Informacje

Gianni Infantino / autor: REUTERS/Jean Bizimana
Gianni Infantino / autor: REUTERS/Jean Bizimana

Nowy mundial, stary prezydent. Jaka będzie FIFA?

Kamil Gieroba

Kamil Gieroba

Dziennikarz Gazety Bankowej i redaktor portalu wgospodarce.pl. W wolnym czasie pasjonat piłki nożnej i sportów walki.

  • Opublikowano: 16 marca 2023, 19:20

  • 0
  • Powiększ tekst

FIFA ostatnie dni miała niezwykle pracowite. W Rwandzie doszło do kilku kluczowych decyzji dla przyszłości federacji

Nowy mundial

FIFA w tym tygodniu zatwierdziła nowości, które drastycznie zmieniają dotychczasowy mundial. Mistrzostwa świata już w 2026 roku odbędą się w formacie 104 meczów zamiast dotychczasowych 64. Podyktowane to jest zwiększeniem do 48 liczby uczestniczących drużyn. Ma to zapewniać, że wszystkie drużyny rozegrają co najmniej trzy mecze i jednocześnie zrównoważony czas odpoczynku między rywalizującymi drużynami.

Dla przypomnienia - pierwotny plan na edycję 2026 zakładał łącznie 80 meczów, ale decyzję o zwiększeniu liczby meczów do 104 zatwierdziła Rada FIFA na wtorkowym posiedzeniu.

W ostatnich mistrzostwach świata, których odbyły się w Katarze, uczestniczyły 32 drużyny. Łącznie rozegrano 64 mecze w ciągu 29 dni. Zresztą tak było podczas wszystkich MŚ w XXI wieku. Ostatnim razem, gdy Meksyk (1986) i Stany Zjednoczone (1994) gościły mundial, w rywalizacji brały udział 24 reprezentacje.

Skąd te korekty?

Po pierwsze te zmiany to efekt uboczny rewolucji także w Klubowych Mistrzostwach Świata, które z kolei przejmują format znany z narodowych rozgrywek (będą 32 zespoły).

Po drugie - gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Przychody FIFA osiągnęły rekordowy poziom w ostatnim cyklu tzn. w latach 2019-22. Wzrosły do 7,5 miliarda dolarów (do 2022 roku) i to w okresie dotkniętym przez COVID-19. Wydaje się zatem, że federacja chce iść tymi decyzjami za ciosem. Zresztą Gianni Infantino chwalił się tym i obiecał ponownie je podnieść dzięki nowej, właśnie znacznie rozbudowanej formule turniejów. No bo wiadomo - prawie dwa razy więcej meczów oznacza przede wszystkim więcej pieniędzy z transmisji telewizyjnych i od sponsorów. Już sobie wyobrażam jak za kolejne cztery lata Infantino będzie chwalił się następnymi sukcesami finansowymi… nie mając przy tym ponownie rywala w „wyborach”.

Pytanie także brzmi - co na to sami piłkarze? Już do tej pory mieliśmy głosy, że terminarz jest napięty i zdrowie zawodników ma coraz mniejsze znaczenie. Są coraz bardziej traktowani jak maszyny do zarabiania, a nie jak ludzie. Zresztą szybko European Leagues, czyli stowarzyszenie, skupiające 40 profesjonalnych lig z całej Europy zaznaczyło w oświadczeniu, iż zmiany nie były z nimi konsultowane.

No i czy właściwie eliminacje do turnieju są tu jeszcze potrzebne? Tym samym czy prestiż nie będzie trochę mniejszy? Wkrótce „załapanie się” na mistrzostwa nie będzie żadnym osiągnięciem…

A może jednak po staremu?

I tutaj możemy z kolei przejść do czwartkowych wydarzeń.

Dowiedzieliśmy się właśnie, że Infantino przez co najmniej następne cztery lata będzie prezydentem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. To właśnie przy tej okazji chwalił się osiągnięciami finansowymi federacji. Przy okazji wywołał kolejne kontrowersje. W ostatnich dekadach FIFA dała się poznać ze strony sprzedajnej organizacji, pełnej korupcji i podejmującej wątpliwe decyzje, jak mundial w Katarze.

Podczas czwartkowej przemowy inspiracją dla Infantino była… odbudowa Rwandy po ludobójczej wojnie domowej z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jego słowa spotkały się z krytyką na całym świecie. Strach się bać, jeżeli cała jego kadencja będzie taka jak jej początek…

Czytaj też: W FIFA po staremu. Wybrano prezydenta na kolejną kadencję

Powiązane tematy

Komentarze