W programie PKB Stanów Zjednoczonych
Czas na dane
O 11:00 mamy indeksy koniunktury gospodarczej w Strefie Euro za marzec. To aż pięć kategorii. Zwyczajowo nie wstrząsają one eurodolarem czy w ogóle euro, ale zawsze warto mieć je gdzieś z tyłu głowy, bądź co bądź to mierniki sytuacji ekonomicznej.
Godzina 14:00 to dane z Niemiec o inflacji konsumenckiej, zaś o 14:30 poznamy dynamikę PKB Stanów Zjednoczonych. Będzie to rewizja wyniku wstępnego. Chodzi oczywiście o IV kwartał 2016. Prognoza wyniku annualizowanego to 2 proc. Równocześnie pojawi się odczyt tygodniowej liczby wniosków o zasiłek.
O 15:45 wypowie się Loretta Mester z Fed, o 17:00 Robert Kaplan, o 17:15 John Williams. Wczoraj, o czym pisaliśmy w poprzednim raporcie, mieliśmy Charlesa Evansa i Erica Rosengrena. Ten pierwszy nie zabrzmiał zbyt jastrzębio – dopuścił w swych rozważaniach jedynie standardowy scenariusz trzech podwyżek na ten rok, łagodząc go nawet w ten sposób, że być może powinna być jeszcze tylko jednak podwyżka (czyli razem dwie) i dywagując na temat możliwości powrotu do niekonwencjonalnych narzędzi typu QE, gdyby zaszła potrzeba. Z kolei Rosengren przedstawił mocne stanowisko, głosząc, że scenariuszem bazowym dla Fed powinny być cztery zacieśnienia na ten rok.
Na eurodolarze potwierdziła się tymczasem linia spadkowa, o której tyle pisaliśmy – po maksimach z 3 maja i 18 sierpnia 2016. 27 marca testowano 1,09 i właśnie ową linię, potem odbiliśmy jesteśmy przy 1,0750. To w jakiejś mierze wsparcie. Być może wytrzyma, a jeśli nie, to otworzy się szansa zejścia w ciągu kilku lub kilkunastu dni do okolic 1,06 – 1,0670, gdzie wykres mógłby spotkać linię po minimach z 3 stycznia i 2 marca. Wymagałoby to jednak zapewne jastrzębiej postawy członków Fed, jakichś sukcesów Trumpa w forsowaniu swej polityki – i dobrych danych z USA. Oczywiście nie są to rzeczy niemożliwe.
Kwestia PLN
Na euro-złotym przebito wczoraj minima notowane rok temu, tj. u progu kwietnia. Schodziliśmy nawet do 4,2135. Teraz jesteśmy półtora grosza wyżej, wykres trochę koryguje wzmocnienie PLN. Zresztą, złoty tyle zarobił w minionych dniach, że korekta jest aż pożądana.
Na dolar-złotym mamy 3,93. Niewykluczone, a nawet bardzo możliwe, że – resztką sił, być może, ale jednak – potwierdza się długoterminowa tendencja zwyżkowa. Stale o niej piszemy, to prawda – lecz cóż począć, gdy jest na swój sposób kusząca i wydaje się mieć sens? Widać to na wykresie obejmującym okres od połowy maja 2015. Minima z 15 maja 2015, 1 kwietnia 2016, następnie zaś (z pewnym rozmyciem) z połowy sierpnia i końcówki września – pozwalają wierzyć w generalną tendencję. Teraz ją przetestowano, tzn. w ostatnich dniach – i znów jesteśmy wyżej.