Analizy

Spotkanie rentowności

Emil Szweda Obligacje.pl

  • Opublikowano: 19 października 2018, 20:02

  • Powiększ tekst

Rentowność dziesięcioletnich polskich i amerykańskich obligacji skarbowych spotkały się na jednym poziomie, nieco powyżej 3,2 proc. Najbliższe miesiące mogą przynieść więcej podobnych osobliwości.

Oczywiście jest to raczej ciekawostka niż informacja o praktycznym znaczeniu. Dolarowe obligacje USA łączy niewiele z naszymi papierami nominowanymi w złotych, czy też należałoby powiedzieć, struktura powiązań przebiega przez sieć pośredników.

Potencjalnie większe znacznie może mieć dla nas fakt, że rentowności obligacji Włoch idą wciąż ostro w górę i przekroczyły 3,78 proc. (by jeszcze w piątek zejść poniżej 3,6 proc.) W maju zaskakujące było naruszenie bariery 3 proc. i jak się wydaje, jest to Włochy są obecnie głównym problem rynków, nie tylko obligacji. Zwłaszcza w kontekście bliskiego już zaniechania skupu obligacji przez ECB. Inaczej mówiąc – rynkom nie podoba się podejście włoskiego rządu do budżetu i jego deficytu i nie spodziewają się, że ECB wyciągnie pomocną dłoń do Włoch z miliardami euro. A w tle jest przecież jeszcze pojawiająca się zewsząd inflacja, która wzbudza obawy, że również rentowności obligacji krajów północy nie będą mogły wiecznie okupować obecnych poziomów. Na tym tle wzrost rentowności obligacji w USA, przerywany w dodatku wyraźnym przepływem kapitału w chwilach awersji do ryzyka, wygląda po prostu na normalizację sytuacji, która niewątpliwie odbije się na kosztach długu w całej gospodarce, ale wpływ ten niekoniecznie musi być dramatyczny, skoro dynamika zysków spółek z Wall Street wciąż jest dwucyfrowa.

Z perspektywy Catalyst obserwacja światowych rynków obligacji jest równie pasjonująca, jak obserwacja nieboskłonu. Może dostarczyć wrażeń i pomoc uciec myślami gdzieś daleko, ale rzeczywistości nie zmieni. Kończy się publiczna emisja Echa (zapisy trwały do piątku) i jest to pierwsza oferta dewelopera skierowana do indywidualnych inwestorów, która nie kończy się skróceniem zapisów. Mimo że oprocentowanie wzrosło, a kwota emisji (50 mln zł) nie jest wygórowana. Nie świadczy to dobrze o nastawieniu indywidualnych inwestorów do inwestowania w obligacje albo – co prawdopodobne nawet bardziej - pokazuje jak wielki jest wpływ dyskusji o obligacjach korporacyjnych na ich postrzeganie przez indywidualnych inwestorów.

Być może znaczenie ma także nieprzejednana postawa KNF. Warto pamiętać, że głównym oferującym obligacje Echa jest DM PKO BP – ten sam, który w II kwartale w trzech emisjach przeprowadzonych na przestrzeni sześciu tygodni, pozyskał dla PKN Orlen 600 mln zł od tych samych inwestorów. I notuje rekordy sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych. Raczej nie w dystrybucji jest problem i nie w postrzeganiu samego Echa. Prawdopodobnie chodzi o nastawienie samych oferujących (obok DM PKO BP był tu CDM i Noble Securities) do dystrybucji obligacji korporacyjnych. Nikt nie chce narazić się na zarzut „proaktywnego” oferowania papierów tego rodzaju, skoro Komisja sobie tego nie życzy.

Czy to dobrze, czy to źle, tego jeszcze nie wiemy. Prospektowe emisje publiczne i tak są dla emitentów tylko uzupełnieniem finansowania i argumentem w dyskusji z bankami lub funduszami na temat jego kosztów. Bez inwestorów indywidualnych duże firmy sobie poradzą, pytanie czy bez ofert dużych firm poradzą sobie inwestorzy indywidualni, którzy gdzieś swoją gotówkę w końcu ulokują? Odpowiedzi możemy chyba szukać w namnażających się ofertach nabycia apart- i condohoteli z gwarantowaną stopą zwrotu rzędu 7 proc. (bywa, że wyższą) przez 10 lat. W końcu na nieruchomościach – tak jak kiedyś na obligacjach – nie da się stracić…

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych