Analizy

Fed wesprze nastroje na rynkach wschodzących?

źródło: Mirosław Budzicki, Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 1 lutego 2017, 10:30

  • 0
  • Powiększ tekst

We wtorek złoty i euro pozostawały pod wpływem publikowanych danych. Mocniejsze raporty z Europy (w tym z Polski) i słabsze z USA pchnęły EURUSD do 1,08 zaś EURPLN chwilowo poniżej ostatnich minimów przy 4,32. Dzisiaj w centrum uwagi FOMC.

Rynek stopy procentowej

Wtorkowa sesja przyniosła marginalne zmiany rentowności obligacji skarbowych, chociaż nieznacznie negatywny wpływ na wyceny papierów mogła mieć krajowa publikacja danych nt. PKB w 2016 r. (odczyt na poziomie 2,8% wobec prognozowanych 2,7%). Komunikat Ministerstwa Finansów dotyczący planów emisyjnych w lutym miał neutralny wpływ na rynek. MF zamierza sprzedać obligacje skarbowe o łącznej wartości 6-12 mld PLN. Podobnie jak na ostatnich przetargach emitowane będą serie OK0419, PS0422, WZ1122, WZ0126 i DS0727 (w ofercie pojawić się mogą również papiery WS i IZ). Dodatkowo zorganizowane zostaną dwie aukcje bonów skarbowych za 2-4 mld PLN (27- i 29-tygodniowe). Warto przy tym pamiętać, że w lutym nie będzie żadnych wykupów obligacji i wypłat odsetek. Negatywny wpływ dużej podaży powinien być jednak łagodzony poprzez bardzo wysoki popyt na ostatnich aukcjach, który nie został w całości zaspokojony.

W środę istotnym wydarzeniem na świecie jest posiedzenie amerykańskiego banku centralnego (31.01-1.02). Spodziewać się można, że środowa decyzja nie będzie miała większego wpływu na rynek – zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami Fed powinien utrzymać stopy procentowe bez zmian. Z punktu widzenia perspektyw rynku większe znaczenie będzie miał ton wieczornego komentarza (konferencji tym razem nie będzie). Spodziewać się można, że FOMC podtrzyma zamiar kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych powołując się na dalszą poprawę aktywności gospodarczej w USA. Niemniej w świetle ostatnich nieco słabszych danych makroekonomicznych publikowanych w Stanach Zjednoczonych (niższe okazały się inflacja i PKB, a także kilka innych wskaźników) trudno spodziewać się, aby bank centralny bardziej jednoznacznie sygnalizował możliwość podwyżki stóp w marcu (kolejne posiedzenie 14-15.03).

Warto przy tym pamiętać, że członkowie FOMC w grudniu oczekiwali trzech podwyżek stóp w tym roku w łącznej skali 75 pb. Już wcześniej ten scenariusz wydawał się mało prawdopodobny, a brak komunikacji kolejnego terminu zaostrzenia polityki pieniężnej będzie ten pogląd tylko wzmacniać. Poza krótkoterminowo słabszymi danymi makroekonomicznymi za umiarkowaną polityką pieniężną przemawiają też obawa przed nadmierną aprecjacją dolara amerykańskiego (na co coraz częściej wskazują przedstawiciele amerykańskiej administracji), oczekiwane wyhamowanie dynamiki wzrostu PKB w USA w kolejnych latach, brak silniejszych inflacyjnych efektów II rundy, a także brak materialnych propozycji działań nowego prezydenta D. Trumpa, które mogłyby dać powód do ewentualnej korekty polityki pieniężnej. A bez nich trudno będzie o taką zmianę, gdyż istnieją obawy, czy faktycznie uda się doprowadzić do wyższego wzrostu gospodarczego w USA. Gdyby tak się jednak nie stało, wówczas podwyżki stóp mogłyby niepotrzebnie schłodzić koniunkturę w USA. Dlatego spodziewać się można, że Fed pozostanie neutralny dla globalnego rynku długu (w tym również krajowego) lub nawet nieco go wzmocni.

Rynek walutowy

Podczas wtorkowego handlu złoty utrzymywał wysokie notowania, na parze z euro oscylując w okolicach 4,32. Zgodnie z oczekiwaniami walutę naszą wspierały lepsze od prognoz krajowe dane gospodarcze oraz słabsze raporty docierające z USA. EURUSD powrócił zaś do wzrostów przełamując opór na 1,08.

Jak wynika z wstępnych szacunków w 2016 roku polska gospodarka rozwijała się w tempie 2,8% podczas gdy ekonomiści wskazywali na 2,7%. W 2015 roku wzrost gospodarzy Polski sięgał 3,9%. Negatywnie na wyniku zaważyły inwestycje (spadek dynamiki najgłębszy od 2002 roku), zaś wsparciem okazała się konsumpcja gospodarstw domowych (wzrost najwyższy od 2009 roku). Choć różnica pomiędzy wynikiem a prognozą wydaje się nie duża, to jednak wskazuje, że w Q4 2016 PKB nie spowolnił aż tak silnie jak się obawiano. Z szybkich wyliczeń można pokazać, że jeśli nie byłoby rewizji dla pierwszych trzech kwartałów ub. roku, to w okresie październik-grudzień 2016 PKB Polski oscylował w okolicach 2,5%-2,8% co sygnalizowały już dane o produkcji przemysłowej i budowlanej za listopad i grudzień. Dynamika konsumpcji przyspieszyła do 3,9%-4,2%, a inwestycje ograniczyły spadek do -5,9%/-5,7%. Wczorajsze dane potwierdziły więc oczekiwania ekonomistów, że na początku 2017 r. PKB Polski będzie przyspieszać, wspierany inwestycjami napędzanymi napływem środków z UE. Dane za 2016 rok nie są ostateczne i warto mieć na uwadze, że w zeszłym roku GUS pierwotnie wskazywał, że w 2015 r. krajowy PKB zwiększył się o 3,6%, a po kilku miesiącach dokonał korekty wyniku do 3,9%. Wówczas największy wpływ na zmianę miała rewizja danych NBP o handlu zagranicznym i zakupach obcokrajowców w Polsce.

Z punktu widzenia RPP wtorkowe dane GUS praktycznie nic nie zmieniają, mniej więcej wpisując się w oczekiwany scenariusz, że druga połowa 2016 roku była wolniejsza od pierwszej. Rada liczy jednak na przyspieszenie wzrostu w kolejnych kwartałach i jak podkreślano podczas ostatnich konferencji prasowych po posiedzeniach decyzyjnych nadal będzie obserwować sytuację gospodarczą.

We wtorek solidne dane publikowane były też w EMU. Wg Eurostatu w Q4 2016 PKB strefy euro wzrosło o 1,8% r/r i o 0,5% kw/kw i dodatkowo w górę zrewidowane zostały dane za Q3 2016 do 1,8% r/r i 0,4% kw/kw. Statystycznie był to piętnasty z rzędu kwartał wzrostu PKB w strefie euro. Jak pokazują dane, powolna ekspansja rozpoczęła się w Q2 2013 roku po tym, jak strefa euro zaliczyła dwie recesje w ciągu czterech lat. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo mocnej stymulacji monetarnej ze strony EBC wzrost gospodarczy w strefie euro pozostaje relatywnie niski. Silnie dodatnio na wspólną walutę wpłynęła też publikacja danych inflacyjnych. W styczniu wskaźnik HICP wzrósł w strefie euro o 1,8% r/r. To wyraźny skok w stosunku do poprzedniego miesiąca na poziomie 1,1% i jednocześnie najwyższy wynik od lutego 2013. Największy wpływ na wzrost inflacji miała pierwsza od dłuższego czasu dodatnia dynamika cen energii (wzrost o 8,1% wobec 2,6% w grudniu i ujemnych odczytów w miesiącach poprzednich). Poza energią, w styczniu obserwowano także wzrost cen żywności, alkoholu i wyrobów tytoniowych (wzrost 1,7% wobec 1,2% w grudniu), dóbr przemysłowych (wzrost o 0,5%) i usług (wzrost o 1,2%). Zgodnie z definicją cel EBC znajduje się poniżej, ale blisko 2,0% i niedługo może zostać osiągnięty. Świadomość tego pozytywnie wpłynęła na euro, niemniej samo otarcie się inflacji o 2,0% do niczego jednak nie zobowiązuje banku centralnego. Podczas ostatniego posiedzenia prezes M. Draghi wyraźnie zwrócił uwagę, że nadal niska pozostaje bazowa presja inflacyjna, gdyż widoczny w ostatnich miesiącach skok cen następuje głównie z tytułu efektów bazy odniesienia. Nie jest to więc czas, aby myśleć o wygaszaniu QE, niemniej po publikacji wczorajszych danych kurs EURUSD wzrósł w okolice 1,076.

W popołudniowych godzinach wtorkowego handlu wsparciem zarówno dla euro i złotego okazały się rozczarowujące dane z USA. Po tym jak podano, że indeks Chicago PMI przemysłu nieoczekiwanie obniżył się w styczniu do 50,3 pkt wobec 55 prognozowanych, zaś indeks nastrojów Conference Board zaliczył spadek do 111,8 pkt wobec oczekiwanych 113, kurs EURUSD wzrósł powyżej 1,08 zaś EURPLN spadł poniżej 4,32. Dzisiaj kończy się styczniowo-lutowe powiedzenie FOMC i rozczarowujące dane amerykańskie mogą spowodować, że komunikat Fedu nie będzie brzmiał tak jastrzębi jak się tego oczekuje, choć zapewne podtrzymany zostanie zamiar kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych. Umiarkowany Fed może więc wspierać dobre nastroje na EM.

Powiązane tematy

Komentarze