Balcerowicz o białoruskiej gospodarce: Problemy się piętrzą. Prędzej czy później będzie tu poważny kryzys
Białoruś czekają kryzys lub poważne reformy, gdyż należy ona do państw, które przeprowadziły najmniej reform rynkowych - ocenił w czwartek prof. Leszek Balcerowicz, który uczestniczył w Mińsku w międzynarodowej konferencji poświęconej transformacji.
"Problemy, jak widać, się piętrzą. Prędzej czy później będzie tu poważny kryzys albo jakieś poważniejsze reformy. Nie widzę trzeciego wyjścia" - powiedział Balcerowicz PAP podczas międzynarodowej konferencji poświęconej doświadczeniom transformacji, zorganizowanej przez opozycyjny ruch białoruski "O Wolność" z udziałem specjalistów m.in. z Estonii, Słowacji i Litwy. Obrady odbywały się w ambasadzie Wielkiej Brytanii.
Jak zaznaczył Balcerowicz, Białoruś należy do krajów, które przeprowadziły najmniej reform rynkowych, a ponadto korzysta z ogromnych subsydiów rosyjskich poprzez bardzo niskie ceny importowanego gazu i ropy. "Bez tych subsydiów sytuacja gospodarcza byłaby tu dużo trudniejsza niż jest" - zaznaczył.
"Widać, w jakich dziedzinach Białoruś odstaje od Europy Środkowo-Wschodniej, nie tylko Polski, ale też krajów nadbałtyckich, Słowacji czy Czech. Tu jest o wiele więcej socjalistycznej gospodarki. Większość gospodarki jest w rękach przedsiębiorstw państwowych, które jak wszędzie są upolitycznione i wiele z nich przynosi straty, co ciągnie gospodarkę w dół" - podkreślił, zwracając uwagę na konieczność odchodzenia na Białorusi od własności państwowej.
Wskazał też na znaczne subsydia państwowe w tym kraju i słabe zreformowanie sektora mieszkaniowego czy gospodarki komunalnej. Jak podkreślił Balcerowicz, są to "rzeczy, które się ludziom podobają, a jednocześnie ciągną gospodarkę w dół".
Zdaniem Balcerowicza objawy narastającego kryzysu są na Białorusi "bardzo, bardzo widoczne". Wskazał m.in. na gwałtowną dewaluację rubla białoruskiego w 2011 r., kiedy to kurs dolara wzrósł w ciągu roku o 187,33 proc., a także na bardzo niskie rezerwy dewizowe Białorusi. Spadły one w ciągu pierwszego kwartału br. prawie o miliard dolarów i 1 kwietnia wyniosły 5,71 mld dol.
Szef ruchu "O Wolność" Alaksandr Milinkiewicz ocenił w rozmowie z PAP, że ludzie na Białorusi chcą reform, ale jednocześnie się ich boją. "Dla nas najważniejszym celem oprócz dyskusji ekspertów i zapoznania się z przykładami reform w sąsiednich krajach jest tchnięcie w społeczeństwo więcej optymizmu. Niech ludzie zobaczą, że są programy (reform) i ludzie, którzy wiedzą, jak je wdrożyć" - zaznaczył.
"Wszystkie kraje przechodzą mniej więcej przez te same kroki. Nie ma cudów. Postkomunistyczna przestrzeń musi dokonać dużych zmian. A Białoruś jest chyba ostatnim krajem, który jeszcze ich na poważnie nie rozpoczął. To jednocześnie źle, bo jest późno, ale i dobrze, ponieważ możemy uniknąć błędów innych, jeśli będziemy mądrzy" - podkreślił.
W konferencji uczestniczyli oprócz Balcerowicza także m.in. dyrektor Estońskiego Instytutu Badań nad Przyszłością Erik Terk, wiceprzewodniczący komisji budżetowej litewskiego Sejmu Kestutis Glaveckas oraz niezależni eksperci białoruscy.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)