Informacje

Resort finansów nie zamierza zmieniać założeń ustawy budżetowej na 2017 rok

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 grudnia 2016, 22:07

  • 3
  • Powiększ tekst

Niższe tempo wzrostu gospodarczego w 2016 r. nie oznacza konieczności rewizji założeń do ustawy budżetowej na 2017 r. - przekazał w poniedziałek PAP wiceminister finansów Leszek Skiba, komentując apel PO o rewizję założeń makroekonomicznych, na których oparto projekt budżetu.

Rząd założył, że w 2017 r. wzrost PKB (w ujęciu realnym) wyniesie 3,6 proc., średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych - 1,3 proc., nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) - 5,5 proc.

"Bieżące tendencje w kształtowaniu się cen wskazują, że polska gospodarka wychodzi z okresu deflacji. Scenariusz przyspieszania realnego tempa wzrostu PKB w Polsce w przyszłym roku jest wciąż realny i spójny z oczekiwaniami rynkowymi (m.in. listopadowa projekcja NBP) oraz opiera się na założonym przyspieszeniu popytu inwestycyjnego w Polsce w związku z planowanym istotnym wzrostem wydatkowania środków unijnych przyznanych Polsce w ramach tzw. nowej perspektywy finansowej" - wskazał Skiba, odnosząc się do poniedziałkowego apelu PO do wicepremiera Mateusza Morawieckiego, aby wycofał projekt budżetu na 2017 r.

"Pomimo ryzyka silniejszego od założonego spowolnienia dynamiki PKB, dotychczas zgromadzone przez budżet dochody są znacząco wyższe niż przed rokiem. Z danych wynika, że w pierwszych dziesięciu miesiącach 2016 r. dochody podatkowe budżetu państwa są o ponad 16 mld zł (tj. 7,5 proc.) wyższe niż w analogicznym okresie 2015 r. Odnotowane realne tempo wzrostu wpływów podatkowych w okresie I-X br. jest najwyższe w ostatnich 10 latach" - przekazał wiceminister Skiba.

Jak podkreślił, "poprawa ściągalności podatkowej powinna zyskać na sile w przyszłym roku z uwagi na fakt, że efekty większości już wdrożonych i aktualnie procedowanych zmian (w tym zmiana ustawy o VAT) nie zdążyły się jeszcze zmaterializować". "Dobre wpływy podatkowe w roku bieżącym pozwalają optymistycznie patrzeć na ich realizację w przyszłym roku. Stanowi to margines bezpieczeństwa w przypadku, ewentualnego nieco niższego od prognozowanego w ustawie budżetowej wzrostu gospodarczego i na obecnym etapie nie widzimy potrzeby korekty budżetu na 2017 r." - zaznaczył.

Na konferencji prasowej politycy PO: Izabela Leszczyna i Jan Grabiec zaapelowali do wicepremiera ministra finansów i rozwoju Mateusza Morawieckiego, by wycofał z Sejmu projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej i zrewidował go.

Sejm w tym tygodniu zajmie się sprawozdaniem Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2017. Zdaniem posłanki Leszczyny jeśli nie powstanie nowy, "urealniony" projekt przyszłorocznego budżetu, to Polsce grozi katastrofa gospodarcza. Według niej, założenia makroekonomiczne, na których oparty został przyszłoroczny budżet, są nierealne.

Leszczyna wskazała na konferencji m.in. to, że w tym roku polska gospodarka przyspieszy do mniej więcej 2,5 proc. PKB. "Tak mówią wszyscy ekonomiści. Mamy założenie (w projekcie budżetu), że to będzie 3,4 proc. - tego nie osiągniemy. W przyszłorocznym budżecie tak naprawdę zabraknie w wersji optymistycznej 12-14 mld złotych, w wersji pesymistycznej nawet do 19 mld złotych" - mówiła b. wiceszefowa MF.

Grabiec z kolei porównał wicepremiera Morawieckiego do Świętego Mikołaja. "Pan premier Morawiecki chciałby być Świętym Mikołajem i rozdawać w tym budżecie pieniądze na różne wydatki, ważne z perspektywy obywateli, ale żeby rozdawać te prezenty, musi mieć w budżecie pieniądze" - zaznaczył rzecznik Platformy.

Sejmowa Komisja Finansów Publicznych rekomendowała 1 grudnia uchwalenie zaproponowanej przez rząd Beaty Szydło ustawy budżetowej na 2017 rok. Zaproponowała jednak do niej kilka poprawek, zgłoszonych przez posłów PiS. Dotyczą one przesunięć wewnątrz budżetu - nie zmieniają wysokości przyszłorocznych dochodów ani wydatków, nie ingerują również w wysokość dopuszczonego deficytu. Wszystkie pozytywnie zaopiniowało Ministerstwo Finansów.

Według projektu budżetu na 2017 r. dochody budżetu państwa mają w przyszłym roku wynieść 325 mld 426 mln 102 tys. zł, a wydatki 384 mld 771 mln 602 tys. zł. Maksymalny poziom deficytu ustalono na kwotę nie większą niż 59 mld 345 mln 500 tys. zł.

Zdaniem rządu projekt budżetu na 2017 r. spełnia kryteria tzw. stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów (według metodyki unijnej) - niższego niż 3 proc. PKB. Prognozuje się, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 2,9 proc. PKB.

PAP, sek

Powiązane tematy

Komentarze