o dolar-złotym. Tam mamy już 4,27, przebijane są nawet maksima z 5 grudnia. Na GBP/PLN widzimy 5,29. Przy 5,33 – 5,34 widać pierwszy opór, drugi to już 5,40 – szczyt z 5 grudnia. CHF/PLN sytuuje się przy 4,1320. Wczorajsze minima to 4,1060 – przy czym zakres wahań na razie nie wykracza ponad to, co widzieliśmy w minionych dniach. Złoty jest więc słaby, ale drastycznie wygląda to tylko w relacji do dolara.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych