Czy brytyjski start-up wyprze azjatyckie firmy z pozycji lidera?
Brytyjski start-up Britishvolt otrzymał właśnie nowe finansowanie o wartości 40 milionów funtów brytyjskich na rozwój swojej nowej fabryki.
Jednym z poważniejszych problemów w produkcji samochodów elektrycznych jest wytwarzanie baterii. Jest to proces czasochłonny i kosztochłonny, wymagający przy tym wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Nie powinno zatem dziwić, że to właśnie produkcja baterii jest często czynnikiem ograniczającym możliwość ekspansji na rynku samochodów elektrycznych. Jednak brytyjski start-up Britishvolt ma ambitne plany na wejście na rynek.
Już w zeszłym roku Britishvolt było wyceniane nawet na 740 milionów funtów brytyjskich. Niedawno zaś pozyskał kolejne finansowanie o wartości 40 milionów funtów celem zbudowania fabryki baterii na wielką skalę.
Skąd takie wielkie zainteresowanie projektem? Obecnie światowa produkcja baterii do samochodów elektrycznych jest zdominowana przez Chiny, Japonię i Koreę Południową. Firmy, które mają kontrakty z producentami są na z góry wygranej pozycji w wyścigu o pozycję lidera na rynku. Jednak Europa, a właściwie Wielka Brytania, ma zamiar dołączyć do tego wyścigu.
Obecnie Britishvolt działa równocześnie na dwóch płaszczyznach. Już w kwietniu mają być stawiane fundamenty pod fabrykę baterii w Northumberland (hrabstwo na północy Anglii, przy granicy ze Szkocją). Jednocześnie trwają intensywne prace badawcze nad bateriami w fundowanym przez brytyjski rząd Battery Industrialisation Centre w Coventry.
Plany start-upu są ambitne, z łącznymi kwotami inwestycji liczonymi już nie w milionach, ale miliardach funtów. Na dzień dzisiejszy cztery firmy samochodowe, w tym firma Lotus, podpisały wstępne protokoły ustaleń z Britishvolt.
Jesteśmy niezmiernie podekscytowani możliwościami rozwoju i okazjami inwestycyjnymi dla naszego biznesu. Nasze interakcje z rynkiem kapitałowym jak i klientami wskazują jasno, że popyt na nisko-emisyjne, wysokiej jakości baterie rośnie z dnia na dzień – mówi Kasra Pezeshki, dyrektor inwestycyjny w Britishvolt.
Źródło: The Guardian