Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Niezwykłe tradycje wielkanocne Ziemi Sandomierskiej

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 marca 2013, 12:25

  • 0
  • Powiększ tekst

Bziukanie w Koprzywnicy i bębnienie w Iwaniskach to  tradycyjne zwyczaje wielkanocne, które kultywowane są co roku na Ziemi Sandomierskiej. Co roku w Wielką Sobotę zjeżdżają tam wierni z całej Polski.

Jak co roku po Wigilii Paschalnej odbędzie się bziukanie ogniem w Koprzywnicy w diecezji sandomierskiej. Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej będą wydmuchiwać naftę na płonące pochodnie. "Jest to niezwykłe widowisko i prawdopodobnie nigdzie indziej nie ma podobnego zwyczaju" - powiedział prezes OSP w Koprzywnicy, Kazimierz Gorycki. W procesji wokół kościoła p.w. Matki Bożej Różańcowej bierze udział kilku strażaków specjalnie przygotowanych do tego zadania. "Do podtrzymywania tej niezwykłej tradycji zgłasza się coraz więcej chętnych. Zwykle są to młodzi mężczyźni" - dodał Gorycki. Strażakom, podobnie jak w poprzednich latach, będą towarzyszyli Rycerze z Chorągwi Ziemi Sandomierskiej i Staszowskiej, którzy wystrzelą z armat. "Nikt nie wie skąd ta tradycja się wzięła i od jak dawna jest kultywowana w Koprzywnicy. Wiadomo jednak, że przekazywana jest z dziada pradziada" - powiedział Gorycki. Zdaniem etnologa z Muzeum Wsi Kieleckiej, Teresy Kurzyk, tradycja bziukania może wywodzić się z okresu powstania styczniowego.

"Kiedy władze carskie zabroniły świętowania Zmartwychwstania Chrystusa pojawił się pomysł aby strażacy nabierali nafty w usta, później wypluwając podpalali. Było to ciche świętowanie, ale jakże efektowne" - powiedziała Kurzyk. Nazwa "bziukanie" wzięła się od specyficznego odgłosu jaki towarzyszy wydmuchiwaniu ognia. Często słupy ognia, które sprawiają wrażenie, jak gdyby wydostawały się z ust strażaków, mają wysokość nawet kilku metrów. Inną niezwykłą tradycją jest wielkanocne bębnienie, które odbywa się w Iwaniskach (Świętokrzyskie). Najpierw werbliści przygotowują duży, powleczony grubą, dobrze wyprawioną skórą taraban. Na kilka minut przed północą bęben wnoszony jest do kościoła, gdzie trwa jeszcze czuwanie przy grobie. O północy rozpoczyna się kilkunastominutowy koncert najbardziej doświadczonego dobosza. Potem wszyscy wyruszają ulicami miasteczka, gdzie grają do białego rana przed domami panien. Gospodarz domu wita bębniarzy i zaprasza na krótki poczęstunek, w trakcie którego wszyscy składają sobie życzenia świąteczne. "Bębnienie, wydawanie głośnych dźwięków, puszczanie petard jest formą salutu na cześć Zmartwychwstałego Jezusa" - powiedziała Teresa Kurzyk. Podobnie jak z tradycją bziukania, wielkanocne bębnienie znane jest w miejscowości od niepamiętnych czasów.

(PAP) mjk/ ls/

Powiązane tematy

Komentarze