INWAZJA NA UKRAINĘ
Rosyjskie kłamstwa. Sowieckie metody
Rozpowszechniona w rosyjskiej armii praktyka przekazywania w raportach nieprawdziwych informacji i zawyżania w nich strat przeciwnika, to sposób postępowania znany jeszcze z czasów ZSRR; dowódcy, wychowani w duchu sowieckim, nie sprzeciwiają się takim metodom - zauważył w najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
7 sierpnia jeden z rosyjskich tzw. blogerów wojskowych powiadomił, że „sowiecki system służby w armii” zachęca żołnierzy do zgłaszania wyimaginowanych sukcesów, byle tylko zadowolić ich dowódców. Sami żołnierze, w tym oficerowie mają wręcz przekonywać swoich podwładnych i kolegów, by nie pisali uczciwych, lecz „nudnych” raportów, ponieważ nie jest to dobrze widziane wśród przełożonych.
Funkcjonujący w takiej rzeczywistości wojskowi potrafią strzelać ze śmigłowców i dział artyleryjskich do uszkodzonego już wcześniej ukraińskiego pojazdu opancerzonego produkcji zachodniej i raportować każde takie uderzenie jako oddzielny „sukces”. Odnotowano przypadek, gdy tego rodzaju ostrzał sfilmowano w ciągu kilku kolejnych dni z różnych ujęć i przedstawiono jako co najmniej trzy skuteczne ataki na pozycje wroga - przekazał ISW.
Jak podkreślono, prawdopodobnie takie praktyki leżą u podstaw bardzo zawyżonych raportów dotyczących ukraińskich strat, ogłaszanych regularnie przez rosyjskie ministerstwo obrony. W tych propagandowych doniesieniach kładzie się szczególny nacisk na rzekomo zniszczone elementy uzbrojenia dostarczone Ukrainie przez kraje Zachodu.
Wszyscy w rosyjskiej armii wiedzą, że żołnierze postępują właśnie w taki sposób, a dowództwo nie ma zamiaru powstrzymywać podwładnych przed składaniem fałszywych lub podkoloryzowanych raportów - powiadomił ISW, powołując się na jednego z „blogerów wojskowych” z Rosji.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: OPEC+ prognozuje wzrost popytu w 2024 r.
CZYTAJ TEŻ: Rosji mało Ukrainy: Chce „denazyfikacji” Księżyca?