Rosyjscy propagandyści w polskich i światowych mediach. Ostrzeżenie!
Często niewinna rozmowa zawiera niebezpieczny przekaz, który realizuje wrogie wobec Zachodu, w tym Polski, cele - napisał rzecznik prasowy ministra koordynatora Służb specjalnych Stanisław Żaryn, który jako przykład przeanalizował wywiad w „Rzeczpospolitej”.
Żaryn w kilkunastu wpisach na Twitterze zajął się oddziaływaniem informacyjnym i pokazaniem skali zagrożeń na podstawie umieszczonej w gazecie rozmowy „Jastrzębie na Kremlu gotowe do wojny z Zachodem” z Igorem Korotczenko, prezentowanym w mediach jako „ekspert wojskowości”.
Żaryn wskazał, że rozmówca „Rz” to częsty uczestnik najważniejszych programów propagandowych Kremla.
Zaznaczył, że często zdarza się, iż niektóre polskie i zagraniczne media publikują wywiady z przedstawicielami Kremla, często występującymi jako „eksperci” czy „dziennikarze”.
Wywiad zatytułowano: „Jastrzębie na Kremlu gotowe do wojny z Zachodem”. Wątek „Jastrzębi” służy wywieraniu presji na Zachód widmem wojny, na którą szykuje się Rosja. Przekaz jest jasny – jesteśmy gotowi na atak, a wy? Chodzi więc o zastraszenie. Ale nie tylko - wskazał rzecznik.
Według niego pokazanie, że na Kremlu są „Jastrzębie”, tj. ludzie, którzy chcą wojny i są na nią gotowi, to również sugestia, że na Kremlu są też inne środowiska – w podtekście – mniej agresywne i liberalniejsze, które wojny nie chcą. „I to na te środowiska Zachód „powinien liczyć”” - napisał.
Motyw „Jastrzębi” jest wykorzystywany przez propagandystę do zastraszania Zachodu, wskazywania, że Rosja nie zawaha się atakować i jest na to gotowa. Z drugiej strony chodzi o pokazanie, że Rosja może iść inną drogą i agresja nie jest jedyną opcją polityczną braną pod uwagę - ocenił Żaryn we wpisach.
Zdaniem rzecznika taki przekaz to dla Korotczenki i innych mówiących językiem Kremla baza do prób rozgrywania Zachodu.
W rozmowie widać przekaz: Rosja może iść za głosem „Jastrzębi”, albo inną drogą - to reakcja i polityka Zachodu „zdecyduje” jak będzie działać Rosja - przeanalizował słowa wywiadu w „Rzeczpospolitej”.
W jego ocenie pokazywanie, że Rosja nie jest monolitem i trwa dyskusja wewnątrz jak działać dalej to typowa próba naciskania na Zachód: „jeśli wybierzecie walkę z naszymi interesami, będzie wojna. Jeśli ulegniecie – do głosu dojdą inne, w domyśle „spokojniejsze środowiska”.
Żaryn ocenił, że słowa o „Jastrzębiach” zostały również wzmocnione innymi wątkami, które służą Kremlowi do zastraszania społeczeństw Zachodu - w wywiadzie jest mowa o tym, że „Rosja sięga do magazynów po taktyczną broń jądrową”. Rzecznik przypomniał, że to znane narzędzie nacisku, a w wywiadzie Korotczenko kilka razy wskazuje na ryzyko rosyjskiego uderzenia przy użyciu broni jądrowej.
Kreml doskonale wie, że w oczach Zachodu sama groźba użycia tego rodzaju broni jest bardzo skutecznym straszakiem, który może wymuszać uległość - podkreśl rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.
We wpisach zwrócił też uwagę, że Rosja jest prezentowana w wywiadzie jako oblężona twierdza, co jest kontynuacją strategicznego przekazu propagandy Kremla, że Rosja jest „zagrożona”, czy „prowokowana” przez Zachód „zmuszana” do reakcji.
Te znane formy propagandy odwracają uwagę od tego, że trwa agresja Rosji na Ukrainę. „W swoim wystąpieniu propagandysta przekonywał, że mamy do czynienia z agresywnym postępowaniem NATO, które może – nie z winy Rosji oczywiście – zakończyć się wojną i dalszą eskalacją” - wylicza próby dezinformacji w wywiadzie.
Żaryn wskazał też, że manipulowanie relacjami NATO-Rosja jest bazą do szerzenia innego kłamstwa - prezentowania Rosji jako obrońcy pokoju. Na Twitterze wskazuje takie sformułowania Korotczenki, jak Rosja „robi wszystko”, by wojna atomowa nie wybuchła, Rosja „nikogo nie chce straszyć”, „Rosja jest testowana przez Zachód” itp.
Według rzecznika Rosjanin prowadzi swój tok rozumowania zgodnie ze strategią rozgrywania Zachodu przez Kreml - piętnuje konkretne kraje, np. Litwę, która rzekomo „łamie porozumienia” z Rosją poprzez blokadę części transportu do Okręgu Kaliningradzkiego, oczernia ten kraj i pokazuje, że przez nią światu grozi wojna.
W wywiadzie padają również nazwy innych państw: Polski, Litwy i Danii, które mają rzekomo rozważać atak militarny na Obwód Kaliningradzki. Propagandysta ukazuje wymienione państwa jako te, które są niebezpieczne i powinny być izolowane, bowiem zagrażają światu” - napisał na Twiterze rzecznik.
Przypomniał, że Rosja od wielu lat pokazuje, że wśród krajów NATO są te, które są niebezpieczne „w praktyce chodzi o kraje wschodniej flanki NATO przestrzegające przed rosyjskim ekspansjonizmem” – oraz racjonalne, które powinny „zrobić porządek” z sojusznikami.
Żaryn zauważył, że w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” widać również przekaz wskazujący, że polityka rosyjska z ostatnich lat nie jest polityką agresywną wobec nikogo. Rosyjskie zagrożenie ma jedynie wynikać z „konieczności odpowiedzi” na działania Zachodu, które zagrażają Rosji - wskazał rzecznik.
Podkreślił, że rozmówca gazety uznaje za żart swoje własne wystąpienie w propagandowej rosyjskiej telewizji, gdy wzywał wojsko rosyjskie do ataku na przesmyk suwalski i kraje bałtyckie.
Rzecznik podkreślił, że analiza pokazuje, do jakich celów rosyjscy propagandyści wykorzystują wywiady w mediach zagranicznych.
Czytaj także: Szef MON: zatwierdziłem umowę zwiększającą liczbę zestawów Piorun dla WP
PAP (autor: Aleksander Główczewski)/gr