Działacze Greenpeace zniszczyli płaskowyż Nazca. Władze Peru mogą doprowadzić do ostatecznego rozwiązania organizacji
Nazwiecie ich ekologami - a może to po prostu wandale? Działacze Greenpeace chcieli bronić natury, zamiast tego zniszczyli bezcenny zabytek archeologiczny, który liczy sobie 2000 lat istnienia. Dlaczego? Bo chcieli walczyć o energię odnawialną.
Chodzi o płaskowyż Nazca, na którym przed 2000 lat wyryto tajemnicze linie. Niektórzy mówią nawet, iż linie zostały wyrysowane przez pozaziemską cywilizację, która korzystała z nich w charakterze pasów startowych. Pomijając śmiałe teorie linie płaskowyżu Nazca są bezcennym zabytkiem.
Działacze organizacji pro-ekologicznej dostali się na teren „Nazca Lines" w poniedziałek. Obok starożytnych linii umieścili hasło "Time for Change; The Future is Renewable", które nawoływać miało do korzystania z odnawialnych źródeł energii. Jak przekonywała rzeczniczka prasowa organizacji, Tina Loeffelbein, aktywiści, którzy stworzyli hasło byli całkowicie świadomi gdzie przebywają i zachowywali całkowitą ostrożność.
Władze Peru (na terenie którego znajduje się płaskowyż) zareagowały natychmiast. Proces może kosztować organizację miliardy i być może - wreszcie doprowadzi ją do upadku.
Władze Peru ostro skrytykowały działanie Greenpeace. Luis Jaime Castillo - jeden z przedstawicieli resortu kultury poinformował, że Peru zamierza wytoczyć organizacji proces, w którym postawione zostaną zarzuty mówiące o niszczeniu dzieł historycznych. – To zamach na monumenty starożytności i archeologii – mówił Castillo. Powiedział także, że „Nazca Lines", które mają od 1500 do 2000 lat są „absolutnie kruche" i nie trudno o ich zniszczenie.
Może warto wreszcie uważniej przyjrzeć się działaniom i finansowaniu organizacji, której działania coraz częściej nosi znamiona zwykłego bandytyzmu?
Rp.pl/ as/