TYLKO U NAS
Za PO nawet Lasy Państwowe zabezpieczały rosyjskie interesy
Działanie na szkodę własnej firmy, to łamanie prawa. Działanie na szkodę własnego kraju, to zdrada. A jak nazwać spisywanie takich umów, dzięki którym Rosjanie dostają coś za bezcen, a do tego takiej umowy strona Polska nie może wypowiedzieć? Tak właśnie wygląda sprawa działki 5 ha dzierżawionych przez Rosjan nad Zegrzem. Maksymilian Wysocki rozmawia z Michałem Gzowskim, rzecznikiem prasowym Lasów Państwowych
Ośrodek w Skubiance, który dzierżawi od Lasów Państwowych Federacja Rosyjska rękami ambasady rosyjskiej w Polsce leży na 5 ha gruntu zalesionego nad samym Zegrzem. W latach ’80 powstał na gruncie, który towarzysz leśnik wydzierżawił towarzyszowi-towarzyszowi. Szokujące są szczegóły.
Obecnie kwota dzierżawy to 12 tys. zł. To rażąco niska kwota za dzierżawę nieruchomości położonej na 5 hektarach w tak popularnym turystycznie regionie. A na takich warunkach Rosjanom wydzierżawiły Lasy Państwowe za rządów Platformy Obywatelskiej. Obowiązująca umowa dzierżawy spisana została w 2009 roku.
W momencie kiedy pan dyrektor generalny Lasów Państwowych dowiedział się o tym fakcie, podjął decyzję o tym, że natychmiast rozwiązujemy umowę dzierżawy w trybie natychmiastowym, jednocześnie wnioskując do strony rosyjskiej o wydanie nieruchomości - mówi Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych.
Dziś jesteśmy w momencie, w którym oczekujemy na wydanie nam tego ośrodka przez ambasadę rosyjską – mówi - Nadal oczekujemy na dobrowolne wydanie nam tego ośrodka przez ambasadę rosyjską. Jesteśmy w przede dniu terminu, który upływa z końcem miesiąca. Jeśli nie nastąpi dobrowolne oddanie, wystąpimy z wnioskiem do sądu o zabezpieczenie tej nieruchomości i eksmisję dzierżawców. (…) Jak na razie jest cisza - ocenia rzecznik Lasów Państwowych.
W co grają Rosjanie? Otóż za czasów PO Rosjanie byli tak wybitnie na uprzywilejowanej pozycji, że Lasy Państwowe spisały z nimi umowę… bez możliwości jej wypowiedzenia przez Lasy Państwowe! W świetle standardów prawnych umów, to prawna aberracja.
Mamy wrażenie, że strona rosyjska uzna nasze wypowiedzenie za nieskuteczne, ponieważ była ona tak skonstruowana, ze po stronie Lasów Państwowych nie było możliwości jej wypowiedzenia. (…) Była taka tendencja, która panowała w latach 2009 i później, gdy rządziła Platforma Obywatelska. Nasz kraj był wyprzedawany i tak było w tym przypadku. Zabezpieczona była strona rosyjska, a nie interes Lasów Państwowych. Osoba, która podpisywała tę umowę tak naprawdę zabezpieczyła stronę rosyjską, a nie własną firmę - mówi Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych.
ZOBACZ CAŁY WYWIAD:
CZYTAJ TEŻ: Woźniak: Gazprom zawsze był kompletnie niewiarygodny
CZYTAJ TEŻ: Morawiecki: Tusk chce inflacji rzędu 60 proc.
CZYTAJ TEŻ: Cenowy walec rozjeżdża budowlankę!