Wystrzałowy handel bronią
Gdynia, spokojny, marcowy dzień 2016 r. Dwóch mężczyzn arabskiego pochodzenia wchodzi do sklepu z bronią, prowadzonego przez weterana jednostek specjalnych i czynnego żołnierza zawodowego Wojska Polskiego. Goście pokazali znaczną kwotę gotówki i złożyli ofertę: chcieli kupić pistolety i karabiny.
Kiedy sprzedawca zapytał o zezwolenie niezbędne do nabycia broni w naszym kraju, przybysze po prostu podbili stawkę. Sprzedawca odmówił. Mężczyźni opuścili sklep. Właściciele sklepu z bronią powiadomili o wydarzeniu policję. Kilka godzin później w jednym z gdyńskich centrów handlowych obaj przybysze zostali aresztowani przez grupę specjalną policji. Mężczyźni okazali się notowanymi już za przestępstwa kryminalne obywatelami Holandii.
Czy byli terrorystami, planującymi zamach w naszym kraju? Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która przejęła sprawę, nie wypowiada się na temat motywów działania obu mężczyzn. Pewne jest jednak to, iż nie znali oni naszego prawa. W Polsce uzyskać pozwolenie na broń jest niezwykle trudno, ale nie rozwinął się u nas nielegalny obrót bronią, jest on marginalny.
Według danych Organised Crime Portfolio z ubiegłego roku, choć Polska znajduje się na trasie przemytu broni, odnotowane próby przemytu są sporadyczne. Europejskim „supermarketem” nielegalnego handlu bronią od lat 90. XX w. jest Kosowo. Wtedy to albańska enklawa stała się swoistym „hubem” masowego przerzutu broni do ogarniętego wojną regionu krajów byłej Jugosławii, broni – dodajmy – pochodzącej z magazynów opuszczonych przez Armię Czerwoną. Do dziś to syndykaty przestępcze z Albanii mają swoje udziały w procederze nielegalnego handlu i przerzutu broni do innych krajów Europy.
Według Organised Crime Portfolio w Unii Europejskiej nielegalny handel bronią i narkotykami stanowić może nawet 1 proc. PKB. Jednak Unia Europejska wydaje się w porównaniu do innych części świata istną ostoją praworządności; nielegalny obrót bronią stanowi bowiem jedynie od 2 do 5 proc. całkowitego obrotu (według danych SIPRI). Co więcej, po zamachach w Paryżu odnotowano wyraźny wzrost legalnej sprzedaży broni, a także liczby wniosków o zezwolenia na jej posiadanie (największy wzrost zanotowano w Niemczech). Wśród krajów UE prym wiodą Francja i Niemcy. Polska jako eksporter broni wśród członków UE nie jest tak silna jak Niemcy, Francja czy Wielką Brytanią. Jednak jesteśmy liczącym się graczem. Wysyłamy wyroby naszej branży zbrojeniowej do Ameryki Północnej, Azji Południowo-Wschodniej, Unii Europejskiej, Afryki Północnej, Azji Południowej.
Więcej o tym, kto zarabia na handlu bronią czytaj tutaj: