Złoty nie zwalnia tempa
Jeszcze kilka tygodni temu polska waluta przeżywała wyjątkowo ciężkie chwile. Dolar był najdroższy od wielu, wielu lat, a relacja PLN do walut takich jak euro czy frank także mogła budzić niepokój wśród rodzimych inwestorów. Od początku 2017 wiele się jednak zmieniło, czego najlepszym przykładem jest spadek kursu euro względem złego do poziomów z drugiej połowy 2015.
Złotemu jako walucie wschodzącej sprzyjają cofające się rentowności papierów skarbowych (stopa zwrotu z polskich 10-latek wynosi 3,59 proc.) oraz dobre nastroje w strefie euro. Wyższy wzrost gospodarczy w Zachodniej Europie, na co wskazują indeksy PMI, powinien dodatkowo pobudzać dynamikę polskiego PKB. W przypadku pary EURPLN mamy do czynienia z bardzo silnym krótkoterminowym trendem spadkowym. Mając na uwadze solidny impet strony podażowej nie można wykluczyć, że dojdzie do ataku na psychologiczną barierę w postaci poziomu 4,20 (dołki z IV kwartału 2015 roku). Być może w tym miejscu nastąpi pewna konsolidacja, tak jak było to w przypadku stref 4,35 oraz 4,30, jednakże w dłuższym terminie mamy do czynienia z silnym trendem spadkowym, stąd niewykluczone, iż powrócimy do poziomu 4,10.
Siła polskiej waluty to także efekt wydarzeń za oceanem, jak również tych na europejskim podwórku. Temat słabszego dolara oraz polityki Donalda Trumpa lekko przycichł, a zdaniem przedstawicieli nowej administracji prace nad reformą podatkową (kluczową dla USD) prowadzone są w pocie czoła. Większych emocji nie wywołał też tweet prezydenta USA dotyczący manipulacji kursami walutowymi - reakcja na niego była krótkotrwała. Znacznie większe zamieszanie wywołały wczorajsze dane o inflacji w Niemczech. Tempo wzrostu cen w poprzednim miesiącu wyraźnie spadło, a skala zaskoczenia (1,6 proc. r/r przy prognozie 1,9 proc. r/r) pozwala EBC na kontynuowanie prowadzonej przez Bank polityki pieniężnej. Wczorajsze dane wpisują się także w znaczne złagodzenie tonu wypowiedzi ze strony europejskich bankierów centralnych, którzy sugerują, że 2017 nie będzie rokiem zmian w polityce monetarnej w strefie euro. Co ciekawe, jeszcze dwa tygodnie temu ich wypowiedzi wskazywały na zupełnie co innego.
W najbliższych godzinach warto zwrócić uwagę na dane inflacyjne z unii monetarnej, a o 14:00 na dane o tempie wzrostu cen na naszym rodzimym rynku. Poprzeczka wisi dość wysoko, dlatego też lekkie rozczarowanie mogłoby zahamować rajd polskiej waluty. O godzinie 9:10 za dolara płacono 3,9482 zł, a za euro 4,2191 zł.