INWAZJA NA UKRAINĘ
Front pod Kijowem? Macron wieszczy ofensywę Rosji
Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział na czwartkowym spotkaniu z liderami partii politycznych, że linia frontu na Ukrainie może przesunąć się pod Kijów i Odessę - podał w piątek dziennik „Le Monde”, powołując się na uczestnika tego spotkania, szefa partii komunistycznej Fabiena Roussela.
Macron miał nie wykluczyć interwencji wojsk francuskich po stronie Ukrainy odpierającej od ponad dwóch lat inwazję Rosji.
»» O wypowiedzi prezydenta Francji czytaj tutaj:
NATO na Ukrainie: atomowa zagłada czy koniec wojny?
Nie ma czerwonych linii
„Pozycja Francji się zmieniła: nie ma już czerwonych linii, nie ma ograniczeń” - powiedział Roussel relacjonując stanowisko Macrona.
Szefowie największych partii opozycyjnych - Fabien Roussel, Jordan Bardella ze Zjednoczenia Narodowego i Eric Ciotti z partii Republikanie - po spotkaniu z Macronem wyrazili obawy wobec strategii prezydenta Francji. Zdaniem Ciottiego stanowisko szefa państwa jest „nieproduktywne, niewłaściwe, wręcz nieodpowiedzialne” i „izoluje nasz kraj” - informuje „Le Monde”.
Macron twardo przy swoim
Komentując te reakcje AFP ocenia, że Macron potwierdził swoje wypowiedzi z końca lutego, które wywołały sprzeciw opozycji i krytykę wielu zachodnich sojuszników Kijowa. Macron powiedział wówczas, że kraje zachodnie nie powinny wykluczać wysłania w przyszłości wojsk lądowych na Ukrainę.
Przed czwartkowym spotkaniem Macron spotkał się z byłymi prezydentami Francji, Nicolasem Sarkozym i Francois Hollande’em, którym przedstawił swoją nową strategię wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Hollande po spotkaniu przekazał, że „lepiej jest robić rzeczy nie mówiąc o nich, niż na odwrót”, krytykując radykalizm Macrona.
W czwartek Bardella oświadczył, że „rolą Francji jest wyznaczanie granic”, które jego zdaniem zostały zatarte, co jest „niesamowicie niebezpieczne dla Francji, ponieważ Rosja jest mocarstwem nuklearnym”.
Ważna umowa
16 lutego Francja i Ukraina podpisały dwustronną umowę o gwarancjach bezpieczeństwa dla Kijowa. Teraz w parlamencie odbędzie się niewiążące głosowanie na jej temat: 12 marca w Zgromadzeniu Narodowym, a 13 marca - w Senacie. Głosowanie to - jak mówił Macron dziennikarzom we wtorek - ma „wyjaśnić stanowiska” w sprawie Ukrainy.
Chodzi tu w szczególności - jak ocenia AFP - o Zjednoczenie Narodowe, czyli dawny Front Narodowy Marine Le Pen. Skrajnie prawicowa formacja otrzymuje w sondażach nawet 30 proc. przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Przedstawiciele władz francuskich systematycznie zarzucają Zjednoczeniu Narodowemu uleganie Rosji. Minister obrony Sebastien Lecornu oświadczył w styczniu, że „znaczna część” tego ugrupowania, a także Francji Nieujarzmionej to „proxy” - siły, za pośrednictwem których oddziałuje Rosja.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Otwarto pierwszy sklep z alkoholem. Dla dyplomatów
Niemcy szykują się na… Ramadan!
Kupimy czołgi, ale priorytet mają mundury i hełmy
Debata w parlamencie zapowiada się na burzliwą nie ze względu na samo porozumienie z Ukrainą, lecz właśnie na sugestie Macrona, że kraje zachodnie nie powinny wykluczać wysłania w przyszłości wojsk lądowych na Ukrainę - ocenia AFP.
PAP/ as/