Amerykańscy naukowcy donoszą: Już po nas!
Naukowiec i redaktor prestiżowego Nature na łamach prestiżowego Scientific American przekonuje, że ludzie na pewno zginą, już jesteśmy martwym gatunkiem, a nasze dni są policzone, a los ludzkości przesądzony
Mimo globalnych prognoz ONZ dla wzrostu globalnej populacji ku kolejnej barierze 10 mld ludzi na świecie, naukowcy z USA przekonują na łamach prestiżowego pisma, że pod koniec tego stulecia ten trend się odwróci i może rozpocząć swój nieunikniony spadek. Tak przynajmniej przekonuje paleontolog i redaktor „Nature” Henry Gee w nowej opinii dla Scientific American i nie wstydzi się użyć słowa „wymieranie”.
Podejrzewam, że populacja ludzka jest nastawiona nie tylko na kurczenie się, ale i załamanie – i to wkrótce – napisał.
Gee wskazuje na brak zmienności genetycznej u ludzi, spadające wskaźniki urodzeń, zanieczyszczenie i stres spowodowany życiem w przeludnionych miastach jako receptę na nieuniknioną katastrofę.
Najbardziej podstępnym zagrożeniem dla ludzkości jest coś, co nazywa się »długiem zagłady« – wyjaśnił Gee. „Nadchodzi czas w rozwoju każdego gatunku, nawet tych, które wydają się dobrze prosperować, kiedy wyginięcie będzie nieuniknione, bez względu na to, co mogą zrobić, aby temu zapobiec. (…) Gatunki najbardziej zagrożone to te, które dominują w poszczególnych obszarach siedliska kosztem innych, które mają tendencję do migracji gdzie indziej i dlatego są rozsiane cieńsze – stwierdza Gee. - Ludzie zajmują mniej więcej całą planetę, a dzięki naszej sekwestracji dużego klina produktywności tego ogólnoplanetarnego obszaru siedliska, dominujemy na nim.
Innymi słowy, efekty naszych działań w końcu nas dopadną. Według badacza, nasza populacja jest znacznie bardziej podatna na załamanie, a nie tylko na kurczenie się.
Oznacza to, że ludzkość może „już być chodzącym martwym gatunkiem”, argumentowała Gee. - Znaki już tu są dla tych, którzy chcą je zobaczyć. Prawdziwe pytanie brzmi: Jak szybko? - napisał Gee.