Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

W tym kraju biskupów oskarża się o... terroryzm!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 października 2021, 09:00

    Aktualizacja: 11 października 2021, 09:06

  • Powiększ tekst

Nikaraguański dyktator Daniel Ortega, który rozpoczął w tych dniach kampanię przed listopadowymi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi, oskarżając katolickich biskupów swego kraju o występowanie „w imieniu terrorystów”, stanął w obliczu zapowiedzi bojkotu głosowania.

Po ataku Ortegi na Kościół katolicki głęboko podzielona dotąd nikaraguańska opozycja zwróciła się w niedzielę ze wspólnym apelem do wyborców o zbojkotowanie wyborów. Jej przedstawiciele uzgodnili treść apelu podczas spotkania w San Jose, stolicy Kostaryki, dokąd udali się aby uniknąć niemal pewnego aresztowania przez nikaraguańskie służby.

W ciągu kilku ostatnich miesięcy w Nikaragui uwięziono na podstawie różnych oskarżeń wszystkich siedmioro kandydatów opozycji na urząd prezydenta i trzydziestu aktywnych polityków opozycyjnych. Wśród nich także kandydujących w tych wyborach do nikaraguańskiego Zgromadzenia Narodowego.

Prezydent Ortega, który ubiega się jako kandydat Sandinistowskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego o trzecią kadencję, oświadczył, że „biskupi katoliccy wystosowali do rządu ultimatum, w którym wyznaczyli nam 24-godzinny termin na oddanie władzy sądowej, wyborczej i parlamentarnej w kraju. Jednym słowem na zrzeczenie się wszystkiego. Krótko mówiąc miał to być zamach stanu”.

W ten sposób Ortega zinterpretował inicjatywę podjętą przez nikaraguański Kościół katolicki w obronie podstaw demokracji i aresztowanych po pozorem „zdrady stanu” polityków opozycyjnych. Ortega sugerował dodatkowo, że biskupi katoliccy działali „w interesie imperium” (Stanów Zjednoczonych), a zatem „również są terrorystami”.

To oczywiste, że są terrorystami. W innym kraju zostaliby postawieni przez sądem” - oświadczył nikaraguański dyktator, dodając, że „dzięki Bogu przeprowadzimy wybory w warunkach pokoju”.

W listopadowym głosowaniu Nikaraguańczycy mają wybrać na pięcioletnia kadencję oprócz prezydenta i wiceprezydenta 92 deputowanych do Zgromadzenia Narodowego.

Nikaraguańska opozycja, w cytowanym oświadczeniu wydanym po spotkaniu w San Jose, stwierdziła, że w kraju rządzonym przez Ortegę i jego małżonkę jako wiceprezydenta brak warunków do przeprowadzenia wolnych wyborów. Reżim Ortegów uchwalił w maju tego roku reformy, które redukują do minimum możliwość udziału obywateli w kampanii wyborczej, powołał trybunał wyborczy złożony wyłącznie z jego zwolenników, uniemożliwił obecność zagranicznych obserwatorów w czasie głosowania i aresztował siedmioro głównych kandydatów opozycji na urząd prezydenta.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych