PMI szoruje po dnie, inwestorzy nie przejmują się
Środowa sesja w Europie wprawdzie nie była tak udana jak wtorkowa, jednak biorąc pod uwagę wydźwięk dzisiejszych danych, umiarkowane zniżki wydają się najmniejszym wymiarem kary. W takim otoczeniu, WIG20 nie próbował wyróżniać się z tłumu.
Polski indeks blue chipów przez większą część dnia znajdował się poniżej kreski, by ostatecznie zakończyć sesję neutralnie. Mieszane wyniki wypracowała również druga i trzecia linia spółek – mWIG40 zyskał 0,2%, z kolei sWIG80 zaliczył zniżkę o 0,2%. O godzinie siedemnastej, niemiecki DAX zyskuje 0,3%, natomiast francuski CAC40 traci 0,2%.
Dzisiejsze wstępne dane dotyczące lipcowych odczytów PMI dla największych gospodarek Starego Kontynentu potwierdzają, że sytuacja w europejskim przemyśle nadal pozostaje niepokojąca. Przemysłowy PMI Niemiec znalazł się na poziomie 43,1 pkt., co jest najniższą wartością od siedmiu lat. Bardzo niski odczyt u naszego zachodniego sąsiada pociągnął automatycznie w dół przemysłowy PMI dla całej strefy euro, który wyniósł zaledwie 46,4 pkt. Inwestorzy w Europie pozostają jednak niewzruszeni na słabsze dane – faktem jest, że w ostatnim czasie popularna za oceanem prawidłowość „im gorzej, tym lepiej” zaczyna również funkcjonować na naszym kontynencie. Już jutro zakończy się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, wobec którego coraz bardziej narastają oczekiwania odnoście obniżki stopy depozytowej z -0,4% do -0,5% (prawdopodobieństwo takiego scenariusza od kilku dni oscyluje wokół 50%). Wśród obserwatorów rynkowych pojawiają się ponadto głosy, jakby podczas jutrzejszej konferencji miały pojawić się sygnały sugerujące wznowienie kolejnej rundy QE. W takich warunkach, kurs eurodolara zbliżył się do tegorocznych minimów i w momencie pisania komentarza notowany jest w okolicach 1,1145 EUR/USD.
W otoczeniu silniejszego dolara bardzo dobrze zachowuje się złoto. W momencie pisania komentarza, cena „królewskiego kruszcu” rośnie o ok. 0,5%, zbliżając się tym samym do poziomu 1430 USD za uncję. Udany dzień ma za sobą również srebro, które w lipcu znacznie nadrobiło dystans do swojego „szlachetniejszego” odpowiednika i zyskało ponad 7%. Warto zauważyć, że utrzymujące się ceny złota powyżej 1400 USD za uncję są jednocześnie świetną informacją dla spółek wydobywczych, które w ostatnich latach były omijane szerokim łukiem. Spadek kosztów wydobycia oraz wyższe przychody będące efektem rosnącej ceny złota sprawiają, że już wyniki za drugi kwartał powinny przynieść długo wyczekiwane ożywienie w branży.