Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Barack Obama - "zbyt europejski" prezydent USA

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 5 listopada 2012, 15:38

    Aktualizacja: 5 listopada 2012, 15:52

  • Powiększ tekst

Już jutro odbędą się wybory prezydenckie w USA. Choć wynik nie jest pewny europejczycy mają swojego faworyta. Jest nim Barack Obama, postrzegany przez unijnych polityków jako idealny partner we współpracy UE - USA.

Jednak Obama nie ma tak dobrej opinii w samych Stanach Zjednoczonych - przez wielu obywateli tego kraju jest postrzegany jako "zbyt europejski". Z kolei według sondażu przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii niemal 90 proc. mieszkańców Zjednoczonego Królestwa gdyby mogło wybierać, głosowałoby właśnie na urzędującego prezydenta USA.

Jego kontrkandydat, Mitt Romney, jest postrzegany w UE jako polityk nikomu nie znany i nie posiadający doświadczenia w dyplomacji. Jednak takie same zarzuty kierowano wobec Obamy, kiedy to on starał się o fotel prezydenta USA. Romney ma natomiast dobrą opinię wśród europejskich konserwatystów. Szczególnie w krajach tzw. nowej Unii. Natomiast Obama cieszy się największą popularnością w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji. Bernard Cazeneuve, Minister ds. Europejskich Francji powiedział, że "gdyby mógł głosować, wybrałby Obamę", z kolei Niemiecki socjaldemokrata Thomas Opperman stwierdził, że europejczycy wolą Obamę, bo reprezentuje on bliskie im wartości sprawiedliwości społecznej.

Co więcej - Obama postrzegany jest jako prezydent bardzo ostrożny. Unijni politycy zdają sobie sprawę, iż w przypadku zmiany warty w Białym Domu Mitt Romney prowadziłby bardziej agresywną politykę wobec Rosji, do której przywódcy UE musieliby się dostosować. Pamiętajmy, że USA jest najważniejszym partnerem handlowym dla Unii i choćby z tego względu to pogrążona w kryzysie Europa musiałaby przyjąć nowe reguły gry narzucone przez Romneya. Ale nie wykluczone, że i druga kadencja Obamy mogłaby diametralnie różnić się od pierwszej jeśli chodzi o politykę międzynarodową USA.

Jednak pomimo bardzo wyrównanych sondaży większość komentatorów  uważa, iż zwycięzcą będzie Obama. Wskazują na kilka znaczących sukcesów jego administracji - zabicie Osamy bin Ladena, reformę służby zdrowia, dobre wyniki dotyczące rynku pracy, wreszcie sprawny przebieg akcji ratunkowych i pomocy poszkodowanym przez huragan Sandy.

Same wybory już jutro - 6 listopada. Z pewnością zarówno Europa jak i USA po ogłoszeniu wyników obudzą się w nowej rzeczywistości.

 

Arkady Saulski

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.