Strach na giełdach i ucieczka do obligacji
Niedawne przeceny na rynkach akcji zwiększyły zainteresowanie obligacjami, widzieliśmy klasyczną ucieczkę do bezpiecznych aktywów. Podczas mocnych spadkowych sesji na rynkach rentowności 10-latek amerykańskich spadły z 2,85 proc. do 2,70 proc., a niemieckich z 0,75 proc. do 0,65 proc. Gdy na giełdach nastąpiła poprawa inwestorzy gremialnie robili zwrot, sprzedając obligacje. W ciągu 2–3 sesji rentowności ponownie powzrastały do poziomów 2,85 proc. i 0,75 proc. odpowiednio w USA i w Niemczech
Podczas rosnącej niepewności także rynki obligacji Europy Środkowo wschodniej zachowywały się jak aktywa ryzykowne. W pierwszych dniach przeceny na giełdach widzieliśmy odpływ kapitału z rynku polskich skarbówek. Jednak gdy sytuacja na akcjach uspokoiła się, nastąpiło uspokojenie także na naszym rynku. Finalnie rentowności polskich 10-letnich obligacji pozostawały w przedziale 3,50–3,60 proc.
Wycena polskiego długu zależy wciąż od tego, kiedy odbędzie się pierwsza od lat podwyżka stóp procentowych. Choć Prezes NBP sygnalizuje, że będzie to nie wcześniej niż w 2019 r., inwestorzy już próbują wyceniać tę deklarację. Przekłada się to na niewielki spadek wyceny polskich papierów. Ograniczone znaczenie dla rynku długu będzie miał spodziewany w połowie roku wzrost inflacji. Od końca półrocza inflacja powinna hamować, głównie z uwagi na efekt bazy.
Wciąż dobre perspektywy stoją przed funduszami pieniężnymi. Ich trzy główne składowe – obligacje skarbowe o krótkiej zapadalności, obligacje skarbowe zmiennoprocentowe oraz obligacje korporacyjne – zachowują się dobrze i powinny dać inwestorom zakładane stopy zwrotu.
Krzysztof Izdebski, zarządzający funduszami dłużnymi Union Investment TFI