Informacje

Okładka tygodnika 'Sieci'  / autor: Fratria
Okładka tygodnika 'Sieci' / autor: Fratria

INWAZJA NA UKRAINĘ

,,Sieci”: Tajemnica odejścia Lisa

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 czerwca 2022, 23:26

    Aktualizacja: 13 czerwca 2022, 00:40

  • 1
  • Powiększ tekst

W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Marek Pyza próbuje ustalić, jakie były powody zwolnienia Tomasza Lisa z funkcji redaktora naczelnego „Newsweeka”. W sytuacji braku oficjalnego komentarza, Warszawa huczy od niepotwierdzonych plotek o mobbingu, a nawet molestowaniu. Jednak zastanawiające jest to, że nawet RASP, wydawca tygodnika, nabiera wody w usta i udaje, że tematu nie ma. Dlaczego?

Nie powiedzą nikomu?”

Jakie były prawdziwe powody zwolnienia redaktora naczelnego „Newsweeka”? Niektórzy spekulują, że lada moment wybuchnie bomba obyczajowa, która ostatecznie zakończy medialną karierę Tomasza Lisa. Tymczasem jego ostatni pracodawca nabiera wody w usta i udaje, że tematu nie ma. Marek Pyza podejmuje na łamach tygodnika „Sieci” temat zwolnienia Tomasza Lisa z funkcji redaktora naczelnego „Newsweeka”.

Jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy, szczególnie ceniony przez opozycję, z dnia na dzień został odsunięty od reakcji tygodnia, którym kierował od 10 lat. To wywołało spekulacje, zwłaszcza, że ani Lis, ani właściciele „Newsweeka” nie podali żadnego uzasadnienia tego rozstania. Dziennikarz jednak zauważa, że… RASP nie zaprzeczyło, iż w wydawnictwie działa specjalna komisja wyjaśniająca zachowanie Tomasza Lisa. Nie zdementowało też doniesień o przypadkach mobbingu, którymi komisja miałaby się zajmować. […] wiemy, że sprawą zajmuje się specjalna komisja w RASP, a tych nie powołuje się z błahych powodów. Według naszych rozmówców jej pracami ma kierować Jakub Kudła, główny prawnik koncernu, prawa ręka prezesa Dekana.

Pyza zwraca uwagę, że sprawa niewłaściwego zachowania Tomasza Lisa wobec podwładnych jest tematem, który podejmowany był już od dawna. Przywołuje m.in. artykuł z 2008 r. „Cała prawda o Hannie Lis” opublikowany w „Dzienniku Gazecie Prawnej”: Jego autorka, Luiza Zalewska, opisując medialną karierę drugiej żony Lisa, ujawniła też wiele skandalicznych zwyczajów naszego bohatera, jeszcze z okresu jego pracy w Polsacie. „[…] pobyt państwa Lisów w Polsacie dziennikarze i wydawcy opisują słowami: »koszary«, »dyktatura«, »rządy absolutnego monarchy i jego faworyty«, »regularna rzeź«, »apartheid«” – czytaliśmy w „DGP”. Zalewska opisała specyficzne relacje, które panowały w redakcji. Potwierdzają to również nasi rozmówcy, opierając się na własnych wspomnieniach. – Rządy Lisa w każdym miejscu wyglądały tak samo – natychmiast tworzył się jego dwór, który funkcjonował wręcz groteskowo. Ludzie szybko łapali, że Tomek lubi, gdy mu się podlizują.

Dziennikarz pisze także, że o trudnym charakterze Lista świadczy nagranie wpuszczone do sieci, w którym… Lis – wtedy jeszcze w „Faktach” – soczyście klnąc, skarży się na źle przygotowaną grafikę: „Lista pryszczy na d… po prostu?! K…, to mają być blokady dróg, k…! Co to w ogóle jest?! To cały dzień, k…, robiliśmy tę planszę, Grzesiu? I co to jest, k…, Zbuczyn? Gdzie jest, k…, napisane, czy to jest droga krajowa, lokalna, czy jakaś? Skąd ci biedni ludzie, k…, mają to zrozumieć? Bo ja z tego nic nie rozumiem. Wyp… tę planszę! Nie ma, k…, tej planszy! Z baranami po prostu nie można pracować! I wyp… mi ten kawałek białej. Kontaktujesz? K… po prostu…, po prostu… nie mogę tego, k… Jeszcze w grafice się zatrudnię komputerowej”.

Marek Pyza stawia pytanie, czy i tym razem Tomaszowi Lisowi uda się wyjść z całej sytuacji obronną ręką. Zależy to jednak od tego, jak sprawa zostanie wyjaśniona. Ma prawo, by próbować chronić swoje tajemnice. Inną sprawą jest postawa wielkiego wydawnictwa, które udaje, że tematu, o którym mówi pół Polski, nie ma. Od wszystkich wokół jego redakcje bezwzględnie żądają jawności, ale swoje skandale próbują zamieść pod dywan.

Wojna na Ukrainie”

Wojnę wygrywa nie sama armia, ale siły zbrojne, które mają poparcie narodu i mogą liczyć na silne przywództwo polityczne. Marek Budzisz analizuje na łamach tygodnika „Sieci” jakie wnioski może wyciągnąć Polska z trwającego na terenie Ukrainy konfliktu zbrojnego. Autor zauważa, że Ukraina nie do końca była przygotowana na starcie z Rosją. Podaje, że kluczowe dla losów wojny okazało się zachowanie samego przywódcy Ukrainy.

Wydaje się, że takim czynnikiem mogła być postawa samego Zełenskiego, który odrzucił propozycję ewakuacji, mówiąc, że „potrzebuje wsparcia, a nie podwózki”.

Według Budzisza istotną kwestią pozostaje wyszkolenie armii i jej morale. Prof. Eliot Cohen, wykładowca studiów strategicznych na Uniwersytecie Johna Hopkinsa, jest wręcz zdania, że „siły zbrojne są lustrem społeczeństwa”. Nie można mieć sprawnej armii w źle funkcjonującym państwie, nadzieje, że będzie ona oazą nowoczesności i patriotyzmu w morzu bylejakości, mogą okazać się płonne. A to oznacza, że jeśli chcemy być dobrze przygotowani na ewentualność konfliktu, musimy zacząć myśleć o tym, jak są zmotywowani oficerowie w naszych siłach zbrojnych, jak są oni szkoleni i jakie postawy mogą zaszczepić młodym ludziom, którzy trafiają do armii – czytamy.

W swojej publikacji dziennikarz przybliża także przyczyny porażki Rosjan w pierwszej fazie starcia. _Eksperci brytyjskiego think tanku strategicznego RUSI są zdania, że Rosjanie źle zaplanowali pierwszą fazę wojny, ponieważ zbytnio uwierzyli we własną „doktrynę Gierasimowa” – skuteczność połączenia działań asymetrycznych (propaganda, zastraszenie, dywersja, operacje psychologiczne) z wejściem ograniczonego kontyngentu wojskowego. Jeśliby te założenia zagrały, to w istocie wojna mogłaby toczyć się krótko i rozstrzygnąć szybko. Ale przecież w wojsku nie stawia się wszystkiego na jedną kartę, nie zakłada najlepszego scenariusza. Gdzie odwody strategiczne, gdzie wojska drugiego i trzeciego rzutu, gdzie zdolność do modyfikacji przyjętych założeń i planów taktyczno-operacyjnych? Czegoś tu zabrakło, co skłania do stawiania kolejnej tezy, według której rosyjscy generałowie, zapewne z zaciśniętymi zębami, musieli w myśl zasady „ruki po szwam” przyjąć do realizacji plan, który nie mógł się powieść. _

Prawdziwie potężnym orężem podczas wojny jest odpowiednie gromadzenie informacji. Musimy szybciej i dokładniej wiedzieć, co robi przeciwnik, jak zmieniają się warunki działania, w tym atmosferyczne, i umieć z wyprzedzeniem reagować. Ta wiedza w połączeniu ze zdolnościami precyzyjnego rażenia powoduje, iż wcale nie liczniejsza i bardziej zasobna strona konfliktu, ale szybciej i sprawniej działająca ma większe szanse na współczesnym polu walki, na którym jak przed wiekami liczy się siła, ale użyta tam, gdzie przeciwnik jest słaby.

Tata idealny”

Przez lata niesłusznie pomijano aspekt podziału obowiązków domowych i relacji w rodzinie jako elementów odpowiadających za wskaźniki demograficzne – mówi dr hab. Michał A. Michalski, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz prezes Fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie w rozmowie z Dorotą Łosiewicz na łamach tygodnika „Sieci”.

Z rozmowy dowiadujemy się, jak bardzo model funkcjonowania rodziny determinuje podejmowanie decyzji o posiadaniu potomstwa. Autorka wywiadu zauważa, że z własnego doświadczenia może potwierdzić, iż… łatwiej jest wychowywać dzieci z kimś, kto jest w ten proces zaangażowany, i łatwiej podejmować decyzję o powiększeniu rodziny, gdy jest poczucie bezpieczeństwa, że nie „wszystko na mojej głowie”. Ten aspekt zaczęli też uwzględniać w swoich badaniach naukowcy. Ekonomiści przeliczają też domowe obowiązki na realny wkład w gospodarkę.

Często przecież słyszymy o kobiecie, że „siedzi w domu”. Tymczasem ekonomiści zaczęli przeliczać na pieniądze wartość czynności i działań w gospodarstwie domowym oraz ich udział w tzw. torcie ekonomicznym całej gospodarki. Doszli do wniosku, że jest on kluczowy dla funkcjonowania społeczeństwa. Najskromniejsze szacunki mówią, że ta praca wykonywana każdego dnia w gospodarstwie domowym może się przekładać co najmniej na 30 proc. PKB. Odważniejsi mówią, że to może być nawet 50 proc. PKB – wyjaśnia Michał A. Michalski.

Okazuje się także, że istnieją pewne konkretne preferencje w społeczeństwie, które odzwierciedlają silne więzi rodzinne i potrzebę pielęgnowania domowego ogniska.

Jest spora grupa kobiet, ok. 30 proc., które twierdzą, że gdyby to było możliwe i okoliczności by sprzyjały, chciałyby się poświęcić życiu rodzinnemu i prowadzeniu gospodarstwa domowego w 100 proc. I część kobiet to robi. A na pewno wprowadzane przez rząd instrumenty, typy emerytura matczyna (Mama 4+), mogą sprzyjać tego typu decyzjom. Najlepiej jest, gdy polityka społeczna odpowiada na konkretne potrzeby obywateli. Na przykład tworzy możliwości lepszego łączenia obowiązków zawodowych i domowych dla tych rodziców, którzy tego chcą, czyli chcą być aktywni na rynku pracy. Równolegle powinna też tworzyć sprzyjające warunki tym rodzicom, którzy chcieliby dzielić między sobą obowiązki, i to niekoniecznie „po równo”, czyli woleliby, żeby mężczyzna poświęcał się bardziej pracy zawodowej, a kobieta pracy domowej lub na odwrót – stwierdza prof. Michalski. Dodaje również, że również kwestia wiary może mieć bezpośrednie przełożenie na tworzenie rodziny.

Jednym z czynników, który jest zbadany i co do którego mamy sporo pewności, że sprzyja zaangażowaniu mężczyzn wżycie domowe, jest religijność. Pokazują to m.in. amerykańskie badania. Oprócz tego z jednej strony liczba dzieci to czynnik, który sprzyja trwałości małżeństwa, a z drugiej strony sprawia, że małżonkowie muszą na poważnie podjąć temat właściwego czy też sprawiedliwego podziału obowiązków. Jednak to, czy dany podział jest sprawiedliwy, czy nie, powinni w ostatecznym rozrachunku oceniać sami małżonkowie. Nie da się go chyba usankcjonować czy zapisać – mówi prezes Fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie.

Gry wojenne”

W nowym numerze „Sieci” Konrad Kołodziejski w artykule „Gry wojenne” podejmuje temat próby wykorzystania przez antypisowską opozycję wojny na Ukrainie do rozbudzenia antyrządowych nastrojów w kraju. Natomiast Stanisław Janecki w tekście „Prezydenckie manewry” zastanawia się, kogo PiS powinien wystawić kandydata na prezydenta RP w 2025 r.

Ponadto w tygodniku relacja z gali wręczenia Biało-Czerwonych Róż – nagrody portalu wpolityce.pl. W tym roku wyróżnienie to otrzymał Jacek Kurski, prezes TVP. W tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztof Feusette’a, Bronisława Wildsteina, Doroty Łosiewicz, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Jerzego Jachowicza, Katarzyny Zybertowicz.

Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.

Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 13 czerwca br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół.

Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Komentarze