Minister Cieszyński broni Niedzielskiego
Nie jest prawdą, że można w swobodny sposób sięgnąć do danych dowolnego obywatela; dostęp do danych jest bardzo ograniczony, a za każdym razem, gdy ktoś korzysta z rejestrów, pozostaje po tym ślad i można to zweryfikować - podkreślił minister cyfryzacji Janusz Cieszyński w rozmowie z RMF FM
Radio RMF FM spytało Janusza Cieszyńskiego, ministra cyfryzacji, o bezpieczeństwo danych, w kontekście wpisu na Twitterze Adama Niedzielskiego. Ten, jako minister zdrowia napisał, że wymieniony z imienia i nazwiska lekarz wystawił „na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych”.
Na uwagę dziennikarza, że Niedzielski zniszczył zaufanie do cyfrowego państwa, szef MC odparł, że jest to zdecydowanie za daleko idący wniosek.
Trzeba pamiętać o tym, że system rejestrów państwowych, wszelakich, to jest system, który daje nam jedną fundamentalną rzecz. Tą rzeczą jest rozliczalność, czyli za każdym razem, kiedy ktoś uzyskuje dostęp do jakichkolwiek danych, to można to później sprawdzić, zweryfikować — podkreślił Cieszyński.
CZYTAJ TEŻ: Rosjanie zaczynają budowę własnych śmiertelnych dronów
Jak zauważył, kiedyś wszystko było w papierowych kartotekach, więc „jeśli jakaś osoba by się z tym zapoznała, to moglibyśmy się nawet o tym nie dowiedzieć”.
Po to buduje się cyfrowe rejestry, żeby każdy kto z nich korzysta, wiedział, że ślad korzystania - mówię o administratorach, o osobach, które odpowiadają za zarządzanie - pozostaje — wyjaśnił minister.
Szef MC wskazał też, że dostęp do rejestrów danych osobowych jest bardzo ograniczony i mają go pojedyncze osoby.
Wydaje mi się, że w systemie e-Zdrowia to będzie nie więcej niż kilkanaście osób, które mają dostęp do faktycznych danych produkcyjnych w systemie — dodał.
Jak dodał, nie jest prawdą to, co mówią niektórzy, że można w swobodny sposób sięgnąć do danych dowolnego obywatela
Dodał, że w przypadku recept jest informacja o numerze prawa do wykonywania zawodu lekarza, podmiocie leczniczym oraz leku. Tłumaczył, że we wpisie byłego ministra zdrowia była mowa o lekarzu, który przepisał receptę „pro auctore”, więc była to wyjątkowa sytuacja, w której nie ma „anonimizacji” ze względu na numer prawa do wykonywania zawodu. Zapewnił też, że MC nie przegląda danych w rejestrach i nie ma do tego uprawnień.
Minister cyfryzacji jest administratorem tych danych. My nie przeglądamy tego, co się w nich znajduje. Do przeglądania danych w rejestrach są uprawnione w ramach odpowiednich ustaw ewentualnie organy ścigania, służby itd. — podkreślił.
Wpisy Niedzielskiego
4 sierpnia Niedzielski zamieścił na Twitterze dwa wpisy, w których odniósł się do materiału wyemitowanego dzień wcześniej w Faktach TVN.
Kłamstwa Fakty TVN. We wczorajszym wydaniu usłyszeliśmy, że pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez ostatnie 2 dni recept na leki przeciwbólowe. Sprawdziliśmy w Poznaniu. I co? Pacjenci po operacjach ortopedycznych otrzymywali recepty na wskazane leki! — napisał były minister w pierwszym wpisie. Lekarz Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu, wczoraj w Fakty TVN „żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty”. Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś — dodał Niedzielski w drugim wpisie.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski zwrócił się do prokuratury, Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Pacjenta w związku z tym wpisem. Lekarz Piotr Pisula złożył zaś przedsądowe wezwanie skierowane do Adama Niedzielskiego. Domaga się „usunięcia skutków naruszeń dóbr osobistych”, przeprosin i przekazania 100 tysięcy złotych na rzecz Hospicjum Palium w Poznaniu.
8 sierpnia Niedzielski złożył dymisję ze stanowiska ministra zdrowie. Tekę MZ objęła Katarzyna Sójka.
wPolityce.pl, mw
CZYTAJ TEŻ: Ekonomiści wskazują czynniki ograniczające dezinflację