Rząd: 1 października - rozporządzenie ws. aukcji LTE; PiS: to skandal
Nowela rozporządzenia MAC, która ma ograniczyć czas trwania aukcji LTE wejdzie w życie 1 października - poinformował szef MAC Andrzej Halicki. To narażanie państwa na miliardowe odszkodowania, a konsumentów na drogi internet - komentuje PiS, który chciał anulowania aukcji.
"Ten krok ministra świadczy o skrajnej i niekompetencji, i determinacji rządu do tego, żeby aukcję zakończyć jeszcze przed wyborami" - zarzucił Witold Kołodziejski, były szef KRRiT na czwartkowej konferencji prasowej. Jego zdaniem rząd jest zdeterminowany, "żeby ogłosić, (...) na kilka dni przed ciszą wyborczą (...) jesteśmy zbawcami narodu, jest dodatkowe siedem miliardów złotych na pensje dla górników, na nauczycieli i lekarzy".
Kołodziejski mówił, że wejście w życie noweli rozporządzenia MAC i w efekcie przerwanie aukcji "będzie skutkowało gigantycznymi procesami".
"Każdy z uczestników, który nie wygra, będzie miał święte prawo taką aukcję i takie rozwiązanie zaskarżyć, bo ono jest niezgodne z konstytucją, normami prawnymi i obowiązkami międzynarodowymi Polski" – ocenia Kołodziejski.
„To narażanie Skarbu Państwa na wielomiliardowe odszkodowania” - podkreślał senator PiS Grzegorz Czelej.
Senator mówił też, że w aukcji częstotliwość została tak pocięta, że uniemożliwia wprowadzenie najnowszych technologii.
"Nie będziemy mieli najszybszego internetu, jaki teraz jest możliwy na rynkach światowych" - mówił. Jak dodał, wskutek aukcji należy się też spodziewać wzrostu cen za dostęp do internetu: "Im drożej zostaną sprzedane częstotliwości, tym więcej my potem przez dziesięciolecia będziemy za to płacić (...) żaden z operatorów nie kupi tych częstotliwości i nie odda nam tego za darmo". "Inne państwa zadbały o to, by internet dla ich obywateli był tani i szybki, nasz nie będzie szybki i nie będzie tani" - stwierdził.
Również Kołodziejski przekonywał, że w efekcie aukcji na LTE będziemy mieli "jeden z najdroższych czy najdroższy internet w Europie".
"Brak dostępności technologii dla szerokiego społeczeństwa będzie prowadził do kolejnych grup wykluczeń, internet za kilka lat będzie absolutnie tak jak prąd w każdym domu - potrzebny, (...) wszystko przechodzi do internetu, jest to rzadkie dobro, strategiczne, które powinno być pod kontrolą państwa, a nie w sposób bez kontroli wyprzedane" - przekonywał Czelej.
Kołodziejski uzupełnił, że liderami aukcji są koncerny zagraniczne, co - według niego - oznacza oddanie "tak strategicznych zasobów" innym państwom. "To też ma znaczenie ze względu na bezpieczeństwo" - dodał.
Jak mówił, PiS opowiadał się za anulowaniem aukcji.
"Myśmy stawiali na to, żeby stworzyć jednego, hurtowego operatora, który mógłby świadczyć usługi wszystkim, żeby udostępnić to pasmo wszystkim obywatelom tak naprawdę" - wskazał.
Minister Halicki w czwartek podczas posiedzenia sejmowej Komisji Administracji i Cyfryzacji oświadczył: "Przyjąłem rozporządzenie w wersji własnej do realizacji z dniem 1 października" - mówił. Komisji przedstawił informację na temat przebiegu aukcji na rezerwację częstotliwości 800 MHz i 2,6 GHz.
Jak przypomniał, "jesteśmy narażeni na kary, ponieważ Polska jest opóźniona o 2 lata i 9 miesięcy, jeśli chodzi o udostępnienie pasma 800 Mhz". Zaznaczył, że rozporządzenie ma na celu jak najszybsze rozdysponowanie tych częstotliwości.
Minister odniósł się też do rekomendacji zespołu telekomunikacyjnego Rady do Spraw Cyfryzacji, o których poinformował w środę na Twitterze szef Rady Igor Ostrowski. Z rekomendacji tych wynika, że projekt noweli rozporządzenia MAC narusza prawa biorących w niej udział operatorów telekomunikacyjnych. Zespół zaproponował trzy alternatywne scenariusze.
"Otrzymałem trzy propozycje, zresztą niepodpisane z imienia i nazwiska, ekspertów zespołu telekomunikacyjnego, za które bardzo dziękuję. RDC nie jest powoływana przeze mnie, nie jest to mój zespół ekspertów, działa przy mnie jako ciało doradcze na mocy ustawy Prawo telekomunikacyjne" - skomentował minister.
Projekt nowelizacji rozporządzenia MAC w sprawie przetargu, aukcji oraz konkursu na rezerwację częstotliwości lub zasobów orbitalnych dotyczy rozporządzenia, które jest podstawą aukcji częstotliwości 800 i 2600 Mhz. Mimo że licytacja trwa już ponad pół roku, a suma zadeklarowanych przez operatorów kwot za te częstotliwości ponad dwukrotnie przekroczyła założenia budżetowe państwa, nadal nie widać jej końca.
MAC chce zatem wprowadzić do obecnie obowiązującego rozporządzenia rozwiązanie, które "umożliwi zakończenie procesu dystrybucji częstotliwości także w sytuacji przewlekłości II etapu aukcji".
Mechanizm ten określony przez autorów mianem "last call" (z ang. - ostatni dzwonek), polega na zakończeniu II etapu aukcji (w którym uczestnicy licytują swoje oferty) po 115 dniach aukcyjnych. W przypadku takiego przedłużenia się postępowania, 116 dnia aukcyjnego nastąpi ostatnia runda licytacji, podczas której operatorzy złożą swoje ostatnie oferty. Na ich podstawie będą później przydzielane częstotliwości.
PAP, sek