
TYLKO U NAS
Berlin stawia wszystko na jedną kartę
Wtorkowe głosowanie w Bundestagu nad zmianami w tzw. hamulcu zadłużenia poszło gładko. Jeżeli druga izba niemieckiego parlamentu, Bundesrat, upora się z nią w piątek równie sprawnie, nowy rząd w Berlinie nie będzie zwlekał z realizacją przełomowych zmian.
Pakiet wydatków budżetowych promowany przez lidera CDU Friedricha Merza wymagał zmian w hamulcu zadłużenia zapisanym w Ustawie Zasadniczej, dlatego głosowanie musiało uzyskać poparcie dwóch trzecich głosów. Przeprowadził je jeszcze parlament w starym składzie, w którym CDU/CSU, SPD i Zieloni dysponowali odpowiednią większością, której w nowym rozdaniu już nie będą mieli (Zieloni nie znajdą się w przyszłej koalicji rządzącej, ale poparli zmiany w konstytucji m.in. za przeznaczenie 100 mld euro na ochronę klimatu).
Koniec hamulca
W piątek Bundesrat, czyli izba reprezentująca kraje związkowe, prawdopodobnie pójdzie w ślady Bundestagu, gdyż rząd federalny zapewnił lokalnym władzom dodatkowe 100 mld euro, co oczywiście bardzo spodobało się landom.
Nowy niemiecki rząd, na którego czele stanie najpewniej Merz, będzie miał więc do dyspozycji potężne narzędzia, o których jego poprzednik, Olaf Scholz, mógł tylko pomarzyć.
Pakiet zatwierdzony przez Bundestag pozwala na zniesienie limitów zadłużenia dla wydatków obronnych przekraczających 1 proc. PKB oraz utworzenie funduszu o wartości 500 mld euro na modernizację infrastruktury. Wzrost wydatków na obronność - jak mówił Merz - to krok w kierunku europejskiej wspólnoty obronnej, a największymi beneficjentami będą niemieckie firmy zbrojeniowe. Decyzja parlamentu ma pobudzić gospodarkę, która zmaga się z problemami strukturalnymi, i umocnić pozycję Niemiec w Europie.
Analitycy banku PKO BP twierdzą, że efekt ten będzie jednak możliwy tylko pod warunkiem, że środki faktycznie trafią na nowe inwestycje, a nie zastąpią istniejących programów.
Zasłona dymna?
Merz deklaruje, że tak się właśnie stanie, lecz już podczas debaty w Bundestagu pojawiły się opinie, że to tylko fikcja, a modyfikacja hamulca zadłużenia to prosta droga do katastrofy. Christian Dürr, lider klubu parlamentarnego FDP, nazwał sojusz, który głosował za zmianą w Ustawie Zasadniczej, “koalicją zadłużeniową”, a Sören Pellmann, przedstawiciel Partii Lewicy, skrytykował Merza, który przedstawia się jako „zbawca lęków i udręk”, ale nie rozwiązuje żadnych problemów. „Oni tworzą problemy jutra poprzez gigantyczne zadłużenie na zbrojenia”– mówił Pellmann. Według niego, Merz jest „politycznym hazardzistą” i rzuca „zasłonę dymną ze strachu i niepokoju”.
Współprzewodniczący klubu parlamentarnego AfD, Tino Chrupalla mówił z kolei, że Merz nie jest zainteresowany przyszłością kraju, interesuje go jedynie urząd kanclerza. Chrupalla skrytykował brak jasnych priorytetów w inwestycjach: „Celem jest wywindowanie długu publicznego do niebotycznego poziomu bez żadnego planu”.
Rating Niemiec może być zagrożony
Debata w Bundestagu nad hamulcem zadłużenia była gorąca, co pokazuje - z jednej strony - determinację koalicji do przeprowadzenia zmian w kraju, ale z drugiej - rosnącą polaryzację sceny politycznej. Może ona utrudnić wprowadzenie ambitnych celów do polityki gospodarczej, gdyż CDU/CSU i SPD będą miały niewielką większość w następnym Bundestagu. Jeśli okaże się, że nowy rząd nie będzie radził sobie ze słabym wzrostem gospodarczym, i nie rozwiąże problemów dotyczących migracji, napięcia polityczne utrudniają realizację kosztownych programów.
Agencja ratingowa Fitch pisze wręcz, że bez pobudzenia wzrostu gospodarczego najwyższy rating kredytowy Niemiec na poziomie AAA może być w dłuższej perspektywie zagrożony.
Fitch przewiduje od 900 mld euro do 1 bln euro (21-23 proc. PKB z 2024 r.) dodatkowych wydatków rządowych w ciągu następnej dekady. Deficyt fiskalny może wzrosnąć do 4-4,5 proc. PKB do 2027 r. z 2,6 proc. w 2024 r. “Przy tym założeniu stosunek długu do PKB Niemiec zbliży się do 70 proc. do 2027 r., co będzie najwyższą wartością wśród krajów o ratingu „AAA” (mediana 36,5 proc.), ale nadal będzie poniżej szczytu 80 proc. z 2010 r.”.
Fitch oczekuje, że zaangażowanie w zrównoważony rozwój finansów publicznych pozostanie cechą niemieckiej polityki, ale zmiana nacisku na obronę i infrastrukturę oznacza, że presja na ocenę “AAA” może wzrosnąć w dłuższej perspektywie.
Reorientacja gospodarki
Agencja zwraca uwagę na poważne wyzwania strukturalne, przed jakimi stają Niemcy: rosnącą konkurencję ze strony Chin, ryzyka taryfowe, wzrost kosztów energii i pracy, przeszkody biurokratyczne i wysokie podatki od osób prawnych. “Dodatkowe wydatki wesprą wzrost i zwiększą konkurencyjność, ale mało prawdopodobne, aby osobno znacząco poprawiły długoterminowe perspektywy wzrostu Niemiec. Wymagałoby to reform strukturalnych i potencjalnej reorientacji gospodarczej w kierunku sektorów, w których Niemcy mogą być bardziej konkurencyjne. Pozostaje pytanie, czy wyższe wydatki na obronę mogą wspierać taką reorientację”.
Jak dodatkowe niemieckie wydatki wpłyną na resztę Europy Zachodniej? Fitch odpowiada tak: z jednej strony zapewnią wsparcie dla ich gospodarek w obliczu taryf USA (Niemcy odpowiadają za 20-25 proc. PKB UE), ale z drugiej mogą oznaczać wyższe koszty finansowania dla reszty strefy euro, “ponieważ rentowność obligacji skarbowych zwiększyła się w oczekiwaniu na wyższy wzrost największej gospodarki bloku”.
Nowy niemiecki parlament ukonstytuuje się 25 marca.
Stanisław Koczot
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Jak problemy z wiatrem, ratuje nas węgiel!
Choroby zakaźne atakują! Pękł nasz klosz bezpieczeństwa
Koszty budowy domu w 2025 r. Najdrożej jest… zacząć
»»Czy Putin ograł Trumpa? Ekspert Marek Budzisz uważa, że do pokoju jeszcze daleko – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24