Mateusz Morawiecki o rządach PiS: czas na politykę społecznej i gospodarczej solidarności. „My to zmieniamy"
Dziś społeczeństwo oczekuje przywództwa, a nie kontynuacji; PiS odpowiada na te wezwania. Strategia odpowiedzialnego rozwoju to mapa bardziej sprawiedliwej gospodarki i społeczeństwa, to masterplan - powiedział wicepremier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla WP money.
Minister rozwoju i finansów powiedział w wywiadzie opublikowanym w niedzielę przez portal WP money, że dziwi go brak odpowiedzi opozycji na program gospodarczy PiS. "Ani Nowoczesna, ani Platforma nie mają refleksji, że dotychczasowa polityka była nie tyle liberalna, co doraźna. To była polityka doraźnej odpowiedzi na doraźne wyzwania. To była też polityka w interesie mniejszości. Brakowało solidarności społecznej i gospodarczej i my to zmieniamy" - podkreślił.
Według niego rozwój Polski w ostatnich 27 latach był "dalece niewystarczający". "Po ponad ćwierćwieczu wolnego rynku, 2/3 Polaków zarabiało mniej niż 2 tys. złotych +na rękę+, uzależniliśmy się od kapitału zagranicznego jak narkoman (...) Nie mamy oszczędności, a inwestycje są daleko niewystarczające. Za bardzo ekscytowaliśmy się rosnącym PKB zapominając, że ten wskaźnik nie pokazuje, kto posiada własność w społeczeństwie, jakie są transfery netto za granicę albo jaka jest sprawność w ściąganiu podatków. I wiele innych słabości strukturalnych i instytucjonalnych. Jak niesprawność sądów. My to fundamentalnie zmieniamy" - podkreślił.
Morawiecki przekonywał, że PiS proponuje nowe rozwiązania, a opozycja nie. "Mogę szczerze poprosić opozycję: pracujcie nad koncepcjami, pracujcie nad programem. Jesteśmy dziś na tak poważnym zakręcie historii społecznej i gospodarczej świata, że ja się będę tylko cieszył, jeśli kolejne setki ludzi, którym - mam nadzieję - Polska nie jest obojętna, będą głowiły się nad przyszłością. Praca będzie w najbliższych dekadach wypierana przez roboty. Potrzebujemy nowego kontraktu społecznego. Nowego ładu. Myślmy o tym" - mówił.
Ocenił, że to, co się dzieje w Polsce jest jedynie symptomem i potwierdzeniem trendów, które dzieją się na świecie, czego przykładem jest m.in. Brexit i zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. "Na nowe czasy szukamy nowych recept. Stare już nie działają; nie możemy brnąć w coraz większe nierówności. Ani tolerować ucieczki z podatkami do rajów podatkowych, aby miliarderzy i bogate firmy międzynarodowe były jeszcze bogatsze" - podkreśla Morawiecki.
Według niego dziś społeczeństwa wolnego świata "oczekują przywództwa, a nie kontynuacji". "Może nawet nie mówią, ale krzyczą do wielkich korporacji: przestańcie unikać podatków. Krzyczą: przebudujmy system podatkowy na bardziej sprawiedliwy. Zanim będzie za późno. Zresztą, kraje rozwinięte będą też musiały opodatkować te roboty, czyli kapitał zamieniony w technologię. Społeczeństwa wzywają: chcemy poważnego i sprawiedliwego państwa. Zróbcie porządek z mafiami VAT-owskimi, zróbcie porządek z terroryzmem międzynarodowym" - przekonywał.
Jak zaznaczył, PiS odpowiada na te wezwania, m.in. poprzez strategię odpowiedzialnego rozwoju, która - jak ocenił - "to mapa bardziej sprawiedliwej gospodarki i społeczeństwa, to masterplan, dzięki któremu sprawniej możemy nawigować między skałami".
Pytany o stosunek do korporacji, Morawiecki powiedział, że nie ma nic przeciwko nim, ale "pod warunkiem, że w rzetelny sposób traktują swoich pracowników i płacą uczciwie podatki tam, gdzie mają sprzedaż i zyski". "Współpracujemy z wieloma ogromnymi firmami, na swój sposób +udomowiamy+ je" - mówił. Podkreślił, że one zaczynają tworzyć w Polsce centra badań i rozwoju , co - jak ocenił - oznacza wzrost gospodarki opartej na wiedzy.
"Chcemy rozwoju zrównoważonego, dlatego przyciągnęliśmy inwestycje do setek mniejszych miast i miejscowości. Wałcz, Pyrzyce, Grajewo, Suwałki czy Zambrów, albo Ropczyce, Dębica, Jawor czy Złotoryja to nie jest rozwój scentralizowany. Poszerzamy strefy ekonomiczne i robimy wszystko, by polscy i zagraniczni inwestorzy pojawiali się w takich miejscach jak Chrzanów, Nysa, Piła, Radomsko albo Sieradz, Tczew, Połaniec czy Starachowice" - podkreślił Morawiecki.
Morawieckiego spytano o jego cele - zarówno na całą kadencję, jak i w krótszych odcinkach czasu. "Stawiam sobie zarówno cele na całą kadencję, jak i cel na ten rok. Ten i przyszły będą bardzo trudne. Musimy się zmieścić w deficycie 3 proc. podnosząc jednocześnie wydatki. Wydaliśmy ponad 45 miliardów więcej na cele społeczne" - powiedział przypominając, że PiS realizuje program 500 plus oraz "programy ubezpieczeń rolniczych, podniesione świadczenia rodzinne, macierzyńskie, programy lekowe dla seniorów".
Pytany, skąd weźmie na to środki, Morawiecki wskazywał, że będą one pochodzić z "uszczelnienia systemu i z nowej jakości wzrostu gospodarczego". Jak podkreślił, "to jest wyścig z czasem". "Bo mafie VAT-owskie i przemytnicy zmieniają swoje metody działania. Ale nasza determinacja pochodzi z wiary w lepszą i bardziej sprawiedliwą Polskę. A nie ma potężniejszej motywacji niż taka" - podkreślił.
Morawiecki dodał, że jeśli mowa o jego wizji polskiej gospodarki, to zdecydowanie woli walczyć o "szklane domy", niż zadowolić się "ciepłą wodą w kranie", o której mówił kiedyś ówczesny premier Donald Tusk.
"Dzisiejszy świat się bardzo szybko zmienia. Mamy czwartą rewolucję przemysłową. Ona jest oczywistością, jest za każdym rogiem. Budujemy elastyczne programy sektorowe, produktowe, innowacyjne.(..) To co robimy, zbuduje bardziej innowacyjną gospodarkę. Przykładem niech będzie ta elektromobilność. Rok temu śmiano się z wizji elektrycznych autobusów i samochodów w Polsce. Tymczasem, jest duża szansa, by w Polsce powstała fabryka elektrycznych autobusów, a może i aut" - przekonywał.
Pytany o kwestię minimalnej pensja gwarantowanej, Morawiecki powiedział, że Polski jeszcze na to nie stać.
Morawiecki był też pytany, czy cztery lata to wystarczający czas, żeby zmienić Polskę. "To mało. Krótko. Ale wystarczy, żeby zostawić po sobie coś znaczącego. Nie martwię się o te cztery lata ponieważ jestem pewien, że będziemy rządzić co najmniej 12 lat - do 2027 roku" - powiedział. "Dziś w ramach rządu pani premier Szydło tworzymy nową jakość, dowartościowując znaczną część społeczeństwa" - dodał.
Według niego, w Polsce właściwie klasy średniej i trzeba ją stworzyć. "Dziś - dziennikarze, managerowie, politycy czy adwokaci to za mało na klasę średnią, nie ma ich więcej niż dwa miliony (...) Nasz model gospodarki zrównoważonej, nasze inwestycje w miastach powiatowych, nasza filozofia rozwoju infrastruktury drogowej, kolejowej i energetycznej, nasze 500 plus - to krok w stronę budowy szerokiej klasy średniej" - podkreślił.
Morawieckiego spytano też, czy boi się wojny. "Mam pewne obawy. Jest niespokojnie na naszej wschodniej granicy, niespokojnie jest na Dalekim Wschodzie. O obronności powinniśmy myśleć wspólnie z opozycją. Musimy unowocześnić armię, żeby miała zdolność odstraszania. Wielkie wydatki na uzbrojenie powinny służyć reindustrializacji. Musimy pracować nad spójnością NATO. Dla mnie jest to absolutny aksjomat polityki międzynarodowej Polski, że NATO jest naszym głównym spoiwem" - powiedział wicepremier.
Pytany jak do tych zapowiedzi ma się polityka MON i m.in. odejścia generałów, do których obecnie dochodzi w armii Morawiecki odpowiedział: "Dajmy chwilę czasu panu ministrowi na modernizację wojska. Na budowę okrętów w polskich stoczniach, na zakup śmigłowców".
Dopytywany jak wygląda polskie bezpieczeństwo, gdy z armii odchodzą doświadczeni wojskowi, Morawiecki powiedział: "Mam taką zasadę - nie stopień zdobi człowieka. Ja przez ostatnich 27 lat optowałem za dekomunizacją polskiej armii. Dlatego zmiany na najwyższych szczeblach dowódczych muszą następować. Równie dobrze co ministra Macierewicza o generałów może pan zapytać mnie o dyrektorów departamentów w ministerstwach. Dokonałem tam takich zmian, których nie zrobił nikt w ostatnich 20 latach".
PAP, sek