TYLKO U NAS
Gospodarcze ramię Donalda Trumpa
Rynki bardzo uważnie przyglądają się nominacjom Donalda Trumpa, co oczywiście wynika z ich obaw, że jego prezydentura może wiązać się z wieloma nieprzewidywalnymi decyzjami. Każda kandydatura, która wprowadza do obiegu poczucie normalności – tak, jak rozumieją ją inwestorzy - wywołuje na Wall Street oddech ulgi.
Tak było z nominacją Scotta Bessenta, który zostanie nowym sekretarzem skarbu USA i zastąpi na tym stanowisku Janet Yellen. Bessent to człowiek z ich bajki, czyli finansista, inwestor, po uszy zanurzony w rynku, do tego bliski współpracownik Georga Sorosa, czyli giełdowego rekina, który na Wall Street cieszy się zasłużoną opinią wilka w owczej skórze. Praca w teamie Sorosa to jak przepustka do świata,w którym dosłownie wszystko zmienia się w złoto.
Dolar musi być silny
Z tego, co na razie wiadomo, Bessent ma zająć się dwiema kluczowymi kwestiami, z pozoru sprzecznymi: obniżeniem podatków i podniesieniem ceł na towary importowane z zagranicy, czyli klasycznymi działaniami protekcjonistycznymi. O ile pierwsze wzbudzają zachwyt amerykańskiej finansjery, to drugie już niekoniecznie.
Może się jednak okazać, że razem stworzą całkiem zgrabną konstrukcję, gdyż cła i niskie podatki to de facto zaproszenie do przenoszenia produkcji np. z Meksyku czy Chin do Stanów Zjednoczonych. To prosta droga do odtworzenia amerykańskiej potęgi, i zarazem zbudowania siły dolara, na której Trumpowi bardzo zależy.
To zdaje się trzecie zadanie, przed którym staje Bessent: ma wybić z głowy gospodarczym konkurentom pomysły zastąpienie dolara jakimś euro, juanem albo jeszcze nie wiadomo czym. Wygląda na to, że tak należy rozumieć oświadczenie Trumpa, które wydał po nominacji Bessenta: ma on mu pomóc w budowie nowego złotego wieku dla Stanów Zjednoczonych, „jednocześnie zawsze i bez wątpienia utrzymując dolara amerykańskiego jako walutę rezerwową świata„.
A pozostałe zadania szefa departamentu skarbu? Na pewno takie, jakie zleci mu Donald Trump, bo Bessent to jego lojalny współpracownik. Sam ujął to w zgrabnym sloganie, którym już zdążył podzielić się z rynkami: to „3-3-3”, czyli zmniejszenie deficytu do 3 proc. (z obecnych 6 proc.), przyspieszenie tempa dynamiki PKB do 3 proc. oraz zwiększenie wydobycia ropy o 3 mln baryłek dziennie.
»» O zapowiedzi pierwszych decyzji gospodarczych Donalda Trumpa czytaj tutaj:
Awantura o amerykańskie cła. To dopiero początek
Atak na funta
Droga Bessenta do Republikanów i do Trumpa wcale nie była prosta. W przeszłości był gorącym zwolennikiem Demokratów i i wspierał takich polityków, jak Hillary Clinton, John Kerry i Barack Obama. Towarzyszył wiceprezydentowi Al Gore w objazdach po stanach i brał udział w zbiórce funduszy dla Demokratów.
Bessent jest synem dewelopera nieruchomości, wychował się w wiosce rybackiej w Południowej Karolinie, uczył się na Uniwersytet Yale, od razu po studiach trafił do branży finansowej. Pracował u takich postaci, jak Jim Rogers, współzałożyciela Quantum Fund, którego partnerem biznesowym był George Soros. Rogers to jeden z najwybitniejszych inwestorów, guru rynków kapitałowych, który twierdzi, że świat czeka finansowy Armageddon.
Besset został partnerem w Soros Fund Management w 1991 roku i był w nim w czasie, gdy Soros zaatakował funta i „złamał Bank Anglii”. W operacji przeciwko funtowi brał aktywny udział, był zresztą w tym czasie szefem biura Soros Fund Management w Londynie. „Czarna Środa” 16 września 1992 r., kiedy rząd konserwatystów zmuszony został do wycofania funta z mechanizmu ERM, przyniósł firmie Sorosa ponad 1 miliard dolarów.
Besset założył potem własny fundusz (który w końcu zamknął), następnie wrócił do Sorosa i został u niego dyrektorem ds. inwestycji. W 2015 roku stworzył fundusz hedgingowy - Key Square Group .
Akcja, która rośnie przy złych wiadomościach
„The New York Times” twierdzi, że Bessent nie był częścią orbity politycznej Trumpa podczas jego pierwszej kampanii, a także kadencji jako prezydenta, ale znał rodzinę Trumpów od dziesięcioleci i był bliskim przyjacielem zmarłego brata prezydenta-elekta, Roberta.
„NYT” przytacza ciekawą opinię na temat Besseta: Wiosną ubiegłego roku, gdy wielu liderów biznesowych wahało się, czy publicznie poprzeć Trumpa, gdy jego problemy prawne narastały, Bessent zajął inne stanowisko. Postrzegał Trumpa jako „akcję, która rośnie przy złych wiadomościach”, ponieważ każda pozorna porażka wydawała się wzmacniać jego kandydaturę.
Z informacji medialnych wynika, że Trump bardzo liczy się z jego zdaniem, słucha jego pomysłów, i być może z tego powodu rynek tak ciepło przyjął tę kandydaturę. Bessent wykazuje skłonność do łagodzenia impulsów ekonomicznych Trumpa, z czego inwestorzy zdają sobie sprawę.
Czy nowy sekretarz skarbu, którego kompetencje sięgają daleko poza Stany Zjednoczone, gdyż ma on wpływ na Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, kontroluje zagraniczne inwestycje w Stanach Zjednoczonych, pozostanie w łaskach Trumpa przez cały czas prezydenckiej kadencji?
Stanley Druckenmiller, inwestor funduszu hedgingowego, który pracował z Bessentem w Soros Fund Management, powiedział „NYT”, że chociaż Bessent jest cichy, potrafi być również „twardy i przekonujący” i ma odpowiedni temperament, aby pracować dla wymagającego szefa, takiego jak Trump.
„Jeśli ktoś może sobie z tym poradzić, to jest to Scott” — powiedział Druckenmiller.
Stanisław Koczot
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Jak Northvolt „przepalił” miliardy
U Niemców słabo, u nas przemysł rośnie. Jak to możliwe?
»» Były prezes Orlenu Daniel Obajtek o dramatycznej obecnie kondycji paliwowego koncernu - oglądaj na antenie telewizji wPolsce24