Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Materiały prasowe
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Materiały prasowe

Lasy muszą pozostać w polskich rękach

Artykuł sponsorowany

  • Opublikowano: 25 września 2023, 12:17

  • Powiększ tekst

Polski model gospodarki leśnej z powodzeniem sprawdza się od niemal stu lat i jest wzorem dla innych państw europejskich. Las dostarcza ekologicznego surowca - drewna, jest miejscem aktywnego wypoczynku i źródłem owoców runa leśnego. To również koło zamachowe polskiej gospodarki generujące 2% PKB. Utrzymanie tego narodowego dobra w polskich rękach jest zadaniem priorytetowym – podkreśla Józef Kubica, dyrektor generalny Lasów Państwowych.

Do tej pory wszystkie szalone pomysły i próby wprowadzenia przepisów, które skutkowałyby zmianą struktury własności polskich lasów z sukcesem udawało się torpedować. Bez względu na to, kto był inicjatorem ich wprowadzenia.

Nieudolne próby prywatyzacji lasów rządu PO-PSL

Choć to brzmi nieprawdopodobnie, takie intencje we wcześniejszych latach podsuwali Polacy, a konkretnie przedstawiciele partii politycznych. Rząd PO-PSL przypuścił serię zamachów na Lasy Państwowe. Jesienią 2010 roku przyjął projekt zmian w ustawie o finansach publicznych, według których jednostki sektora finansów publicznych miały lokować swoje pieniądze na kontach resortu finansów. Chodziło o to, aby instytucje, urzędy państwowe, samorządy, jednostki służby zdrowia, NFZ czy PAN swoje wolne środki lokowały nie w bankach, tylko na rachunku Ministerstwa Finansów. Do tego sektora miało zostać włączone Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. Profesor Szyszko, który był wówczas posłem PiS, stwierdził, że byłby to wstęp do prywatyzacji lasów.

To, co nie udało się w 2010 r., miało zostać zrealizowane rok później, w sposób niezwykle miękki. Chodzi o postulat Rady Programowej II Europejskiego Kongresu Finansowego, który mówił o Funduszu Majątku Państwowego. Byłby on wykorzystany do stworzenia Funduszu Gwarancyjnego Rozwoju Infrastruktury. Miał tam trafić majątek Skarbu Państwa, a więc i Lasów Państwowych. Ten pomysł też udało się zdusić dzięki mobilizacji społecznej. Akcja zbiórki podpisów trwała nieprzerwanie. W 2014 r. już 2,5 mln Polaków wypowiedziało się w obronie lasów!

Rząd PO-PSL chciał wpisać polskie lasy do konstytucji. Pozornie chodziło o zabezpieczenie przed prywatyzacją, ale de facto – otwierało drogę do prywatyzacji. Projekt zmiany w konstytucji zakładał dodanie do ustawy zasadniczej fragmentu: „Lasy stanowiące własność Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom własnościowym, z wyjątkiem przypadków określonych w ustawie”. Ostatecznie konstytucji nie zmieniono, zaledwie pięć głosów przechyliło szalę.

Unijne zakusy na polskie lasy

Tym razem, próbę przejęcie kontroli nad polskimi lasami pojawiła się na szczeblu międzynarodowym, w strukturach Unii Europejskiej. Przypomnijmy – w styczniu tego roku doszło w Brukseli do skandalicznego głosowania. Unijna komisja środowiskowa wydała pozytywną opinię, by leśnictwo przestało być kompetencją krajów członkowskich. O polskich lasach mieliby decydować eurokraci! Wszystko to odbywało się na posiedzeniu unijnej Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI). Jej zadaniem było zaopiniowanie wniosków Parlamentu Europejskiego w sprawie zmiany traktatów. Pośród nich była i ta, która wstrząsnęła leśnikami i wszystkimi miłośnikami lasów w Polsce. Okazało się, że Komisja przyklepała propozycję, by leśnictwo wyłączyć z suwerennych kompetencji państw członkowskich i przenieść je na poziom unijny. O lasach w Polsce mogliby więc decydować urzędnicy w Brukseli.

A do tego nie można dopuścić. Jak wygląda unijne zarządzanie lasami, mogliśmy się przekonać w Puszczy Białowieskiej. W imię przepisów unijnych zablokowano możliwość czynnej ochrony lasu. Zobaczyliśmy, że krzykliwe protesty paru pseudoekologów znakomicie rezonują w Brukseli. Skoro wtedy bardziej niż badania naukowe i opracowania profesorów zadziałały hasła z transparentów, to mamy poważne powody, by w te „efektywne kierowanie lasami z Brukseli” wątpić. Lasy to 1/3 Polski i to tyle co trzy Belgie. Można być pewnym, że są osoby i grupy interesów, które widzą w tym tereny inwestycyjne. Patrzą nie na piękną przyrodę, a na to, co kryje się w głębi ziemi. Nawet jeśli nie chcą same osiągać korzyści z wydobywania kopalin, to mogą chcieć zablokować taką możliwość Polakom. By uzależniać się od importowanych surowców. Sukcesywne i stopniowe oddawanie narodowych kompetencji w ręce Brukseli. Obowiązkiem leśników jest alarmowanie, gdy ten niebezpieczny proces dotyka tej dziedziny.

Polskie lasy są w świetnej kondycji

Polskie lasy zaliczają się do czołówki europejskiej pod względem zasobności (czyli ilości drewna na jednostce powierzchni lub prościej – liczbę i rozmiary drzew). Zasoby drewna to ponad 2 mld m3! Taki stan zawdzięczamy położeniu w strefie klimatu umiarkowanego, ale też konsekwentnie prowadzonej polityce leśnej. Drewno, które pozyskuje się w ciągu roku to jedynie ok. 2 proc. tego, co rośnie w lasach, przez co stale zwiększa się zasobność polskich lasów. Zasobność zwiększa się mimo prowadzonych w lasach prac gospodarczych i milionów metrów sześciennych drewna, które rokrocznie pod różną postacią trafia do polskich domów. Jest dziś trzykrotnie wyższa niż po zakończeniu wojny!

Ponadto, Polska ma imponującą lesistość. To nic innego, jak wskaźnik, który określa w jakim stopniu określona powierzchnia jest pokryta lasem. Podawany jest w procentach, które obrazują stosunek powierzchni porośniętej lasami do całkowitej powierzchni danego obszaru. Obecnie lesistość Polski wynosi 29,6 proc., co oznacza, że lasy zajmują niemal trzecią część kraju. Nie zawsze tak było. W 1946 roku wskaźnik ten wynosił zaledwie 20,8 proc. Dzięki staraniom leśników, powierzchnia lasów w Polsce wzrosła niemal o połowę! Takiego skokowego wzrostu lesistości nie ma na koncie żadne państwo Europy.

Polskie lasy są coraz bardziej dostojne i sędziwe. Najczęściej rosną w nich drzewa między 40 a 80 rokiem życia. Przeciętny wiek lasu wynosi 60 lat, ale leśnicy obserwują stale zwiększającą się liczbę drzew starszych niż 80 lat. Od końca II wojny światowej powierzchnia, którą zajmują wzrosła z 0,9 mln ha do ponad 2,3 mln ha obecnie. Drzewostany powyżej 100 lat zajmują w lasach zarządzanych przez LP 14,9 proc. powierzchni.

Na terenach nizinnych i wyżynnych najczęściej rosną sosny (ok. 60 proc. powierzchni leśnej), w górach przeważa świerk (na zachodzie) oraz świerk z bukiem (na wschodzie). Sosna dominuje z prostego powodu – leśnictwu zostały najgorszej jakości gleby, które sosna toleruje. Na żyznych nasi przodkowie założyli pola uprawne. Takie lasy okazały się jednak mało odporne na czynniki klimatyczne. Łatwo padały również ofiarą ataku szkodników. Dlatego w polskich lasach stale zwiększa się obecność bardziej odpornych gatunków liściastych: dębów, klonów, buków i lip. Tuż po II wojnie światowej było ich 13 proc. Dziś drzewostany liściaste zajmują niemal 32 proc. powierzchni.

W Lasach Państwowych znaczna część obszarów przez nie zarządzanych objęta jest różnymi formami ochrony przyrody. W 2011 r. na terenie zarządzanym przez Lasy Państwowe było 1255 rezerwatów przyrody, których łączna powierzchnia wynosiła 124 556 ha. W 2021 r. liczba ta wzrosła do 1289, co przełożyło się na ogólne zwiększenie ich powierzchni o 250 ha.

Znajdziemy tu też ok. 11 tys. pomników przyrody czy 3990 stref ochrony gatunków. Leśnicy zadbali o komfort przebywania na zielonych terenach. Las bowiem spełnia niezwykle istotna funkcję dla społeczeństwa. Polacy mają możliwość obcowania z naturą i spędzania wolnego czasu na łonie przyrody. Wystarczy zalewie jedna godzina, by dotrzeć do lasu z każdego miejsca w Polsce!

Leśne statystyki w tym zakresie są równie imponujące! Do dyspozycji społeczeństwa leśnicy oddali i utrzymują ponad 20 000 km szlaków pieszych, prawie 4000 km szlaków rowerowych, około 3200 parkingów leśnych i miejsc postoju oraz ponad 600 pól biwakowych i obozowisk. To także bezpłatna oferta edukacyjna LP – ponad 1000 ścieżek dydaktycznych, blisko 600 wiat edukacyjnych oraz ponad 300 izb edukacyjnych oraz ośrodków edukacji leśnej.

Stan lasów w Niemczech pozostawia wiele do życzenia

Zupełnie przeciwnie dzieje się np. lasów w Niemczech, stąd nic dziwnego, że polskie lasy stały się obiektem zainteresowania europejskich dygnitarzy. Jak można przeczytać w rocznym raporcie o stanie lasów w Niemczech, prawie 79 proc. drzew nie ma już pełnej korony, a około 35 proc. drzew jest poważnie dotkniętych przerzedzeniem. Dane mogą niepokoić, ponieważ jednym z ważniejszych wskaźników stanu zdrowia drzewa jest stan korony. W ostatnich latach wierzchołki stają się coraz słabsze, a drzewa gubią igły i liście.

„Drzewo może być chore, nawet jeśli w oczach ludzi wygląda na zdrowe, a liście są zielone. Jednak z szacunków niektórych naukowców wynika, że obecnie chorych może być nawet cztery na pięć drzew” - pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Z danych federalnego ministerstwa polityki żywnościowej i rolnictwa wynika, że 450 tys. hektarów lasów wymaga ponownego zalesienia.

Istotnym problemem, który występuje w niemieckich lasach jest gradacja (szybki wzrost liczebności gatunku zwierzęcego i nagłe pojawienie się znacznej jego ilości na określonym terenie) kornika. W strefach, które są obszarami ingerencji leśnictwa w drzewostan, porażone drzewa są wycinane.

Specyfika lasów w każdym kraju jest inna. Podobnie, jak model zarządzania nimi. Wypracowany w Polsce sposób prowadzenia gospodarki leśnej jest skuteczny i sprawdza się doskonale, a wyznacznikiem jego skuteczności jest nic innego jak kondycja naszych lasów. Zatem inne kraje, w tym Unii Europejskiej mogą się przyglądać naszemu stylowi zarządzania lasami, nawet brać z niego przykład, ale wszelkie próby ingerowania czy wpływania na decyzje obejmujące polskie lasy, muszą pozostać tylko i wyłącznie suwerennym i niezależnym obszarem kompetencji Polski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych