Informacje

INWAZJA NA UKRAINĘ

Praworządność po niemiecku? Nie tylko Scholz legitymizuje Rosję

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 kwietnia 2022, 21:46

    Aktualizacja: 28 grudnia 2022, 21:36

  • 9
  • Powiększ tekst

Mimo silnej krytyki ze strony niemieckich mediów stanowiska kanclerza Olafa Scholza oraz niechęci rządu niemieckiego do dostarczenia broni ciężkiej Ukrainie, uzasadnianych obawami przed eskalacją na linii NATO-Rosja i groźbą wybuchu konfliktu jądrowego, postawa niemieckich polityków cieszy się poparciem wielu Niemców, w tym niemieckich intelektualistów – przedstawicieli świata nauki, kultury i innych środowisk

W związku z rosnącą presją na kanclerza Olafa Scholza, aby przekazać Ukrainie broń ciężką, niemieccy naukowcy, politycy, ludzie kultury i przedstawiciele innych środowisk społeczeństwa obywatelskiego napisali list otwarty do kanclerza. Wzywają w nim do wstrzymania dostaw broni dla wojsk ukraińskich i przekonują, aby zachęcać władze w Kijowie do wstrzymania walki i przejścia do negocjacji z Rosją w sprawie zawieszenia broni i rozwiązania politycznego - informuje centrolewicowy dziennik „Berliner Zeitung”.

Niemieccy intelektualiści wzywają Bundeskanzler, Olafa Scholza, NATO i UE do natychmiastowego wstrzymania dostaw broni na Ukrainę - pisze Cezary Gmyz.

Sygnatariusze listu krytykują fakt, że przez uczestnictwo w dostawach broni Niemcy i inne kraje NATO stały się de facto stroną wojny, przez co nasila się zagrożenie konfliktem nuklearnym.

Dodają, że wsparcie militarne Ukraińców ze strony NATO przyczynia się do przedłużania wojny i zmniejsza szanse na rozwiązanie dyplomatyczne. A ceną dalszego stawiania oporu przez Ukraińców staje się więcej zniszczonych miast i wsi oraz więcej ofiar wśród ludności ukraińskiej - czytamy w „Berliner Zeitung”.

Niezgoda mediów na ugodowość

Wobec postawy zarówno Scholza jak i niemieckiego rządu sceptyczne są jednak często niemieckie media. Czy Scholz naprawdę uważa, że decyzja Władimira Putina o użyciu broni jądrowej, przeciwko komukolwiek, zależy od dostarczenia przez Niemcy kilku bojowych wozów piechoty lub haubic na Ukrainę? – pisze portal dziennika „Heilbronner Stimme”.

„Heilbronner Stimme” zastanawia się też, czy „kanclerz naprawdę uważa, że Putin inaczej oceniłby rozpoczęty w tym tygodniu proces wymiany broni ze Słowenią (która wyśle w zamian swoje czołgi T-72 Ukrainie - PAP), niż byłoby to w przypadku bezpośredniej dostawy broni z Niemiec na Ukrainę”.

Nawet ciągłe odwoływanie się Scholza do skoordynowanych działań krajów NATO nie pokrywa się z faktami, ponieważ wielu sojuszników, takich jak USA, Francja czy Holandia, od dawna dostarcza ciężkie uzbrojenie na Ukrainę – dodaje „Heilbronner Stimme” i zauważa, że presja na kanclerza będzie wzrastać, szczególnie że na przyszły tydzień Unia zapowiedziała złożenie do Bundestagu wniosku o dostawę ciężkiej broni dla Ukrainy.

Ten plan Unii może być ryzykowny, i to dla wszystkich stron, ale w pierwszej kolejności dla kanclerza Scholza – zauważa gazeta „Pforzheimer Zeitung” i dodaje, że Scholz „pełni urząd dopiero od kilku miesięcy, ale już został przyparty do ściany”.

Jego dotychczasowa taktyka odpierania zarzutów nieporadnymi frazesami teraz zaczyna się na nim mścić. I słusznie – komentuje „Pforzheimer Zeitung”. „Teraz, jeśli wniosek Unii uzyska większość, będzie to ciężką porażką kanclerza. Zasadniczo musiałby wtedy zgłosić wniosek o wotum zaufania”.

To równocześnie ryzykowny krok dla całej koalicji rządowej.(…)z kolei Unia (CDU - przyp. redakcji) ryzykuje utratą reputacji, wykorzystując wojnę do intryg politycznych. W ten sposób nie zyskuje się współczucia – podsumowuje „Pforzheimer Zeitung”.

Tłumaczenia kanclerza Scholza zupełnie nie przekonują środowisk medialnych w Niemczech, dopatrujących siew jego postawie oportunizmu i kunktatorstwa.

Szkoda, że kanclerz Scholz nie wyjaśnił motywów swojej zwłoki tak dokładnie już wcześniej – komentuje piątkowy wywiad w „Spieglu” dziennik „Frankfurter Rundschau”.

Wtedy prawdopodobnie nie wyszedłby na prokrastynatora, lecz polityka, który w obliczu złożonej sytuacji balansuje między wsparciem militarnym i pomocą dla Ukrainy z jednej strony, a potencjalnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa kraju, takimi jak wojna nuklearna, żądania własnej partii, koalicjantów i zachodnich sojuszników.

Czy wywiad ten coś zmieni, to się dopiero okaże. Na pewno jednak debata publiczna powinna mniej dotyczyć osoby kanclerza, a bardziej skupić się na tym, jak faktycznie można pomóc ludziom w Ukrainie – dodaje „Frankfurter Rundschau”.

Czytaj też: Macron: Francja dostarczy Ukrainie haubicoarmaty Caesar

Twitter/berliner-zeitung.de/PAP/mt

Powiązane tematy

Komentarze