Otwierając nowy rozdział polskiej gospodarki
Gdy skończy się wreszcie ten ponury rozdział, który na kartach naszej gospodarczej historii zapisała pandemia koronawirusa, dostaniemy do zapisania czystą kartkę. Nowy rozdział musimy stworzyć wspólnie. Z otwartą głową i z biznesową solidarnością na językach. Nie bojąc się odważnych zmian, które pozwolą naszej gospodarce zrzucić z barków paraliżujący ciężar strachu, jaki nałożyła na nie pandemia. Odmrażanie polskiej ekonomii to jedno. Trzeba też na nowo rozbudzać jej atrakcyjność inwestycyjną, by w pełni odblokować jej potencjał oraz konkurencyjność.
Pandemia zaburzyła puls gospodarczy naszego kraju. Piętrzyła trudności przed firmami, będąc jednym z największych wyzwań dla ich ciągłości biznesowej w ostatnich latach. Wiele przedsiębiorstw w Polsce odpowiedziało na to wyzwanie z odwagą, często angażując się w walkę ze skutkami koronawirusa: wspierając polską służbę zdrowia, lokalne społeczności i zapewniając poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa pracownikom. Działo się to oczywiście kosztem decyzji trudnych z biznesowego punktu widzenia, ale zarazem koniecznych z punktu widzenia społecznej odpowiedzialności biznesu. Cieszę się, że mogliśmy dołożyć do takich inicjatyw naszą cegiełkę.
Z pandemią związany jest też pewien paradoks. Ostatnie miesiące przypomniały nam, jak cenne są dialog i współpraca na każdym szczeblu. Tym lokalnym – w ramach społeczeństwa obywatelskiego i samorządów. Tym krajowym – na linii biznes–rząd. Tym paneuropejskim – między rządami państw Starego Kontynentu. Tym instytucjonalnym – pomiędzy państwami a instytucjami europejskimi. I wreszcie, tym globalnym – w obrębie inicjatyw międzynarodowych. Jedno jest pewne: gospodarka doby post-COVID nie będzie gospodarką samotnych wysp. Pandemia ostatecznie zamyka ten rozdział w naszym myśleniu. Wszyscy jesteśmy częścią projektu o nazwie zjednoczona Europa. Choć oczywiście dobrze jest się czuć taką zieloną wyspą na mapie Starego Kontynentu.
Z optymizmem patrzę na aktualne prognozy dla naszej ekonomii, które przedstawiają międzynarodowe i europejskie instytucje. Bank Światowy odnotowuje, że polska gospodarka na tle innych krajów Unii Europejskiej dobrze poradziła sobie ze skutkami pandemicznego kryzysu. Z kolei Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju szacuje, że ten rok zamkniemy nad kreską, na plusie. Odbudujemy straty ekonomiczne z naznaczonego pandemią 2020 r., z tegorocznym PKB wyższym o 2,2 proc. niż w 2019 r. Według zrewidowanej prognozy Komisji Europejskiej w kolejnym roku nasz PKB wzrośnie o 5,2 proc., a inflacja osiągnie 3,1 proc. Mamy też jedną z najniższych stóp bezrobocia w Unii Europejskiej. Główne makroekonomiczne wskaźniki świecą się u nas na zielono. To dobry prognostyk.
Tylko co dalej z nim zrobimy? Na takie indeksy można przecież patrzeć w dwojaki sposób: albo dążąc do zachowania i zabezpieczenia osiągniętego przez gospodarkę status quo, co wiąże się z pozostaniem w ramach istniejących praktyk regulacyjnych, albo uznając takie makroindeksy nie tyle za punkt dojścia, ile za punkt wyjścia dla dalszego pobudzania polskiej ekonomii. To już wiąże się z potrzebą stworzenia otoczenia regulacyjnego, które odblokowałoby przede wszystkim potencjał innowacji. Te zaś pojawiają się w różnych sektorach rynku, ale wskutek nadmiaru regulacji lub – przeciwnie – wskutek ich braku nie mogą się przebić do szerszej świadomości.
W trakcie tegorocznego Forum wGospodarce z wypowiedzi przedstawicieli różnych firm dało się wyraźnie odczuć, że bliższa jest im ta druga optyka. Poczucie biznesowej odpowiedzialności za gospodarczą transformację naszego kraju post-COVID jest w firmach silne. Podobnie jak poczucie, że wszyscy solidarnie powinniśmy uczestniczyć w procesie tworzenia nowego ładu społeczno-gospodarczego w postpandemicznej rzeczywistości. Zagraniczne inwestycje, na które – jak zgodziliśmy się wszyscy podczas tegorocznych debat – kluczowy wpływ ma przewidywalność regulacyjna, bez wątpienia będą tutaj języczkiem u wagi.
My zainwestowaliśmy dotąd ponad 19 mld zł w polską gospodarkę, w tym w nowe technologie, wspierając polski sektor MŚP i środowisko start-upów. Sumiennie płacimy też podatki nad Wisłą. Od lat jesteśmy głównym płatnikiem CIT w branży tytoniowej, a w ostatniej dekadzie średnio 70 proc. wpływów z CIT z sektora tytoniowego pochodziło właśnie od nas. Jesteśmy też głównym płatnikiem podatku akcyzowego wśród firm z naszego sektora i jednym z największych płatników akcyzy w ogóle. Ta finansowa kontrybucja firm – nie tylko naszej – do polskiego budżetu to jedna strona medalu. Drugą jest rola firm jako rzeczników promujących polski kapitał naukowy i gospodarczy na arenie międzynarodowej: promujących polską gospodarkę jako bezpieczne miejsce do dalszych inwestycji.
W pewnym sensie Polski Ład działa już również u nas. Philip Morris International od zawsze promował Polaków: wielu naszych rodaków zajmowało i zajmuje kierownicze stanowiska w strukturach koncernu, na wszystkich kontynentach. Nie sposób przejść obojętnie wobec faktu, że w maju 2021 r. stery w Philip Morris International przejął Jacek Olczak, nowy CEO PMI. Jego awans na stanowisko globalnego prezesa oznacza, że jest dzisiaj najwyżej postawionym Polakiem w globalnych strukturach biznesowych. Ma oczywiście przed sobą trudne wyzwanie w postaci zastąpienia papierosów mniej szkodliwymi od nich alternatywami, ale znając Jacka, wiem, że on temu wyzwaniu sprosta. Chcemy, aby do 2025 r. połowa naszych globalnych przychodów pochodziła już z wyrobów o potencjale mniejszej szkodliwości niż papierosy, czyli z tzw. produktów bezdymnych. Obecnie przynoszą nam prawie 30 proc. przychodów w skali globu. Jesteśmy zatem na dobrej drodze do osiągnięcia naszego celu, jakim jest przyszłość wolna od dymu tytoniowego. Wsparcie ze strony otoczenia regulacyjnego dla produktów bezdymnych w wielu państwach – w tym w Polsce – pozwoliłoby zmienić krajobraz życia publicznego na lepsze, ograniczając w ten sposób szkody wynikające z dalszego palenia papierosów.
Produkty bezdymne są zresztą pod każdym względem różne od papierosów: od ich opracowania, produkcji, dystrybucji, używania i skutków. Dotychczas w badania nad nimi, w ich rozwój i komercjalizację zainwestowaliśmy globalnie ponad 31 mld zł. Część tych wydatków ponieśliśmy też w Polsce. Za nasze produkty bezdymne otrzymaliśmy 1,3 tys. patentów ze strony pięciu największych urzędów patentowych na świecie. Tymczasem przez lata dominował szkodliwy stereotyp, że firmy tytoniowej nie stać na żadną zmianę ani na innowacje. Ale – jak widać – nikogo i nigdy nie wolno skreślać. Dzisiaj jesteśmy jedyną firmą tytoniową na liście Europejskiego Biura Patentowego (EPO) w gronie 50 przedsiębiorstw z największą liczbą patentów. W ślad za tym idzie też wsparcie ze strony organizacji międzynarodowych dla produktów bezdymnych. Dzisiaj można się doliczyć przynajmniej 35 instytucji, które otwarcie wyraziły już poparcie dla tych produktów, uznając je za mniej ryzykowne i mniej szkodliwe od palenia papierosów, choć nadal niepozbawione ryzyka. Takie alternatywy eliminują fundamentalny problem, jakim jest spalanie tytoniu, wskutek czego nie powstają w nich dym papierosowy ani substancje smoliste.
Prawdziwy potencjał innowacji ujawnia się jednak wówczas, gdy znajduje się dla nich zastosowanie w innych sektorach gospodarki. Kiedy są one nie tylko częścią zmiany, lecz same stymulują do dalszych i głębszych zmian. A ponieważ Philip Morris International zmienia się całościowo, poszukuje też nowych zastosowań dla swoich technologii. Wiemy dużo o układzie oddechowym człowieka. Naturalnym kierunkiem rozwoju jest więc dla nas rynek farmaceutyczny. Dotychczasową wiedzę chcemy spożytkować m.in. w obszarze podawania leków drogą wziewną. Nasi naukowcy pracują nad preparatami pochodzenia roślinnego, które nie zawierają ani tytoniu, ani nikotyny. PMI złożył też oferty zakupu dwóch innowacyjnych firm z sektora farmaceutycznego: Vectura Group oraz Fertin Pharma. Ta pierwsza specjalizuje się w technologiach inhalacji leków. Ta druga tworzy nowatorskie produkty farmaceutyczne do zażywania doustnego. Ich doświadczenia byłyby nieocenione w realizacji naszych celów biznesowych, wśród których jest zarówno dalsza rozbudowa kategorii produktów bezdymnych, jak i rozwijanie kategorii wyrobów niezawierających nikotyny. Otwieramy nowy rozdział w naszej biznesowej historii. Wiemy, że nie będzie łatwo. Ale wiemy, że na pewno będzie warto.
Korzystam z naszego przykładu z jednego powodu – pokazuje on dobitnie, że ścieżki innowacji bywają niesamowicie kręte. A same innowacje mają to do siebie, że pojawiają się nawet tam, gdzie nikt się ich nie spodziewa. Tylko odwaga i konsekwencja w podążaniu ich tropem pozwalają odkryć nowe i wartościowe dla gospodarki miejsca. I tylko one pozwalają napisać naprawdę nowy rozdział w ekonomii.
MICHAŁ MIERZEJEWSKI, prezes Philip Morris Polska i Kraje Bałtyckie