Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Sąd zakwestionował 6 klauzul. Zobacz jakie. Sprawa HDI-Gerling ciąg dalszy

Ewa Tylus

Ewa Tylus

Dziennikarka "Gazety Bankowej" i "wGospodarce.pl"

  • Opublikowano: 10 lipca 2014, 18:55

  • 1
  • Powiększ tekst

W sprawie z powództwa byłego pracownika Komisji Nadzoru Finansowego skarżącego zapisy umowy „Ubezpieczenie na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym Mega Inwestycja” HDI-Gerling (obecnie Warta Życie) Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumenta orzekł, że sześć zapisów tej umowy – na ubezpieczenie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym jest niedozwolonych.

Sąd natomiast uznał, że nie może badać, czy cała umowa jest umową ubezpieczeniową, czy też ma charakter wyłącznie inwestycyjny. Sędzia stwierdził, że Sąd Okręgowy (w obrębie którego działa SOKiK) został postawiony w niekomfortowym położeniu, ponieważ zbadanie charakteru umowy nakazał mu Sąd Apelacyjny.

Przypomnijmy, że wyrok ten jest kontynuacją procesu, który mógł zaważyć na losie także innych umów polisolokat w Polsce. Sąd Apelacyjny, który rozpatrywał sprawę Wojciecha Kamieńskiego (nie był on klientem HDI-Gerling) nakazał Sądowi Okręgowemu zbadać, czy umowa „Ubezpieczenie na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym MEGA INWESTYCJA” nie jest umową o charakterze wyłącznie inwestycyjnym oraz rozpatrzyć legalność dwóch klauzul - dotyczących częściowego wykupu ubezpieczenia i sposobu zmiany wysokości opłat bieżących. Postanowienia o analogicznej treści ws. umów ING już są wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych. SOKiK musiał ustalić, czy ochrona ubezpieczeniowa wynikająca z umowy nie jest iluzoryczna. Miał zbadać, czy ta umowa ma na celu tylko i wyłącznie inwestowanie składek wpłacanych przez konsumenta czy też nie.

Sąd stoi na stanowisku, że ta konkretna umowa nie ma charakteru inwestycyjnego czy nawet spekulacyjnego – takiego stwierdzenia użył Sąd Apelacyjny. Jest wyraźnie wyodrębniony element inwestycyjny i ochronny -

powiedział sędzia uzasadniając wyrok.

SOKiK w wyroku z dnia 8 lipca uznał za niedozwolone i zakazał pozwanemu stosowania w obrocie z konsumentami postanowień wzorca umowy o brzmieniu:

„Dzień wykupu ustala Gerling Polska Życie, z tym, że nie może on wypadać później niż 5-go dnia licząc od dnia dostarczenia GPŻ wniosku o wykup.

„Kwoty wykupu określone w niniejszym rozdziale wypłaca się w dniu płatności wykupu. Dzień płatności wykupu ustala GPŻ z tym, że nie może on wypaść później niż 30-go dnia, licząc od dnia doręczenia GPŻ wniosku o wykup.”

„Częściowy wykup przez umorzenie niektórych jednostek zapisanych na indywidualnym rachunku, częściowy wykup ubezpieczenia może nastąpić jedynie za zgodą GPŻ.”

„Minimalna wartość kwoty częściowego wykupu wynosi 1 tys. zł.”

„Minimalna wartość indywidualnego rachunku po dokonaniu częściowego wykupu i pobraniu opłaty za wykup wynosi 5 tys. zł.”

„Z zastrzeżeniem postanowienia ust. 2 i 3 GPŻ podejmie decyzję o przedmiocie zgody bądź odmowy na częściowy wykup w terminie 5 dni roboczych od otrzymania wniosku ubezpieczającego. W razie wyrażenia zgody na częściowy wykup GPŻ określa kwotę wykupu i pobiera opłatę za wykup. Dzień wyrażenia zgody jest dniem wykupu.”

Sąd oddalił natomiast powództwo w punkcie dotyczącym klauzuli z paragrafu 15 ust. 5 wzorca w brzmieniu:„jeżeli GPŻ nie wyrazi zgody na częściowy wykup powiadomi ubezpieczonego o decyzji odmownej na piśmie”. Zdaniem sądu ta klauzula ma charakter jedynie informacyjny, nie narusza, a tym bardziej w sposób rażący praw konsumenta.

Sąd podzielił również argumentację, że skoro jest możliwy całkowity wykup ubezpieczenia, to konsument powinien mieć możliwość wykupu częściowego.

Jeżeli Sąd Okręgowy musi udzielić od na pytanie, jakiego charakteru jest to umowa, to Sąd stoi na stanowisku, że jest to umowa o charakterze mieszanym – umowa nienazwana. Podobnie stanowisko wydał Sąd Apelacyjny w innej sprawie – przeciwko ING – wzorzec „Strategia Lwa” - stwierdzając, że umowa jest umową ubezpieczeniową nienazwaną, mieszaną -

powiedział sędzia. Stwierdził na samym początku, że Sąd Apelacyjny postawił Sąd Okręgowy w niekomfortowym położeniu nakazując zbadanie charakteru tej umowy. Ten brak komfortu wynikał ze specyfiki postępowań przed SOKiK - sądem szczególnym, powołam wyłącznie do orzekania w zakresie niedozwolonych postanowień umów. Tym samym poza zakresem orzekania tego sądu jest stwierdzanie, czy umowa danego rodzaju jest ważna czy też nie. Temu służy powództwo o ustalenie, wytaczane według przepisów ogólnych postępowania cywilnego.

Istotne w całej sprawie jest to, że do postępowania jako strona (w roli prokuratora) włączył się przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak, który w swoim stanowisku dla sądu zwracał uwagę, że doprowadzenie do konkluzji o nieważności umów z ukf mogłoby podważyć legalność działania spółki. Zaznaczył też, że efektem takich ustaleń mogłoby być „zachwianie pewności na rynku ubezpieczeniowym i podważenie zaufania klientów oraz potencjalnych klientów (...)”. W piśmie dodał, że konsekwencje wyroku „stanowią zagrożenie dla celów nadzoru nad rynkiem finansowym”, a ustalenia sądu mogłyby wpłynąć negatywnie na „społeczne postrzeganie rynku ubezpieczeniowego”.

W aktach sprawy znajduje się też opinia Rzecznika Ubezpieczonych, który cytuje swój raport z 2012 roku na temat ubezpieczeń z ufk. Właśnie w nim wskazano, że niektóre z umów oferowanych przez ubezpieczycieli jako ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nie są faktycznie umowami ubezpieczenia, a pozaubezpieczeniowym instrumentem finansowym o charakterze typowo inwestycyjnym.

Raport podważa legalność zasad, na jakich działają polisy z ufk – tych, w których ochrona ubezpieczeniowa była pozorowana. Raport ten bardzo dosadnie wytknął branży ubezpieczeniowo-bankowej wszystkie błędy. Po jego publikacji Polska Izba Ubezpieczeń zażądała usunięcia go ze strony internetowej Rzecznika. Przedstawiciele zakładów ubezpieczeń grozili Rzecznikowi pociągnięciem do odpowiedzialności cywilnej. W odpowiedzi na opinię Rzecznika strona pozwana złożyła do sądu swoje stanowisko, w którym wytknięto powodowi fakt, że był także jednym z autorów raportu Rzecznika na temat polisolokat oraz zasugerowano, że stanowisko powoda i Rzecznika należy traktować jako jedno wspólne.

Były urzędnik KNF - Wojciech Kamieński, który specjalizuje się w prawie ubezpieczeniowym mówi, że wyrok, który zapadł we wtorek jest dla niego satysfakcjonujący. Wojciech Kamieński został zwolniony z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Będąc pracownikiem UKNF bezskutecznie zwracał uwagę na problem umów polisolokat. Mówi, że jego współpraca w zakresie współtworzenia raportu na temat umów na ubezpieczenia z ufk miała wpływ na jego zwolnienie z pracy.

Powiązane tematy

Komentarze