Skąd tak wysokie ceny energii?
Skąd tak wysokie ceny energii w ostatnim czasie w Polsce?
Wysokie ceny energii są jednym z głównych zmartwień Polaków. Opozycji wygodnie jest obwiniać za te koszty obecny rząd, jednak sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i wina za ceny energii nie spoczywa na barkach gabinetu Mateusza Morawieckiego.
Okazuje się bowiem, że zgodnie z danymi handlowymi z Towarowej Giełdy Energii (TGE), koszt wytworzenia energii elektrycznej to w 60% cena uprawnień do emisji CO2. Przy obliczeniach uwzględniono ceny energii za okres od 4 stycznia do 30 listopada 2021 r. oraz średnią cenę unijnego certyfikatu do emisji CO2 w wysokości 53 euro za tonę. Koszt uprawnień do emisji CO2 cały czas rośnie. W ramach obliczeń TGPE uwzględniono cenę certyfikatu na poziomie 53 euro za tonę. Dziś na giełdzie cena tego certyfikatu to 90 euro za tonę.
Koszty te ponoszą nie tylko Polacy - wyższe rachunki płacą obywatele wszystkich państw Unii Europejskiej, jednak brukselscy biurokraci nie tylko nie chcą ulżyć obywatelom UE, ale, niekiedy, postulują to by ceny energii były jeszcze wyższe.
Powszechne są też kampanie „informacyjne” operujące pewnymi przekłamaniami. W tej ostatniej sprawie głos zabrało nawet Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, informując, że Forum Energii odnosząc się do kampanii edukacyjno-informacyjnej, dotyczącej kosztów produkcji energii elektrycznej, przedstawiło dane wprowadzające w błąd opinię publiczną!
Kampania prowadzona przez TGPE odnosi się bezpośrednio do rosnących kosztów produkcji energii i wskazuje, że 60% kosztów wytworzenia energii to koszt polityki klimatycznej Unii Europejskiej. W żaden sposób kampania nie informuje, że 60% kosztów wytworzenia energii wynikającej z kosztów uprawnień do emisji przekłada się na 60% kwoty na rachunku dla odbiorców końcowych, który obok kosztów energii obejmuje także koszt dystrybucji energii oraz inne opłaty. W ten sposób TGPE odnosi się wyłącznie do obszarów działalności wytwórców energii, sprzedających energię elektryczną na rynku hurtowym. Dystrybucją energii elektrycznej zajmują się inne podmioty.
Towarzystwo Gospodarcze Polski Elektrowni oparło swoją kampanię o informacje uwzględniające bieżącą sytuację na unijnym rynku EU ETS oraz ceny na hurtowym rynku energii, które wskazują jednoznacznie, że konsekwentny wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla (EUA) jest obecnie jedną z głównych przyczyn wzrostu cen energii elektrycznej w Polsce.
Koszty emisji CO2, są jednak oczkiem w głowie eurokratów. Obecny wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Franz Timmermans do wzrostu cen emisji podchodzi wręcz z entuzjazmem! Timmermans publicznie deklarował, iż chciałby by ceny emisji sięgnęły 200 euro za tonę - miałoby to sprzyjać szybszemu odchodzeniu od węgla.
Tymczasem polski rząd od wielu miesięcy postuluje do Komisji Europejskiej o kompleksową reformę systemu uprawnień emisji i ograniczenie lub nawet wyłączenie roli instytucji finansowych, które powodują spekulację na rynku uprawnień do emisji.
Gabinet Mateusza Morawieckiego podejmuje też konkretne działania - choćby ramach Rządowej Tarczy Antyinflacyjnej zniesiono akcyzę na energię elektryczną i obniżono stawkę VAT na energię elektryczną z 23 na 5 procent co najmniej do końca lipca br.
W rezultacie wzrost cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych będzie ponad trzykrotnie mniejszy: wyniesie ok. 7-8 proc., zamiast 27 proc. bez Tarczy Antyinflacyjnej.
Mimo to należy pamiętać, iż nadal 59 proc. kosztów energii to cena „handlu powietrzem” czyli unijnych kosztów emisji CO2. Niniejszym rząd prowadzi działania w obszarze na który ma wpływ, jednak nie zostawia kwestii unijnych, twardo akcentując polskie stanowisko w sprawie handlu emisji.
MKiŚ/ as/
CZYTAJ TEŻ: Jak żarówka z procentami pali ekspertów i rozgrzewa Twittera?