Łukasz Adamski: "Układ Zamknięty" wbija w fotel!
„Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego jest najważniejszym od czasów „Długu” Krzysztofa Krauzego filmem o patologiach współczesnej Polski. Dawno na naszych ekranach nie mieliśmy filmu tak gęstego od pokazanego zła, intensywnego w emocje oraz dosłownie bolącego widza. „Jutro mogą przyjść po ciebie” nie jest jedynie pustym marketingowym sloganem dystrybutora filmu" - pisze w swojej recenzji na portalu wNas.pl i Stefczyk.info Łukasz Adamski.
Oglądając dzieło Bugajskiego odnosimy wrażenie, że naprawdę każdy z nas może stać się ofiarą mafii. Jest to jednak mafia zupełnie inna od tej, do której przyzwyczaili się mieszkańcy pięknej Sycylii czy nawet krajów byłych republik radzieckich. Tym razem mamy do czernienia z mafią działającą w majestacie prawa, i nie dającej żadnych możliwości wyboru swoim ofiarom. To nie jest mafia, która zabiera tylko część utargu w ramach „ochrony”. Ta mafia pazernie bierze wszystko. I wszystko po drodze niszczy. Ta mafia nie ma jednego capo di tutti capi. To jest mafia, która charakteryzuje się biznesowo-towarzyskimi zależnościami wyniesionymi z PRL. Ryszard Bugajski nie tylko w pigułce dał nam obraz współczesnej Polski, ale przede wszystkim wszedł w psychikę ofiar systemu oraz ich katów. Najbardziej przerażający jest na dodatek fakt, że film Bugajskiego z 2013 roku jest oparty na faktach, i można go porównać do słynnego filmu Bugajskiego z roku 1982.
Redaktor naczelny portalu wNas.pl uważa film za ogromny krok naprzód polskiej kinematografii - według Adamskiego jest to jeden z tych filmów, które odsłaniają fakty, które władza pragnie ukryć przed obywatelami - jednak które ci obywatele boleśnie odczuwają.
W Kostrzewie jak i w jego dawnym przyjacielu będącym naczelnikiem Urzędu Skarbowego odbija się cała struktura współczesnej Polski- kraju dzikiego, skorumpowanego i rządzącymi się prawami państwa postkolonialnego. Kilku aktorów „Układu…”, z którymi miałem okazję rozmawiać o ich roli, przekonywało, że film ma uniwersalny wydźwięk i może dotyczyć każdego kraju. Nie do końca się zgadzam z tym poglądem. Świat przedstawiony w filmie Bugajskiego nie jest światem cywilizowanym. Nie obowiązują w nim standardy demokratycznych krajów Europy zachodniej ani państw Anglosaskich. Oczywiście decyzje czarnych antybohaterów filmu są podszyte zwykłą ludzką zawiścią i czystym złem, które towarzyszy całej ludzkości od pierwszego kuszenia. Zawiść, zazdrość i korzystanie z przywilejów władzy pojawiają się na każdej szerokości geograficznej. W „Układzie zamkniętym” są one jednak wpisane w kontekst społeczno-polityczny III RP. „To, że 20 lat temu zmienił nam się system, nie oznacza, że zmieniliśmy się wszyscy.”- mówi Janusz Gajos.
Film Bugajskiego staje się mrocznym dokumentem epoki - to obraz przerażającym, lecz prawdziwy, tak jak prawdziwe są wydarzenia i bohaterowie... oraz niespodziewane i bez wątpienia "przypadkowe" trudności na jakie natrafili twórcy.
„Układ zamknięty” pozwala nam nie tylko przyjrzeć się współczesnej Polsce, ale pomaga też dostrzec dramaty jakich doświadczają zaszczuci przez skorumpowane media i organa ścigania niewinni ludzie. Twórcy pokazują różne postawy prześladowanych przez system Polaków. Jedna z żon jak lwica walczy o męża ( Beata Ścibakówna) i z pomocą dziennikarza wydaje wojnę „układowi”. Inna załamuje się i ukrywa we własnym łóżku. Jak my byśmy się zachowali? Chyba nikt nie chce tego sprawdzać. Przed premierą filmu rozmawiałem z jednym z poszkodowanych przedsiębiorców z Krakowa, który był inspiracją dla twórców „Układu…” Uderzyło mnie w tym człowieku jego wycofanie i dystans. Ten wizerunek był totalnym przeciwieństwem pewnego siebie przedsiębiorcy, który buduje jedną z najprężniejszych fabryk w kraju. Nie zapominajmy, że takich połamanych przez polskie organa ścigania przedsiębiorców są w naszym kraju setki. (...) Jest to film sfinansowany przez samych przedsiębiorców i Kasę Stefczyka, która pomogła obraz skończyć, po tym jak Państwowy Instytut Sztuki Filmowej czterokrotnie odrzucił prośbę twórców o wsparcie finansowe. Z jakich przyczyn? Tego możemy się tylko domyślać. Tak samo jak możemy się domyślać dlaczego twórcy filmu mieli kontrolę skarbową podczas jego realizacji. Zapewne to też był tylko przypadek a la III RP. Tak jak przypadkiem był awans jaki spotkał prokuratora i jego pomocnika, którzy posłużyli jako pierwowzory postaci odgrywanych przez Janusza Gajosa i Wojciecha Żołądkowicza. Awans obaj dostali mimo tego, iż zniszczeni przez nich przedsiębiorcy okazali się bezpodstawnie oskarżeni o działanie w grupie przestępczej. Nie zapominajmy więc, że oni wciąż mogą jutro przyjść po nas.
Stefczyk info/ wNas.pl/ as/