TYLKO U NAS
Lider pokazuje drogę do skutecznej, zrównoważonej i bezpiecznej transformacji
Transformacja energetyczna, która w ostatnim dziesięcioleciu stała się głównym tematem i obiektem działań podejmowanych przez wszystkie właściwie instytucje unijne, rządy państw Europy, ale też przedsiębiorstwa – nagle zeszła na drugi plan. Uzależnienie od dostaw gazu i surowców z Rosji, brak planu ich dywersyfikacji w sytuacji zagrożenia i zwiększonego zapotrzebowania to główne grzechy wielu krajów UE. Największym, jasno i głośno formułowanym przez polski rząd, problemem stały się jednak rosnące skokowo ceny uprawnień CO2
Czy handel prawami do emisji powinien zostać zawieszony? Jak reformować narzędzia premiujące za prowadzenie transformacji energetycznej? Co dalej z węglem? Jak traktować plany Fit for 55 w kontekście kryzysu paliwowego, surowcowego i wojny na Ukrainie? Jak nadal wspierać transformację energetyczną wPolsce i Europie? Na te pytania odpowiadali uczestnicy debaty „Gazety Bankowej” i portalu wGospodarce.pl zatytułowanej „Transformacja energetyczna do poprawki? Co dalej z certyfikatami uprawnień do emisji CO2? Co dalej z zieloną rewolucją?”. W dyskusji uczestniczyli wiceminister Maciej Małecki, reprezentujący Ministerstwo Aktywów Państwowych, Jacek Ozdoba, wiceminister w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen, oraz prezes Sebastian Gola z Tauron Wytwarzanie SA.
BEZPIECZEŃSTWO
Niezależność surowcowa, niezależność energetyczna, dywersyfikacja dostaw paliw – to sformułowania, które jak refren powracają w programach, projektach, planach i strategiach polskiego rządu i spółek skarbu państwa. Wojna na Ukrainie brutalnie potwierdziła zasadność wielu działań.
Polska jest dziś przygotowana pod względem bezpieczeństwa energetycznego na najtrudniejsze scenariusze rozwoju sytuacji. To zasługa rządów Zjednoczonej Prawicy. To jest realizacja testamentu śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Realizacja dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych, ropy i gazu to konsekwentna i ambitna polityka naszego środowiska, jeszcze od czasów rządów premiera Jana Olszewskiego – mówił minister Maciej Małecki. – Dziś polskiej gospodarce nie zabraknie ani ropy, ani gazu. W zupełnie innej sytuacji są kraje Europy Zachodniej. Dziwnym zbiegiem okoliczności ci sami ludzie i te same środowiska, które pchały nas jeszcze niedawno do szalonego programu Fit for 55, przekonywały, że Władimir Putin jest przewidywalny, a interesy z Rosją są oparte na zasadach biznesowych. My od początku komunikowaliśmy, że takie projekty jak Nord Stream 2, a wcześniej Nord Stream 1, mają uzależnić Europę od rosyjskiego gazu. Dziś widzimy, że dywersyfikacja, której się podjęliśmy i do której namawialiśmy naszych sąsiadów, była i jest „derusyfikacją” Europy.
CZYTAJ TEŻ: Kluczowa firma opuszcza Rosję. To sparaliżuje transport
Minister Małecki podkreślał też znaczenie gazoportu w Świnoujściu, będącego na ukończeniu gazociągu Baltic Pipe, budowy interkonektorów na granicy z Litwą i Słowacją, a także planów związanych z uruchomieniem pływającego terminala LNG. To dzięki tym inwestycjom możemy całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu.
W październiku rusza Baltic Pipe, którym będzie mogło do nas płynąć 10 mld m sześc. gazu, w dużej części pochodzącego z polskich koncesji na Morzu Północnym. Bezpieczną sytuację mamy też w zakresie dostaw ropy naftowej, a przepustowość Naftoportu jest zdecydowanie większa niż nasze roczne zapotrzebowanie. Już dziś możemy bez żadnych szkód zakręcić kurki na rosyjską ropę. Swoistym testem był w2019 r. kryzys chlorkowy, gdy zanieczyszczony surowiec płynął ropociągiem. Dzięki naszym zdolnościom magazynowym i strategicznemu podniesieniu bezpieczeństwa energetycznego Polski mogliśmy już wtedy skutecznie się ochronić, twardo negocjować z rosyjskim dostawcą, nie tracąc zdolności produkcyjnych – przypomniał minister Małecki. – Tej zdolności nie mają Niemcy. Jednym z powodów blokowania zdecydowanych sankcji jest właśnie strach przed utratą dostaw surowców. My przygotowywaliśmy się do scenariusza kryzysowego, zdając sobie sprawę, że Rosja po upadku Związku Radzieckiego zamieniła czołgi i armaty na gazociąg i ropociąg do Europy. Dzięki temu dziś możemy spieszyć z po mocą Ukrainie. Dzięki temu dziś Polska jest ambasadorem całkowitego odcięcia dopływu rosyjskich surowców do Europy. I gdyby politycy europejscy, na czele z Donaldem Tuskiem, zamiast skupiać się tak namiętnie na dekarbonizacji, poświęcili trochę uwagi „derusyfikacji” – dziś także Europa byłaby winnej sytuacji. Bo przekonujemy się właśnie, że znacznie bardziej niebezpieczny od śladu węglowego jest w gospodarce ślad rosyjski.
DYWERSYFIKACJA
Polska strategia dywersyfikacji stała się elementem transformacji energetycznej. Nikt nie ma wątpliwości, że zmiana w sposobach wytwarzania czy pozyskiwania energii jest konieczna. Energia z odnawialnych źródeł nie potrzebuje surowców – wystarczy siła wiatru lub dostęp do promieni słonecznych. Pytanie tylko, w jakim tempie i na jakich zasadach ta zmiana nastąpi? Czy Fit for 55 powinien być dalej procedowany?
Zdecydowanie nie. Dziś trzeba zadać sobie pytanie, czy możliwe jest w ogóle osiągnięcie tych niezwykle wyśrubowanych, ambitnych celów zawartych w projekcie Fransa Timmermansa przy minimalizacji kosztów dla społeczeństwa. Przypomnę tylko, że w miażdżącym raporcie Banku Pekao („Wpływ pakietu Fit for 55 na polską gospodarkę”) koszty takiej transformacji to 256 tys. zł na jedną rodzinę. To jest absolutnie niedopuszczalne. Ten projekt powstawał w obrębie nieaktualnej już strategii geopolitycznej, inspirowanej przez Niemców, jeszcze przez Gerharda Schrödera, a zakładającej stworzenie potężnego hubu gazowego u naszych zachodnich sąsiadów. Wolumen surowca dostarczanego przez NS1 iNS2 miał zapewnić źródło gazu dla całej Europy, transformować energetykę w kierunku gazu, a jednocześnie stanowić doskonały biznes. To już nieaktualne – podkreślał minister Jacek Ozdoba.
Nawet zakładając porażkę Fit for 55, wciąż jednak problemem, nad którym pochylają się firmy energetyczne, są wysokie koszty wytworzenia, wynikające w zdecydowanej większości z opłat z emisję CO2. Polski rząd od wielu miesięcy sygnalizuje w Komisji Europejskiej, że rynek EU ETS trzeba zreformować, że dochodzi na nim do spekulacji.
CZYTAJ TEŻ: Orlen ostrzega przed oszustwami w sieci. Nowa kampania
EU ETS stały się instrumentami finansowymi. Ugiełdowienie handlu emisjami spowodowało niestabilność transformacji. Uprawnienia dotyczą pewnej piramidy kosztów związanych z wykorzystaniem surowców. Na jej szczycie jest węgiel, więc ten parapodatek miał zachęcać do odchodzenia od węgla. Trzeba znaleźć stabilne źródło energii – dziś to jednak wciąż są węgiel, gaz i… atom. Na energetykę jądrową musimy jeszcze poczekać – te inwestycje trwają. Gaz? Jeśli dziś potrzebujemy ok. 20 mld m sześc. gazu, to gwałtowna dekarbonizacja skokowo zwiększa potrzebny wolumen. Ato oznacza, że znów mamy problem z zależnością od Rosji – zauważył minister Ozdoba. – Zostaje zatem nasz węgiel, który obarczony jest kosztami emisji. Nie da się polemizować z oczywistym faktem, że dziś 60 proc. kosztów wytworzenia energii generuje polityka klimatyczna. Trzeba więc jeszcze raz przeanalizować jej za łożenia, tempo, instrumenty. Obawiam się, że w związku z wojną na Ukrainie może się pojawić szalony postulat przy spieszenia transformacji, np. przejścia na odnawialne źródła energii – niestabilne i niezapewniające nam bezpieczeństwa energetycznego. Jestem przekonany, że do czasu, gdy będziemy mieli w Polsce energetykę atomową – musimy działać bezpiecznie. Wojna pokazała, jak naiwne były dotychczasowe koncepcje geopolityczne. Nasze środowisko polityczne mówiło o tym od lat. Nie bądźmy dziś naiwni. Mamy szansę na to, że nasze argumenty zostaną wreszcie wysłuchane. Rozmawiajmy o magazynowaniu surowców, także o magazynowaniu energii, o bezpieczeństwie energetycznym, o kosztach błędów polityki klimatycznej.
IGLOBALNY RYNEK
Na unijnym stole leży polska propozycja, by handlem uprawnieniami do emisji znów mogli zajmować się jedynie interesariusze, emitenci. To spowodowałoby, że EU ETS straciłyby swój spekulacyjny charakter, kiedy trafił on ręce instytucji finansowych. Jak sygnalizowali uczestnicy debaty, ustanowienie korytarza cenowego uprawnień umożliwiłoby pewną przewidywalność kosztów emisji, a co za tym idzie – kosztów wytwarzania energii. Ta przewidywalność, planowanie strategiczne jest tym ważniejsze, im większa jest spółka. Strategia PKN Orlen – budowa multienergetycznego koncernu w Europie Środkowej, dysponującego także energetyką jądrową – to element bezpieczeństwa energetycznego i gospodarczego Polski.
Działamy na globalnych rynkach energii i to w dużej mierze transformacja tych rynków, kształtująca obecne i oczekiwane relacje cen energii z alternatywnych źródeł, wytycza kierunki rozwoju. My mamy wpływ na koszty – mówił dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. – Naszą strategię opracowywaliśmy, analizując długoterminowe trendy – ekonomiczne, demograficzne, technologiczne – określające przyszłość sektora energii. Nie bez znaczenia jest też nastawienie inwestorów i możliwości pozyskiwania kapitału, na co wpływ ma dziś przede wszystkim strategia ESG (czynniki, na których podstawie tworzone są ratingi i oceny pozafinansowe – environmental, social responsibility i corporate governance). Na zakończonej właśnie w Houston konferencji CERAWeek 2022, na której dyskutowali wszyscy uczestnicy globalnego rynku energii poza Rosjanami, głównym tematem były konsekwencje wojny w Ukrainie. Konkluzją debat na temat surowców energetycznych było uznanie konieczności uniezależnienia się od dostaw z Rosji – notabene, naj większego eksportera paliw kopalnych. Panowała zgoda, że to oznacza przemożną potrzebę uniezależnienia się zatem właśnie od paliw kopalnych. Trzeba więc inwestować w odnawialne źródła energii, bo choć nieciągłe, przy odpowiednim wsparciu gwarantują bezpieczeństwo i niezależność energetyczną. Tak więc wojna wzmocniła potrzebę transformacji energetycznej. Trzeba jednak zwrócić uwagę na tempo transformacji – nie jak najszybciej, bo można, podobnie jak z gospodarką, przegrzać. Efektem takiego przegrzania, braku synchronizacji rosnących odnawialnych mocy energetycznych z ich konwencjonalnym wsparciem, był przecież ostatni kryzys energetyczny. Ta lekcja jest teraz odrabiana – mówił dr Czyżewski. – Nauczyliśmy się, przekonaliśmy, że trzeba współpracować. Wiemy już, że trzeba brać pod uwagę możliwości poszczególnych krajów i to, że działamy na globalnym rynku. Jeśli Chiny w sposób niezapowiedziany rezygnują z australijskiego węgla i zwiększają zakupy LNG, to może się okazać, że gaz nagle drożeje. Jeśli Niemcy wyłączą elektrownie nuklearne, to z dnia na dzień przesuną popyt na paliwa kopalne. To wpływa na ich ceny na globalnym rynku – dodaje. To wszystko przemawia za tworzeniem silnego przedsiębiorstwa surowcowo- -energetycznego, dysponującego wieloma źródłami energii, jakim stać się ma makrokoncern budowany konsekwentnie przez PKN Orlen. – Wojna tylko wzmacnia tę strategię. To nie tylko chęć bycia dużym, większym podmiotem. Konsolidacja wynika z globalnych trendów. Musimy szukać różnych źródeł energii. Musimy dostarczać paliwa, petrochemię, energię i inwestować watom, w wodór. Musimy budować kompetencje – mówił główny ekonomista PKN Orlen. – Przejęcie Energi dało nam kompetencje w OZE i onshore. Lotos – da własny, stabilny strumień produktów rafineryjnych, potrzebnych rozwijającej się petrochemii. Dobra współpraca z Saudi Aramco – kompetencje i dywersyfikację dostaw ropy. I w końcu PGNiG – udział w rynku gazu i prace nad technologią wodorową.
NOWE TECHNOLOGIE
Proces transformacji potrzebuje ogromnych inwestycji. Jaki wpływ na ten proces mogą mieć rosnące ceny uprawnień do emisji?
Wojna w Ukrainie, a wcześniej kryzys covidowy pokazały ewidentnie, że rynek handlu uprawnieniami do emisji CO2 jest spekulacyjny. Wolumeny obrotu przekraczają kilkakrotnie zapotrzebowanie, obserwujemy więc dynamiczne reakcje rynków finansowych – stwierdził prezes Sebastian Gola. – Europa już dziś mówi, że głównym problemem związanym z surowcami energetycznymi jest nadal za mała liczba odnawialnych źródeł energii, pozwalających uniezależnić się od węglowodorów. Spodziewam się zatem, mimo ciepłych słów Fransa Timmermansa o węglu, że ta debata prowadzić będzie jednak do przyspieszenia procesów transformacji. Cel neutralności klimatycznej nabierze jeszcze większego znaczenia. Pytanie, jak go osiągnąć w sposób zrównoważony i – co teraz szczególnie istotne – bezpieczny. Ścieżka zakładająca budowę OZE i zastępowanie węgla gazem jest dziś bardzo niepewna. Zastąpienie 10 tys. MW energii z węgla źródłami gazowymi jest nie do pokrycia. Wydzielamy aktywa węglowe ze spółek energetycznych, dając im możliwość pozyskania kapitału na transformację.
Powstaje Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. To jest bardzo rozsądny, przemyślany projekt, który umożliwi pozyskanie dodatkowego kapitału inwestycyjnego na poziomie ok. 50 mld zł. Prezes Tauron Wytwarzanie podkreśla zatem znaczenie zarówno celu klimatycznego, jak i bezpieczeństwa energetycznego. Ato zapewnić nam może elastyczność systemu elektroenergetycznego.
Przy dzisiejszej strukturze rynku, przy dużych blokach węglowych, system nie jest elastyczny, nie pozwoli na integrację ani absorpcję energii z OZE. Dlatego już dzisiaj musimy podjąć decyzje, jak dopasować i rozwijać system energetyczny, by nie inwestując nadmiernie w technologię gazową, bezpiecznie osiągnąć cele klimatyczne – mówił prezes Gola. – W Tauronie jesteśmy właśnie na finiszu programu badawczo-rozwojowego „200+”, polegającego m.in. na próbie uelastycznienia bloków węglowych. Uzyskaliśmy parametry regulacyjności zbliżone do bloków gazowych. Stawiam więc pytanie, czy to nie jest rozwiązanie – rozwijanie technologii pozwalających na wykorzystanie zgodnie z założeniami transformacyjnymi istniejących, zmodernizowanych mocy wytwórczych? Europa będzie optymalizowała zużycie gazu. My możemy optymalizować nasze technologie.
Może zatem optymalizacji, polegającej na powrocie do sprawdzonego już modelu handlu emisjami, wymaga też rynek EU ETS?
Instrument polityki gospodarczej – a takim jest rynek EU ETS – nie powinien wprowadzać zaburzeń. Powinien być przewidywalny i działać w jednym pożądanym kierunku – czyli ograniczać strumień emisji trafiający do atmosfery. Możemy zmniejszyć ten strumień nie tylko przez dekarbonizację, lecz także rozwijając technologie wychwytywania i składowania CO2. I nad tym też już pracujemy – mówił dr Adam Czyżewski.
W ramach transformacji potrzebujemy coraz więcej energii. Koncentrujemy się na dekarbonizacji, a nie zwracamy uwagi na zupełnie inne, nowe podejście do redukcji CO2 – zgodził się minister Ozdoba.
CZYTAJ TEŻ: Dąbrowski: Porzucenie węgla dopiero przy uruchomieniu atomu
Możemy wynieść przemysł wysokoemisyjny z Europy winne rejony świata, ale globalnie emisja CO2 nie spadnie. Już dziś import nawozów do Europy staje się tańszy, bo nie jest obłożony podatkami klimatycznymi. Ale są produkowane poza wszelką kontrolą winnych rejonach świata. – Europa chce być liderem globalnej transformacji. Ale to nie jest wyścig. Lider to ktoś, kto pokazuje drogę, kto organizuje przeprawę, by wszyscy podążyli za nim. A liczy się ten ostatni, który pójdzie tą drogą. Trzeba więc brać pod uwagę możliwości, umiejętności, warunki tych, których lider chce przeprowadzić przez proces transformacji – podsumował dr Adam Czyżewski.
Moderował i notował Maciej Wośko
Debatę zorganizowaną przez redakcję „Gazety Bankowej” wsparły PKN Orlen – partner główny, oraz partnerzy wspierający – KGHM Polska Miedź SA, Grupa Lotos SA i Tauron Polska Energia SA
CZYTAJ TEŻ: Habeck: Postawienie na Rosję w energetyce „jest głupie”
Krzysztof Nowicki, wiceprezes zarządu ds. fuzji i przejęć Grupy LOTOS S.A.: Jako spółka o znaczeniu strategicznym, od wielu lat podejmujemy działania na rzecz wzmacniania krajowego bezpieczeństwa w sektorze energii. Grupa LOTOS konsekwentnie wykorzystuje swoje nadmorskie położenie i dywersyfikuje kierunki dostaw ropy naftowej. Również pod względem technologicznym, koncern posiada nowoczesny i elastyczny zakład, który jest w stanie przerobić praktycznie każdy gatunek ropy. W portfolio spółki znajduje się obecnie ok. 270 gatunków przetestowanych w gdańskiej rafinerii. Nowego znaczenia nabiera w tym aspekcie budowa narodowego koncernu multienergetycznego, którego częścią staną się w znacznej mierze aktywa LOTOSU. Polityka dywersyfikacji dostaw surowców nie będzie oderwana od partnerstwa wynikającego z decyzji o koncentracji. Saudi Aramco jako partner fuzji będzie miał olbrzymie znaczenie w dalszym procesie prawidłowego kształtowania łańcucha wartości koncernu, tak w wymiarze ekonomicznym, jak i bezpieczeństwa. Oczekujemy, iż szansa wytworzona poprzez realizację tak skomplikowanego procesu, jak połączenie podmiotów w multienergetyczny koncern, będzie wykorzystana także dla rozbudowy technologii i wytwarzania surowców energetycznych przyszłości, w obszarze których nie powinniśmy budować systemu znaczącego uzależnienia.
Piotr Podgórski, dyrektor naczelny ds. transformacji, KGHM Polska Miedź SA: – Transformacja energetyczna niewątpliwie jest wyzwaniem, i to zarówno dla tak dużych przedsiębiorstw jak KGHM, jak i dla całej gospodarki. Nie da się jej przeprowadzić z dnia na dzień czy z miesiąca na miesiąc. KGHM podejmuje te tematy i podkreśla ich kluczowe znaczenie dla przyszłości. Miedziowa spółka zaktualizowała swoją strategię, uzupełniając ją o tematy energetyczne, a w ub.r. przyjęła ambitną politykę klimatyczną. Działamy w sytuacji, gdy wzrosty cen energii mają znaczący wpływ na koszty. Pamiętajmy jednak o jednym, do zielonej transformacji potrzeba dużo miedzi. Jesteśmy w nielicznym gronie firm z nowoczesnym podejściem do transformacji i rozwiązań proklimatycznych. Naszym celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chcemy to realizować na wielu polach. Głównym projektem jest inwestycja w małe reaktory modułowe (SMR). KGHM podpisał list intencyjny dotyczący wdrożenia tej technologii z amerykańską firma Nuscale. Do tego chcemy jak najbardziej aktywnie wykorzystywać odnawialne źródła energii, w tym fotowoltaikę, energię wiatrową czy rozwiązania wodorowe
mw