Złoty może dalej się osłabiać
Złoty nie zareagował na dzisiejszą decyzję RPP o pozostawieniu rekordowo niskich stóp procentowych w Polsce. Uwagę inwestorów obecnie absorbuje przede wszystkim sytuacja na amerykańskim długu i umacniający się dolar
Zgodnie z prognozami Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nie zmieniła stóp procentowych, pozostawiając główną z nich na rekordowo niskim poziomie 1,50 proc. To już ponad trzy lata, gdy koszt pieniądza w Polsce nie zmienia się. Ostatni raz do takiej zmiany doszło w marcu 2015 roku, gdy Rada zdecydowała o obniżeniu stopy referencyjnej o 50 punktów bazowych do obecnych 1,50 proc.
Stopy procentowe szybko nie wzrosną. Gołębia postawa RPP, a przede wszystkim wciąż pozostająca poniżej celu inflacja (1,6 proc. wobec 2,5 proc.) sprawiają, że rynek oczekuje pierwszej podwyżki stóp dopiero w ostatnim kwartale 2019 roku. Ten okres być może jeszcze się wydłuży, gdyby w tym czasie pojawiły się jakieś turbulencje w światowej gospodarce, czego po długim okresie prosperity napędzanej bardzo tanim pieniądzem nie można wykluczać.
Decyzja RPP, podobnie jak wczorajsze dane nt. dynamiki polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) w I kwartale, pozostała bez wpływu na notowania złotego. Takiego wpływu nie powinna też mieć zaplanowana na godzinę 14:00 publikacja raportu o inflacji bazowej w Polsce (prognoza: 0,6 proc. R/R). Wynika to z faktu, że aktualnie uwaga inwestorów przede wszystkim koncentruje się na tematach globalnych. Głównie na najwyższych od 7 lat rentownościach amerykańskiego długu i drożejącym dolarze. To wywołuje strach przed odpływem kapitałów z rynków wschodzących, który to strach dodatkowo wzmacniają problemy Argentyny i Turcji.
Dziś złoty osłabia się do dolara i szwajcarskiego franka, jednocześnie umacniając się do euro, po tym jak we wtorek gwałtownie stracił na wartości do wszystkich tych trzech walut. O godzinie 12:54 kurs USD/PLN rósł o 1,1 gr do 3,6390 zł, CHF/PLN o 1 gr do 3,6335 zł, podczas gdy notowania EUR/PLN spadały o 0,5 gr do 4,29 zł.
Spadek tej ostatniej pary wynikał ze spadku notowań EUR/USD poniżej 1,18 dolara, przy jednoczesnej obronie przez EUR/PLN oporu na poziomie 4,30 zł. Nie jest to jednak tendencja trwała. Najniższe od 5. miesięcy notowania wspólnej waluty do dolara, przy rosnących rentownościach długu USA, coraz większym prawdopodobieństwie aż 4. podwyżek stóp procentowych przez Fed w roku (w sytuacji gdy RPP przez minimum rok stóp nie zmieni) i przy utrzymującym się zaniepokojeniu o rynki wschodzące, będzie tworzyć presję na przecenę złotego. Dlatego jest prawdopodobne, że na koniec tygodnia za euro trzeba będzie zapłacić powyżej 4,30 zł, a pozostałe waluty będą o 2-3 grosze droższe niż obecnie.