Informacje

Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz / autor: Fratria
Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz / autor: Fratria

Dardziński: Tworzymy naukę, aby ją sprzedać

Marcin Tronowicz

Marcin Tronowicz

dziennikarz portalu wGospodarce.pl i współpracownik miesięcznika "Gazeta Bankowa"

  • Opublikowano: 2 grudnia 2022, 16:23

    Aktualizacja: 2 grudnia 2022, 16:25

  • Powiększ tekst

Poszukujemy przede wszystkim naukowców z temperamentem do uprawiania badań, ale takich, które mają potencjał aplikacyjny, czyli aby z przedmiotu badań można było wyciągać wnioski oraz dało się tworzyć teorie i produkty i potem je sprzedać. Wielu naszych profesorów jest na liście Stanforda dwóch proc. najczęściej cytowanych naukowców na świecie, mamy naukowców, którzy z bardzo dobrymi efektami składają wnioski do najbardziej prestiżowych grantów naukowych, w tym European Research Council (ERC) – mówi Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz, w rozmowie z Marcinem Tronowiczem podczas listopadowej konferencji w Łukasiewicz – Przemysłowym Instytucie Motoryzacji (PIMOT).

Do Sieci Badawczej Łukasiewicz trafiają studenci, ale i osoby ze skończonymi studiami wyższymi. Czy na Sieć Badawczą Łukasiewicz można patrzeć jako na miejsce dalszego rozwoju naukowego absolwentów wyższych uczelni, w szczególności politechnik? Czy Łukasiewicz zapewnia możliwości pogłębienia wiedzy inżynierom i magistrom? Czy można powiedzieć, że jest dla politechniki tym, czym Polska Akademia Nauk dla Uniwersytetu Warszawskiego?

Piotr Dardziński: Nie ma tak dużego znaczenia, czy mówimy tutaj o Uniwersytecie Warszawskim czy o politechnice, ponieważ my poszukujemy przede wszystkim naukowców, którzy mają temperament uprawiania badań, także badań podstawowych, ale takich, które mają potencjał aplikacyjny, czyli że z przedmiotu badań da się wyciągać wnioski i tworzyć teorie oraz produkty, które potem można sprzedać. My komercjalizujemy wiedzę nie tylko inżynierską, w postaci nowych technologii, w obszarach biotechnologii, nanoinżynierii, czy urządzeń medycznych, robotów, technologii kosmicznych, ale też np. mamy projekty badawcze związane z ekonomią, z tym jak opłacalna jest działalność badawczo-rozwojowa, czyli kierunki, jakie są raczej na uniwersytetach czy uniwersytetach ekonomicznych, niż na politechnikach. Konkluzja – nieważne skąd przychodzi do nas ktoś, kto chciałby z nami pracować, ważne, żeby w swoim temperamencie naukowym miał chęć wykorzystania tych badań w jakimś przedsiębiorstwie.

Zatrudnieni w Sieci Badawczej Łukasiewicz pracownicy czy stażyści są bardziej naukowcami, czy też osobami pracującymi na rzecz przemysłu, a może jedno i drugie?

Jedno nie wyklucza drugiego. Mamy dziewięciu profesorów, którzy są na liście Stanforda dwóch proc. najczęściej cytowanych naukowców na świecie, mamy naukowców, którzy z bardzo dobrymi efektami składają wnioski do najbardziej prestiżowych grantów naukowych, w tym European Research Council (ERC), ale mamy też naukowców z dużym doświadczeniem w tworzeniu czy realizowaniu kontraktów dla dużych, małych i średnich firm. Mamy też oczywiście ludzi, którzy robią doktoraty, zarówno wdrożeniowe jak i normalne, mamy 250 doktorantów, mamy też debiutantów takich, jak zatrudnieni finaliści olimpiad przedmiotowych. Łukasiewicz jest bardzo różnorodny, ponieważ potrzebujemy naukowców z różnymi temperamentami, którzy mają wysokie kompetencje w prowadzeniu badań podstawowych, po to, żeby ich połączyć z tymi, którzy mają umiejętność kooperowania i robienia wspólnych projektów z biznesem.

Otrzymujecie państwo tak dużo zamówień od przemysłu, od przedsiębiorstw, że obecna baza pracowników zaczyna mieć kłopoty, aby tymi wszystkim zamówieniami się zająć – czy dlatego rekrutujecie państwo 2000 osób? To prawdziwa armia ludzi. Czy w pierwszej kolejności rekrutujecie państwo studentów, może z wyższych lat studiów – czy raczej absolwentów wyższych uczelni? Choć przecież pracują u was także olimpijczycy. Jakie stosujecie państwo kryteria rekrutacji, aby pozyskać taką armię pracowników?

Łukasiewicz powstał trzy lata temu z połączenia 38 instytutów, które wcześniej prowadziły indywidualne strategie. Stworzyła się w ten sposób duża organizacja, która jest rozpoznawalna zarówno wśród przedsiębiorców, jak i na poziomie międzynarodowym. Ta rozpoznawalność spowodowała, że nasze i tak już aktywne instytuty dostały jeszcze więcej potencjalnych możliwości realizowania projektów – bo wprowadziliśmy system znany jako „wyzwania Łukasiewicza”, który pozwala w piętnaście dni, od chwili kiedy zgłosi się do nas przedsiębiorca, zaproponować mu zespół projektowy, niezależnie od tego, gdzie pracują ludzie, którzy mogliby zrobić to, czego potrzebuje przedsiębiorca. Zdolność do szybkiej odpowiedzi oraz efektywność tych odpowiedzi spowodowały, że liczba projektów zaczęła nam wzrastać, a ważne jest też to, że jeszcze szybciej rośnie nam liczba zapytań [otrzymywanych od biznesu „wyzwań”]. My nie jesteśmy jeszcze w sytuacji, w której zabrakło nam pracowników, my staramy się myśleć perspektywicznie – widząc jak szybko wzrasta liczba zapytań ze strony biznesu, jeśli ta dynamika się utrzyma, to za około rok, dwa lata mielibyśmy już za mało ludzi. Wyprzedzając więc ten kryzys, po tych trzech latach zmian organizacyjnych i teraz przez najbliższe dwa lata – to jest nasza pięcioletnia kadencja – rozpoczynamy intensywną akcję rekrutacyjną i szukamy wszędzie.

Kogo szukamy? Tych osób, tak jak powiedziałem wcześniej, z tą zdolnością do tego, aby naukę umieć wykorzystać do tworzenia produktów, które potem są sprzedawalne. Gdzie szukamy? Wszędzie, bo jesteśmy eksperymentatorami, bo zatrudniliśmy licealistów, laureatów, finalistów olimpiad przedmiotowych i my ich nie zatrudniliśmy na staże czy praktykę, my im daliśmy część, ale etatów, oni są pełnoprawnymi członkami zespołów badawczych. Zatrudniamy oczywiście studentów i doktorantów, ale to nie jest największa nasza grupa tych, których zatrudniamy, bo my głównie zatrudniamy jednak osoby, które są po studiach, ale zatrudniamy je z Polski, jak i z zagranicy. Dla nas ważne jest to, że chcemy mieć najlepszych. Wielu jest wybitnych polskich, startujących ze swoją karierą naukowców, którzy w ten sposób dostają miejsce w Polsce do realizacji swoich ambicji i nie muszą wyjeżdżać. Ale także ściągamy z zagranicy, [w trakcie konferencji] podany był przykład Polaka, którego po 24 latach ściągnęliśmy z zagranicy, ale było też kilku kolegów, którzy przyjechali do nas z Tajwanu, z Singapuru, z Niemiec. Zrekrutowaliśmy ich, bo po prostu potrzebowaliśmy kogoś, kto ma kompetencje w danym obszarze, a nie znaleźliśmy nikogo w Polsce, kto chciałby taki obszar badawczy na takim poziomie rozwijać.

Inżynierowie z pewnością stanowią bardzo dużą część pracowników Łukasiewicza, czy tak?

Mamy 4,5 tysiąca zatrudnionych pracowników w części naukowej, zarówno naukowców ze stopniami i tytułami naukowymi, jak i inżynierów, w proporcji mniej więcej dwie trzecie – naukowcy i jedna trzecia – inżynierowie. Nie trzeba być profesorem habilitowanym, żeby u nas pracować. Można nawet nie mieć skończonej szkoły średniej, żeby zacząć być badaczem. Oczywiście przyglądamy się ścieżkom kariery rekrutowanym przez nas osób. Łukasiewicz jest dużą organizacją, mamy około 7 tysięcy pracowników, po tej akcji chcielibyśmy mieć około 9 tysięcy, a to oznacza, że jesteśmy jedną z większych jednostek, z większych sieci w Europie.

Timothy Taylor, znany amerykański ekonomista, wymienił lata temu szereg trendów naukowych i technologicznych, mających mieć największy wpływ na rozwój cywilizacji na świecie, za trzy główne uznając informatykę w połączeniu z telekomunikacją (ICT) i mikroelektroniką, biotechnologię, oraz medycynę i farmaceutykę. Czy pan się zgadza, że wskazane branże mają w nauce i technologii przełomowe znaczenie i czy Łukasiewicz rozwija związane z nimi kompetencje?

Myślę, że to jest zgodne z tym co się przyjmuje, jako tzw. megatrendy w nauce i gospodarce. Cyfryzacja jest oczywistą oczywistością i my mamy grupę badawczą „Cyfryzacja”, a dokładniej „Transformacja cyfrowa”, rozwijamy w niej projekty związane z całą tą rzeczywistością, od sztucznej inteligencji począwszy, a na hardware’rze skończywszy. Mamy również projekty mikroelektroniczne, jesteśmy jedną z trzech największych w Polsce jednostek, która ma kompetencje w mikroelektronice. Jeden z naszych projektów realizujemy wspólnie z Tajwanem, chcemy wyprodukować pierwszą partię polskich półprzewodników, zaprojektowanych pod kątem wykorzystania przez jedną z polskich firm w technologiach sterowania światłem. Takich i podobnych projektów mamy dziesiątki, nasz budżet na te cele wynosi 1,4 mld zł. Chcielibyśmy, wspólnie z Politechniką Warszawską, odtworzyć zdolność produkcyjną półprzewodników w Polsce.

W odniesieniu do zdrowia, mamy grupę badawczą „Zdrowie”, jej bardzo mocnym punktem jest Łukasiewicz - PORT, który dokładnie zajmuje się biotechnologią, bardzo dobry jest Łukasiewicz - IMIF, który specjalizuje się w biosensorach czy Łukasiewicz - IChP zajmujący się farmacją. Warto też wspomnieć o Łukasiewicz - ITAM albo Łukasiewicz - KIT, jako ośrodkach rozwoju nowoczesnych metod diagnostycznych i wyrobów medycznych. Mamy jeszcze kolejne dwie ważne grupy, jedna poświęcona jest czystemu, inteligentnemu transportowi, adresuje ona zagadnienia związane z czymś, co nazywamy dziś smart city, i z problemem przemieszczania i mobilności, bo jednak jest to dzisiaj dużym problemem, no i mamy grupę, której pan nie wymienił, a mianowicie grupę Zrównoważona gospodarka i energia. To jest nasza największa grupa, pracujemy w niej z technologiami związanymi z wytwarzaniem energii, czyli wspieraniem rozwoju miksu energetycznego, tam są wszystkie projekty związane z energetyką wiatrową, jądrową, fotowoltaiką, ale także technologiami obejmującymi węgiel. Grupa ta zajmuje się także zrównoważoną gospodarką, czyli gospodarką obiegu zamkniętego, kwestiami recyklingu, czyli odzyskiwania materiałów, efektywnością [energetyczną] i oszczędnością, to jest też dla nas bardzo ważny temat.

Dziękuję za rozmowę.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych