Informacje

USA / autor: Pixabay
USA / autor: Pixabay

Gen. Skrzypczak: Jeszcze jeden krok i jest po NATO

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 stycznia 2022, 20:30

  • 2
  • Powiększ tekst

Jeszcze jeden krok i jest po NATO. I sprawcą rozpadu Sojuszu będą Niemcy. Putin nie musi wiele robić - mówi gen. Skrzypczak w ekskluzywnym wywiadzie dla wPolityce.pl

Putin nie musi wiele robić. Widać wyraźnie, że jeżeli dalej będzie takie dwuznaczne stanowisko Niemiec, to nie trzeba nic więcej robić, żeby rozsadzić NATO. Jeszcze jeden krok i jest po NATO. I sprawcą rozpadu NATO nie będzie Orban czy ktokolwiek inny, ale będą Niemcy, którzy tak na dobrą sprawę chcą resetu w relacjach z Rosją - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, komentując obecną sytuację na linii NATO-Rosja.

wPolityce.pl: Jak Pan ocenia to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą? Z jednej strony Rosja straszy Ukrainę inwazją, z drugiej strony wysyła „bratnią pomoc” do Kazachstanu i to wszystko przed rozpoczęciem rozmów na poziomie Rosja-NATO.

Gen. Waldemar Skrzypczak: Trzeba to widzieć przez pryzmat ostatnich lat - co robiła rosyjska polityka, co robił szczególnie Putin, a robił wszystko, żeby odbudować imperium, żeby ono się rozrastało, żeby wróciły te strefy wpływów, które były niegdyś wewnątrz Związku Radzieckiego. Chodziło mu o to, żeby imperium rosyjskie wróciło do poprzedniego stanu, który był za czasów Związku Radzieckiego. Żeby rzeczywiście było wielkie, znaczące, decydowało lub współdecydowało o losach świata. Po rewolucji Gorbaczowa i rozpadzie Związku Radzieckiego rola i ranga Rosji niepomiernie upadła, zmieniła się bardzo i Putin teraz robi wszystko, aby to odbudować, żeby Rosja wróciła do tej roli, jaką kiedyś spełniał Związek Radziecki. Temu służą jego działania, cała jego polityka. Jego strategia jest ustawiona na odbudowę imperium. Wszystko to, co się dzieje w Rosji, wokół Rosji - to, co Putin robi jeśli chodzi o przedsięwzięcia polityczne, ekonomiczne, militarne, służy odbudowie rosyjskiego imperium. To, co dzieje się za naszą wschodnią granicą na styku Białoruś-Polska jest wynikiem jego polityki, która ma między innymi nękać Europę Wschodnią strasząc ją inwazją migrantów. Wydaje się, że na razie ta inwazja została wstrzymana i nie będzie miała takiego tempa, takiej skali, jak miała do tej pory, niemniej jednak dopóki się NATO i Ameryka nie ugną przed oczekiwaniami Putina, on będzie nadal nękał Europę uchodźcami przez Białoruś, uchodźcami do Polski i Litwy i do wielu jeszcze innych miejsc.

Druga rzecz to jest Ukraina, którą cały czas straszy wojną. Twierdzi, że Ukraina nadal jest częścią imperium rosyjskiego, że powinna być częścią Wspólnoty Niepodległych Państw. Ponadto nie chce dopuścić do tego, żeby w tej strefie jego zainteresowania pojawiło się NATO lub partnerzy NATO, a przecież Ukraina jest partnerem NATO. Po trzecie, strasząc wojną wielkoskalową, tym, że będzie agresja, która się pewnie rozleje na wielką wojnę, która obejmie swym zasięgiem Europę, chce tą wojną straszyć Europę, NATO, że pogrąży świat w wielkim chaosie. To są jego główne cele, ale ma też wiele mniejszych. W tej chwili wymknęła mu się spod kontroli sytuacja w Kazachstanie. On wie o tym po swoich doświadczeniach z Armenią, że może mieć poważny problem. Jeżeli w Kazachstanie władzę przejęłyby siły demokratyczne, to kraj ten wyjdzie z orbity Putina, tym bardziej że Kazachowie są muzułmanami. To są wyznawcy islamu, w związku z czym oni nie czują żadnej więzi, ani etnicznej, ani religijnej, ani żadnej innej z Putinem i on wie, że tylko siłami zbrojnymi, armią może utrzymać Kazachstan w swoim ręku, w strefie swoich wpływów. Dlatego skierował tam znaczące siły wojskowe - do Kazachstanu przegrupowały się dwie dywizje powietrzno-desantowe - „na prośbę Kazachstanu”. Czyli taka operacja, jak na Węgrzech w 1956 roku i w Czechosłowacji w 1968 roku, kiedy to rzekomo na zaproszenie tych rządów armia radziecka „udzieliła pomocy” tym państwom. Na razie Kazachstan zdominował jego uwagę, odciągając ją trochę od Ukrainy. Wydaje się, że na razie Putin nie ma tak naprawdę zbyt dużo argumentów do dyskusji, do przekonywania NATO i UE czy Bidena do swoich racji, ponieważ on żadnych racji już w tej chwili nie ma w ręku, poza jednym argumentem - że nie chce mieć NATO blisko siebie.

Na ile ten kryzys związany z Rosją ma potencjał, żeby rozsadzić Sojusz? Biorąc bowiem pod uwagę te podziały, to trudno oczekiwać, żeby on się utrzymał w takiej formie, w jakiej jest dotychczas.

Putin nie musi wiele robić. Widać wyraźnie, że jeżeli dalej będzie takie dwuznaczne stanowisko Niemiec, to nie trzeba nic więcej robić, żeby rozsadzić NATO. Jeszcze jeden krok i jest po NATO. I sprawcą rozpadu NATO nie będzie Orban czy ktokolwiek inny, ale będą Niemcy, którzy tak na dobrą sprawę chcą resetu w relacjach z Rosją. Bardzo przepraszam, jakiego resetu? A Amerykanie to nie? Ja tego nie rozumiem. Gra Niemców jest dwuznaczna i nie świadczy o woli oporu w kręgu NATO, ale wręcz przeciwnie - żeby zrobić wobec Putina krok do tyłu. Każdy krok NATO do tyłu w wyniku nacisku Niemców to będzie klęska NATO i niech NATO się wtedy rzeczywiście zwija - po co jest NATO?

CZYTAJ CAŁY WYWIAD - KLIKNIJ TU

CZYTAJ TEŻ: Chiny ruszą na pomoc Kazachstanowi? Jest mocna deklaracja!

Powiązane tematy

Komentarze