Informacje

fot. FreeImages.com/Ross Brown
fot. FreeImages.com/Ross Brown

Zakaz handlu w niedzielę: masowe zwolnienia - nie, chaos - tak

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 września 2016, 15:01

  • Powiększ tekst

Zakaz handlu w niedzielę nie musi koniecznie oznaczać zwolnień - mówią eksperci analizujący ewentualną sytuację po wejściu w życie planu "Solidarności". Z pewnością jednak na rynku będzie miał miejsce chaos.

"Solidarność" pod swoim projektem zdobyła 350 tys. podpisów i złożyła dokument w piątek w Sejmie. Projekt "Solidarności" zakłada, że zakaz handlu w niedziele miałby dotyczyć większości placówek handlowych. Przez placówki handlowe rozumiane są "wszelkie obiekty, w których prowadzona jest sprzedaż towarów i wyrobów kupionych w celu ich odsprzedaży w formie m.in. sklepów, stoisk, straganów, hurtowni, składów materiałów budowlanych oraz domów wysyłkowych".

W projekcie zapisano, że przepisy objęłyby także: franczyzobiorców, przedsiębiorców prowadzących działalność w oparciu o "umowę agencji" (z wyłączeniem stacji paliw), przedsiębiorców prowadzących handel obwoźny i obnośny.

W projekcie proponuje się, aby w wigilię Bożego Narodzenia (chyba, że przypada w niedzielę) oraz Wielką Sobotę "handel oraz wykonywanie innych czynności sprzedażowych" mógłby się odbywać do godz. 14.

W projekcie przewidziano jednak szereg odstępstw od zasady zakazu handlu. Handel będzie mógł się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające Święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Świętami Wielkanocnymi, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca.

Ponadto odstępstwa dotyczyłyby też m.in.: sklepów, gdzie handel prowadzi wyłącznie przedsiębiorca prowadzący indywidualną działalność gospodarczą (z wyłączeniem franczyzobiorców i ajentów), stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż produktów własnej produkcji do godz. 13.

Handel w niedzielę - wynika z projektu - mógłby też się odbywać m.in. w aptekach i punktach aptecznych, w kioskach nieprzekraczających 50 m kw. powierzchni użytkowej, w których sprzedaż gazet, czasopism i biletów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki (rozumianego jako przychód ze sprzedaży), w placówkach handlowych prowadzących sprzedaż pamiątek, upominków lub dewocjonaliów, w których sprzedaż wiodąca tych produktów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu, w placówkach handlowych zlokalizowanych w zakładach hotelarskich, zakładach opieki zdrowotnej i innych placówkach służby zdrowia przeznaczonych dla osób, których stan zdrowia wymaga całodobowych lub całodziennych świadczeń zdrowotnych oraz w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, oświaty, turystyki i wypoczynku.

Wyjęte spod zakazu byłyby też m.in.: placówki handlowe nieprzekraczające 25 m kw. powierzchni użytkowej usytuowane w obiektach do obsługi pasażerów, m.in. w portach lotniczych, dworcach autobusowych oraz kolejowych, prowadzących sprzedaż towarów na promach i w samolotach; w kwiaciarniach nieprzekraczających 50 m kw. powierzchni użytkowej, w których sprzedaż kwiatów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki.

Zakaz miałby też nie obowiązywać platform ani portali internetowych świadczących usługi w zakresie sprzedaży towarów, które nie powstały w efekcie działalności produkcyjnej.

Ponadto autorzy projektu proponują, by handel w niedzielę był dopuszczony m.in. w strefach wolnocłowych.

Dodatkowo, jak czytamy w projekcie, nieprzestrzeganie zakazu handlu oraz wykonywania innych czynności sprzedażowych w niedziele, oraz wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę "podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

Ekspert prawa pracy - adwokat Piotr Wojciechowski wskazuje, że zbytnie uszczegółowienie regulacji nie sprzyja jej skutecznemu egzekwowaniu:

Zbytnia szczegółowość regulacji zawsze powoduje ryzyko, że ustawodawca zapomniał o jakimś przypadku, który zatrudniający będą mogli wykorzystywać do obchodzenia prawa.

Z kolei Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji twierdzi, że według prowadzonych w tym obszarze badań, pracę po wprowadzeniu regulacji może stracić nawet 30 lub 40 tys. osób. Spadłaby też dynamika wynagrodzeń, pogorszyłyby się warunki premii i inwestycji w sferę socjalną.

Jednak Marek Theus, prezes zarządu Grupy MerCo i członek Forum Stowarzyszeń Kupieckich i Rzemieślniczych uważa, że do masowych zwolnień wcale nie musi dojść:

Klienci, wiedząc, że jest wolna niedziela, będą robili większe zakupy w dni bezpośrednio ją poprzedzające, czyli piątek i sobotę. Sklepy, które w tym czasie nie będą pracowały pełną parą, a to oznacza chociażby wszystkie kasy otwarte, nie odrobią strat. Zatem pracownicy będą potrzebni w innych dniach tygodnia.

Z kolei inni eksperci, jak choćby Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji wskazują, że zakaz handlu w niedzielę mógłby zmniejszyć sprzedaż konsumencką produktów nieżywnościowych:

O około jedną czwartą. Podobnie jak sprzedaż w centrach handlowych.

Organizacja wskazuje również, że nadchodzący wielkimi krokami podatek od handlu - w parze z wolnymi niedzielami - mocno uderzyłby w branżę.

Zamęt może zapanować też w materii prawnej - znaczne uszczegółowienie zapisów może doprowadzić bowiem do sytuacji, w której w niedziele zamknięte będą nie tylko sklepy, ale też i stacje benzynowe lub piekarnie.

Dziennik Gazeta Prawna/ PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych