Miłego złego początki
Pierwsza połowa wtorkowej sesji nie zapowiadała tąpnięcia. Początkowo rynki w Europie rosły z uwagi na pierwszą debatę prezydencką we Francji, którą wygrał Emannuel Macron. Wzrostami otworzyły się także indeksy z Wall Street. Powszechną nerwowość wzbudziła dopiero informacja mówiąca, że już we czwartek w Kongresie odbędzie się głosowanie nad zmianami w Obamacare. Będzie to pierwszy poważny test dla nowej amerykańskiej administracji.
Globalna hossa na rynkach akcyjnych oraz wzrost oczekiwań inflacyjnych były spowodowane wiarą, że Biały Dom przy wsparciu ze strony Republikanów dokona reform strukturalnych w amerykańskiej gospodarce. Jednakże wciąż są to tylko obietnice i oczekiwania, a rynek nie powiedział jeszcze sprawdzam. Pierwszym testem dla tej wizji będzie czwartkowe głosowanie w Izbie Reprezentantów nad zmianami w systemie ochrony zdrowia, który popularnie nazywany jest Obamacare. Zmiana systemu ubezpieczeń zdrowotnych nie jest tylko kwestią spełnienia przedwyborczych zapowiedzi, ale także pokaże, czy obecna koalicja jest na tyle mocna, aby doprowadzić do wprowadzenia obiecywanych reform fiskalnych. Jeśli Republikanie odniosą na tym polu fiasko, może to stanowić przyczynek do korekty hossy na Wall Street.
Wcześniej czołowi amerykańscy politycy, w tym prezydent Trump zapowiadali, że zanim Kongres zacznie pracować nad implementacją zmian w systemie podatkowym, musi zostać dokończona kwestia reformy systemu opieki zdrowotnej. Dlatego też opóźnienia na tym polu będą blokować pozostałe ustawy. W efekcie liderem spadków na nowojorskiej giełdzie jest sektor bankowy, który dodatkowo liczył na deregulacje przepisów wprowadzonych po krachu z 2008 roku. Indeks S&P500 cofa się o 0,77%, podobnie jak Dow Jones. Liderem spadków jest natomiast technologiczny Nasdaq, który traci ponad 1%.
Nieznacznie lepiej wygląda sytuacja w Europie, jednak również i tutaj niemal wszystkie indeksy świecą się na czerwono. Niemiecki DAX spadł poniżej psychologicznej bariery 12.000 pkt. Pod presją podażową znajduje się także brytyjski FTSE100 oraz francuski CAC40. Niemniej początkowo inwestorzy byli w dobrych nastrojach, co było zasługą wczorajszej debaty prezydenckiej we Francji.
Sondaże, które zostały przeprowadzane w trakcie debaty, wskazały że najbardziej przekonującym kandydatem jest popierany przez socjalistów Macron. Dopiero na trzecim miejscu znalazła się szefowa eurosceptycznego Frontu Narodowego, Marine Le Pen. Niemniej z pewnością nadal będzie się ona liczyć w wyścigu o fotel prezydencki, utrzymując tym samym podwyższoną niepewność polityczną na Starym Kontynencie. W przypadku warszawskiego parkietu także zobaczyliśmy zdecydowane pogorszenie sentymentu. Indeks WIG20 ponownie nieudanie zaatakował psychologiczny poziom 2300 pkt. Jedynymi spółkami z grona polskich blue chipów, które zakończyły wtorkową sesję na plusie była Grupa Lotos (+1,99%) oraz PKO BP (+0,24%).