Człowiek Reagana będzie doradcą Donalda Trumpa do spraw handlu
Prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump najprawdopodobniej powierzy funkcję przedstawiciela handlowego USA byłemu urzędnikowi administracji Ronalda Reagana, Robertowi Lighthizerowi - informuje dziś dziennik "Wall Street Journal".
Po tym jak wybrał kandydata na szefa amerykańskiego handlu, Trump będzie musiał jeszcze wskazać osoby, które pokierują ministerstwem rolnictwa i urzędem ds. weteranów. Nominować musi też dyrektora wywiadu narodowego i szefa rady doradców ekonomicznych - wylicza "WSJ". Wtedy skompletuje nową administrację Białego Domu.
Gazeta podaje, że głównym kandydatem na stanowisko ministra rolnictwa jest były republikański gubernator stanu Georgia Sonny Perdue. Tymczasem przymierzany do roli szefa urzędu ds. weteranów Toby Cosgrove wycofał swoją kandydaturę.
Dziennik zauważa również, że Trump zastanawia się też nad wprowadzeniem do swojej administracji dwóch członków rodziny - córkę Ivankę Trump i zięcia Jareda Kushnera.
Jak tłumaczy "WSJ" Lighthizer będzie musiał skonfrontować się z Chinami i Meksykiem, które zdaniem Trumpa wykorzystały na swą korzyść ostatnie porozumienia handlowe z Waszyngtonem. Podczas kampanii Trump groził tym państwom cłami, jeżeli nie zmienią dotychczasowej polityki handlowej.
Dziennik dodaje, że w związku z tą sytuacją stanowisko przedstawiciela handlowego USA może może mieć większe znaczenie, niż to miało miejsce w przypadku gabinetu Baracka Obamy. Szczególnie, że kandydat do sprawowania tej funkcji ma trzydziestoletnie doświadczenie w dziedzinie międzynarodowych negocjacji handlowych i prowadzenia sporów z zagranicznymi firmami.
W rozmowie z "WSJ" jeden z doradców prezydenta elekta zwrócił uwagę, że współpracownicy Trumpa oczekują, iż ten powoła do zespołu Białego Domu swoją córkę i zięcia. Nad tym zagadnieniem pracuje już grupa prawników, która bada czy ewentualne nominacje dla Ivanki i Kushnera nie naruszą regulacji dotyczących nepotyzmu. Prawo z 1967 roku zabrania przedstawicielom władz zatrudniania członków rodziny.
PAP/ as/