Skąd wzięło się 60 proc. kosztów wytworzenia energii ?
Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie (TGPE) realizujące kampanię edukacyjno-informacyjną Polskich Elektrowni. 14 lutego odbyło się spotkanie przedstawicieli spółek wytwórczych - inicjatorów tej kampanii z przedstawicielami zaproszonych mediów.
Na konferencji przedstawione zostały materiały, w których wyjaśniano, skąd wzięło się 60 proc. kosztów wytworzenia energii ?
• Prowadzona przez TGPE kampania na zlecenie spółek wytwórczych nazywanych „Polskie Elektrownie” odnosi się bezpośrednio do rosnących kosztów produkcji energii (w konsekwencji – wpływających na cenę jej sprzedaży przez elektrownie) i wskazuje, że 60 proc. kosztów wytworzenia energii to koszt polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
• W żaden sposób kampania nie informuje, że 60 proc. kosztów wytworzenia energii wynikającej z kosztów uprawnień do emisji przekłada się na 60 proc. kwoty na rachunku dla odbiorców końcowych, który obok kosztów energii obejmuje także koszt dystrybucji energii oraz inne opłaty.
• W ten sposób kampania Polskich Elektrowni odnosi się wyłącznie do obszarów działalności wytwórców energii, sprzedających energię elektryczną na rynku hurtowym. Dystrybucją energii elektrycznej zajmują się inne podmioty.
• Niewłaściwym jest więc twierdzenie, że Polskie Elektrownie obarczają UE odpowiedzialnością za 60 proc. rachunku za energię. Takie twierdzenie dowodzi błędnego zrozumienia danych przedstawionych w kampanii.
• 60 proc. kosztów emisji wynika z tego, że uśredniona cena hurtowa energii ze źródeł konwencjonalnych (gaz, węgiel brunatny, węgiel kamienny) dla danego okresu wynosi 366,57 zł (źródło TGE), a uśredniona cena uprawnień do emisji CO₂ to koszt 242,12 zł dla danego okresu, co daje ponad 59 proc.
• Takie wyliczenie zostało dokonane według wzoru poniżej* (udział kosztów uprawnień do emisji w kosztach wytwarzania energii) z rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 5 stycznia 2022 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz rozliczeń w obrocie energią elektryczną, (tj. zmieniającego rozporządzenie taryfowe).
• W rachunkach za energię elektryczną dla odbiorców końcowych istotny udział mają dodatkowe obciążenia. Znaczna część rachunku składa się z kosztów przesyłu, podatków krajowych i innych opłat. Nieuzasadnione jest jednak wskazywanie tych elementów z rachunku w dyskusji o wzroście cen.
• Przede wszystkim te elementy (inne niż wytwarzanie energii) są na stabilnym poziomie (np. nie obciążona kosztem CO₂ opłata dystrybucyjna wzrosła minimalnie), a dodatkowo są bardzo zróżnicowane pomiędzy różnymi grupami odbiorców energii. Dlatego w kontekście dyskusji o wzroście cen właściwym podejściem jest skupienie się na wspólnym elemencie kosztowym dla wszystkich grup odbiorców końcowych energii elektrycznej (który jednocześnie ulega znaczącym zmianom w ostatnim okresie), a jest nim właśnie cena hurtowa energii.
• Warto przypomnieć, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy obserwujemy niespotykany dotychczas wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla (EUA) - od grudnia 2020 r. do grudnia 2021 r. cena uprawnień do emisji CO₂ wzrosła trzykrotnie, do kwoty 90 EUR/t. W lutym 2022 r. cena EUA na międzynarodowych giełdach ICE oraz EEX przekroczyła 95 euro/tonę. Za wzrost hurtowych cen energii z dostawą na 2022 rok (vs 2021 rok), a w efekcie także cen dla odbiorców końcowych, w przeważającej mierze odpowiedzialna jest właśnie cena uprawnień do emisji.
- Ujemny bilans polskiej puli uprawnień w systemie EU ETS
• Polska pula uprawnień jest zbyt mała, żeby odpowiadać zapotrzebowaniu ze strony polskich firm energetycznych i przemysłu energochłonnego.
• Emisje z polskich firm zasilają więc proporcjonalnie budżety pozostałych państw członkowskich, do których trafiają dochody aukcyjne.
• W okresie 2013-2020 w przypadku Polski występował niedobór uprawnień do emisji widoczny w skali całej polskiej gospodarki. Polska, w odróżnieniu od większości Państw UE, odnotowała w tym okresie deficyt uprawnień.
• Analizy wskazują, że w latach 2013 – 2020 polska gospodarka odnotowała deficyt uprawnień na szacowaną równowartość ok. 13 mld zł, a nie zysk z tego tytułu. Podstawą do wyliczenia są analizy KOBIZE i spójne z nimi analizy własne.
• Pula EUA przeznaczona dla Polski oznaczała, że współczynnik redukcji emisji był w systemie EU ETS kilkukrotnie wyższy niż uśrednione współczynniki redukcji emisji (LRF) stosowane dla całej Unii Europejskiej. Według szacunków ekspertów z KOBIZE/CAKE (raport „GO250” No. 02/2021) w okresie 2008-2020 deficyt uprawnień wyniósł 369 mln EUA, a w okresie 2021-2030 luka uprawnień pogłębi się i wyniesie (w różnych scenariuszach) od 155 do nawet 583 mln EUA.
- Problematyka systemu ETS
• Nie jest prawdą, że kampania informacyjno-edukacyjna TGPE ma charakter antyunijny lub że jest wymierzona przeciwko Unii Europejskiej czy jej instytucjom.
• Biorąc pod uwagę skalę potrzeb inwestycyjnych sektora energetycznego w Polsce, Polskie Elektrownie stoją na stanowisku, że system EU ETS powinien być szansą na dalszą transformację sektora, a nie przyczyną drastycznego ograniczenia środków finansowych, które polskie przedsiębiorstwa oraz Państwo Polskie mogłyby przeznaczyć na inwestycje w kierunku zeroemisyjnym.
• Polska od kilku miesięcy podejmuje aktywne i konstruktywne działania na forum UE oraz we współpracy z państwami członkowskimi wskazując na konieczność reformy unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS).
• Na tym polega pewien paradoks unijnego systemu ETS, który przez dynamicznie rosnące i nieprzewidywalne ceny uprawnień, nadmiernie obciąża przedsiębiorstwa energetyczne zwiększając ich koszty wytwarzania, blokując kapitał obrotowy oraz ograniczając potencjał inwestycyjny na „zieloną transformację”.
• Wyższe koszty wytwarzania przekładają się z kolei na wzrost cen energii, który jest trudny do zaabsorbowania w gospodarce gorzej rozwiniętej w porównaniu z takimi państwami jak Niemcy czy Francja. Co więcej, wysokie ceny uprawnień przekładające się na wzrost cen energii elektrycznej, spowalniają i pogarszają efektywność ekonomiczną procesu elektryfikacji innych sektorów gospodarki (głównie: transportu, ciepłownictwa i przemysłu), tym samym utrudniając ich transformację oraz pogarszając społeczne zaufanie do procesu przechodzenia na gospodarkę niskoemisyjną.
• W kontekście powyższego warto zastanowić się, czy dalsze zaostrzanie zasad systemu EU ETS faktycznie mobilizuje Polskę do transformacji, czy też odbiera jej narzędzia i środki do przeprowadzenia jej w sposób skuteczny i sprawiedliwy.
• Polska przedstawia w zakresie reformy unijnego systemu ETS szereg konstruktywnych wniosków i propozycji, jednocześnie prowadząc dialog z przedstawicielami innych państw członkowskich UE, które także postulują potrzebę pilnej reformy systemu ETS (m.in. Hiszpania, Czechy).
• Jednym z możliwych do realizacji rozwiązań, które mogłoby tymczasowo ograniczyć wzrost cen uprawnień CO2 jest doprowadzenie do zastosowania art. 29a dyrektywy EU ETS, tj. mechanizmu zwiększającego podaż uprawnień do emisji CO2 w wyniku bardzo dużej dynamiki wzrostów cen uprawnień do emisji CO2. W przypadku nagłego wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 mechanizm ten umożliwia uwolnienie 100 mln uprawnień do emisji CO2 z Rezerwy Stabilności Rynkowej (MSR) i ich sprzedaż na aukcjach (100 mln uwolnionych uprawnień do emisji CO2 to wielkość odpowiadająca ok. 7% rocznego wolumenu emisji w całym systemie EU ETS lub całej polskiej puli aukcyjnej, a przy cenach uprawnień na poziomie 80 EUR/t miałaby wartość 8 mld EUR).
• Drugą propozycją jest wdrożenie tzw. „korytarza cenowego” w systemie EU ETS, polegającego na wprowadzeniu dolnego i górnego limitu ceny uprawnień do emisji CO2, który byłby zgodny z trajektorią celów redukcji emisji. Rozwiązanie to doprowadziłoby do ustabilizowania sytuacji na rynku energii oraz wprowadziłoby większą przewidywalność w funkcjonowaniu tego rynku w przyszłości.
• Trzecią propozycją powinno być ograniczenie okresu ważności zakupionych uprawnień do emisji CO2 w celu zapobiegania ich wykorzystywania do spekulacji (rozumianej jako zakup uprawnień i trzymanie ich w celach inwestycyjnych, licząc na wzrost ceny). Obecnie znaczna część certyfikatów de facto jest wycofana z rynku (znajduje się w rękach funduszy inwestycyjnych), ograniczając dostęp do certyfikatów dla firm objętych mechanizmem EU ETS.
• Wskazane powyżej rozwiązania były już adresowane kilka miesięcy temu przez Hiszpanię i Polskę. Nie są zatem nowymi postulatami (co zwiększa szansę ich powodzenia) i przy odpowiednim wsparciu innych państw członkowskich mogłyby być dalej procedowane przez Komisję Europejską. Równolegle do ww. doraźnych działań inne propozycje reformy systemu ETS powinny być w dalszym ciągu podnoszone przez Polskę w celu ich docelowego wprowadzenia w ramach pakietu „Fit for 55” (w tym – procedowanej rewizji Dyrektywy ETS).
• Co istotne, już samo wyrażenie przez Komisję Europejską woli do skorzystania z mechanizmu art. 29a oraz przystąpienia do głębokiej reformy systemu ETS spowodowałoby, przynajmniej krótkoterminowo, zmniejszenie presji na dalszy wzrost cen uprawnień do emisji CO2, a zarazem – zapowiedź możliwości zwiększenia podaży uprawnień stanowiłaby też czytelny sygnał dla spekulantów na rynku handlu uprawnieniami.
*Wzór składa się z trzech głównych elementów: • (licznik) wyliczenie średniej ceny uprawnień do emisji CO2 z rokiem dostawy na 2022 rok, poprzez pomnożenie ceny w każdym dniu notowań na giełdach towarowych (ICE, EEX) z wolumenem produktów terminowych na energię elektryczną notowanych na Towarowej Giełdzie Energii. Dzięki temu wiemy, jaki udział w każdej MWh stanowi jednostka emisji (242 PLN/t), • (licznik) średnia cena uprawnień do emisji wyliczona w sposób opisany powyżej jest mnożona przez średni współczynnik emisji elektrowni zawodowych w Polsce , które zabezpieczają energie elektryczną na rynku hurtowym do sprzedaży klientom końcowym (0,888 tCO2/MWh), • (mianownik) średnią cenę uprawnień do emisji na 2022 rok pomnożoną przez średni współczynnik emisji dzielimy przez średnią cenę energii elektrycznej z rokiem dostawy na 2022 rok (366,57 zł/MWH), • w ten sposób uzyskujemy jaki udział procentowy stanowi cena uprawnień do emisji w cenie energii elektrycznej (Peua = 242 x 0,888 / 366 = 59%).
oprac. materiały prasowe Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie