Analizy

Kursy euro i złotego pod presją umacniającego się dolara

źródło: Joanna Bachert, Arkadiusz Trzciołek, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 7 marca 2017, 07:44

    Aktualizacja: 7 marca 2017, 07:45

  • Powiększ tekst

Rosnące oczekiwania na marcową podwyżkę stóp w USA zaczynają osłabiać złotego, choć w mniejszej skali niż powinno to następować.

Rynek stopy procentowej

Początek nowego tygodnia przyniósł dalsze odreagowania na skarbowych papierach wartościowych. Polskie obligacje, które na początku roku były silnie wyprzedane, odrobiły nawet 20pb na długim końcu krzywej. Nieznacznie spadły również rentowności obligacji na głównych rynkach bazowych, jednak ruch ten był zdecydowanie słabszy niż lokalnie. W związku z tym, spread w sektorze 10-letnim nad papierami niemieckimi wynosi niewiele ponad 330pb, a nad amerykańskimi 120pb.

Głównym tematem na rynkach finansowych jest ostatni jastrzębi zwrot w wypowiedziach amerykańskich bankierów centralnych. Obecnie, po zapowiedziach, że dalsze zacieśnienia polityki monetarnej może nadejść w najbliższej przyszłości, rynek niemal w pełni wycenia podwyżkę stóp procentowych podczas marcowego posiedzenia Fedu. Taka zmiana oczekiwań rynkowych doprowadziła do przeceny instrumentów dłużnych, w przeciągu ostatniego tygodnia cała krzywa US Treasuries przesunęła się w górę o ponad 10 pb. Amerykańska Rezerwa Federalna od dawna podkreślała silny rynek pracy, na co w ostatnim czasie wskazywały liczne dane rynkowe. Na najbliższy piątek zaplanowana jest publikacja z rynku pracy. Uwaga uczestników będzie się koncentrować przede wszystkim na zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (konsensus: 190 tys.) oraz wzroście zatrudnienia (konsensus: 0,3% m/m). Zgodnie z ostatnią retoryką Fedu, solidne odczyty wspomnianych danych powinny wspierać podwyżkę stóp procentowych już w pierwszym kwartale tego roku.

Na rynku polskim, wśród głównych wydarzeń tego tygodnia znajdzie się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Władze monetarne powinny utrzymać ostatnie prezentowane przez siebie stanowisko, przez co stopy procentowe powinny pozostać bez zmian (stawka referencyjna na poziomie 1,50%) i kontynuowana powinna być polityka wait-and-see. Po posiedzeniu RPP opublikowany zostanie również najnowszy raport o inflacji wraz z prognozami Instytutu Ekonomicznego na temat danych gospodarczych. Uwaga będzie koncentrowała się na wskaźniku CPI, jednak jak już wcześniej wskazywała Rada, ostatnie odbicie inflacji wynika przede wszystkim ze wzrostu cen ropy. Utrzymujące się łagodne stanowisko RPP powinno okazać się wsparciem dla SPW i pozwolić na dalsze umocnienie się notowań w stosunku do rynków bazowych. Ponadto w ostatnim czasie zdecydowanie spadło prawdopodobieństwo obniżenia oceny kredytowej Polski przez agencje ratingowe, co ogranicza potencjał do wzrostu rentowności w krótkim terminie. Wsparciem dla wycen obligacji powinno się również okazać najbliższe posiedzenie EBC. Pomimo osiągnięcia przez wskaźnik HICP poziomu 2,0% r/r, co oznacza dotknięcie celu inflacyjnego, EBC najprawdopodobniej będzie podkreślał niebazowy charakter wzrostu cen.

Rynek walutowy

Oczekuje się, że już za niecałe dwa tygodnie FOMC, czyli amerykański bank centralny, podniesie stopy procentowe. Jak powiedziała J. Yellen w ostatniej przed decyzją wypowiedzi, w marcu Fed oceni, czy zatrudnienie i inflacja zmierzają w kierunku zgodnym z oczekiwaniami i jeśli to się potwierdzi, „dalsze dostosowywanie stóp procentowych będzie prawdopodobnie właściwie”. Przekładając to na język rynkowy nie oznacza to nic innego, jak zapowiedź, że na najbliższym posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego (14-15 marca), stopy procentowe najprawdopodobniej zostaną podniesione. Gdyby tak się stało byłaby to trzecia podwyżka stóp od formalnego zakończenia kryzysu w USA. Nie byłaby ona jednak ostatnią, bowiem prezes FOMC zapowiedziała kolejne, tłumacząc je umacniającym się rynkiem pracy i oczekiwanym w średnim terminie powrotem inflacji do planowanych 2%. Szefowa Fedu nie ma więc wątpliwości, że amerykańska gospodarka jest na drodze do pełnego zatrudnienia i stabilności cen, co potwierdzić powinny piątkowe dane NFP. Rynek oczekuje (wg mediany), że w lutym w sektorze poza rolnictwem wykreowano 190 tys. nowych miejsc pracy, choć nie wyklucza możliwego, pozytywnego zaskoczenia wynikami raportu. To powinno umocnić dolara do euro i osłabić złotego względem obydwu tych walut, po tym jak w poniedziałek EURUSD oscylował w okolicach 1,06 zaś złoty notowany był przy 4,31 względem euro i poniżej 4,08 względem dolara.

Tymczasem, wyraźne odbicie cen obserwujemy też w Europie. Z ostatnich danych wynikało m.in., że w strefie euro indeks HICP wzrósł w lutym do 2,0% r/r co okazał się zgodne z oczekiwaniami i jednocześnie po raz pierwszy od stycznia 2013 roku dotknięty został cel EBC, który znajduje się „blisko, ale nieco poniżej 2,0%”. Planowane na czwartek posiedzenie EBC powinno jednak pokazać, że w ocenie banku obecny wzrost cen ma charakter przede wszystkim podażowy i przy obecnym wysokim ryzyku dla wzrostu gospodarczego strefy euro i silnych obawach politycznych obecnie nie jest kluczowe dla decyzyjności. Stąd najprawdopodobniej EBC nadal będzie deklarował prowadzenie zapowiedzianego tempa skupu aktywów finansowych w strefie euro. Podtrzymanie dotychczasowej retoryki o konieczności utrzymania silnej skali luzowania polityki pieniężnej EMU powinno dodatkowo osłabiać euro do dolara.

Pojawienia się presji inflacyjnej oczekuje się też w Polsce. Najbliższa projekcja NBP dot. inflacji i PKB opublikowana zostanie 13 marca 2017 r., zaś wstępną wartość indeksu CPI za luty GUS ujawni dzień później. Nie wyklucza się, że polski wskaźnik przebije europejskie 2% r/r. Wg danych GUS w styczniu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł w ujęciu miesięcznym o 0,4%, zaś w ujęciu rocznym o 1,8%. To najwyższy wzrost cen od grudnia 2012 r. Choć RPP na ostatnim posiedzeniu wykluczała podniesienie stóp procentowych w tym roku (co nadal pozostaje rynkowym scenariuszem bazowym), to nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że takie prawdopodobieństwo rośnie. To co obecnie zakładają członkowie rady pokaże wynik posiedzenia RPP (7-8 marca) i jak zwykle wieńcząca je konferencja prasowa prezesa A. Glapińskiego i dwóch innych członków Rady. Przy niejasnej perspektywie trendów makroekonomicznych w II połowie roku RPP poczeka zapewne na lipcowy Raport o inflacji, który pozwoli jej na lepszą ocenę sytuacji. Tu podobnie jak w przypadku EBC oczekuje się, że retoryka RPP po marcowym posiedzeniu Rady nie zmieni się w stosunku do lutowej. Choć nie jest wykluczone, że w projekcji ścieżka inflacji zostanie skorygowana w górę to najpewniej RPP nie zasygnalizuje wyraźnego wzrostu prawdopodobieństwa podwyżki stóp w bieżącym roku.

Tymczasem, o tym, że ceny będą rosły świadczy m.in. wzrost w lutym indeksu cen żywności na świecie o 0,5% m/m do poziomu 175,5 pkt. wobec 174,6 pkt. w styczniu. Wg Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) indeks ten jest o 26 pkt. (czyli o 17,2%) wyższy niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku i tym samym osiągnął on najwyższy poziom od lutego 2015 r. Z wyjątkiem olejów roślinnych, indeksy wszystkich innych towarów, które są brane pod uwagę przy obliczaniu indeksu wzrosły. Zboża podrożały o 2,5% m/m, mięso o 1,1% m/m, zaś produkty mleczne i cukier o 0,6% m/m. O 4,1% potaniał zaś wspomniany olej roślinny.

Tymczasem ciężkich czasów dla Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) oczekuje jego prezes. Thomas Jordan nie ma bowiem wątpliwości, że wybory w Niemczech i Francji, możliwe zawirowania polityczne we Włoszech, wiele niejasności związanych z Brexitem i nową polityką handlową USA będą w tym roku wpływać na kurs franka, gdyż zazwyczaj okresy niepewności powodują, że Szwajcaria spostrzegana jest jako bezpieczna przystań. W udzielonym wywiadzie prezes SNB po raz kolejny powtórzył głoszoną regularnie co najmniej od początku 2015 opinię, że frank jest znacząco przewartościowany i obiecał, że bank centralny będzie nadal prowadził ekspansywną politykę monetarną z negatywnymi stopami procentowymi i walutowymi interwencjami lub sugerowaniem, że do takich interwencji może dojść. Jordan podkreślił przy tym, że narzędzi do przeciwdziałania aprecjacji franka nie zabraknie. Jak donosiły agencji informacyjne SNB z niektórych ostatnio korzystał, m.in. sprzedając duże ilości franków, kiedy we Francji pojawiły się korzystne dla Le Pen sondaże przedwyborcze.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych