Litwa zapłaci za utrudnianie działalności Orlenu!
28 mln kary musi zapłacić Litwa za rozebranie torów od Możejek do granicy z Łotwą. To posunięcie postawiło swego czasu Możejki na skraju bankructwa.
Tuż po tym, kiedy Orlen kupił rafinerię w Możejkach, ratując Litwę przed energetyczną dominacją Rosji, tamtejsze koleje państwowe rozebrały część torów. Ten odcinek, prowadzący od rafinerii do granicy z Łotwą, był wykorzystywany przez Możejki do eksportu swoich paliw. Jego rozebranie sprawiło, że firma musiała wozić swoje produkty znacznie dłuższą drogą. Wraz z ustaleniem przez litewskie koleje państwowe zaporowych stawek na przewóz, te posunięcia postawiły Możejki kontrolowane przez polską firmę na skraju bankructwa.
Okazało się – i widać to po decyzji Komisji Europejskiej, która wg doniesień PAP wyznaczyła karę w wysokości 28 mln euro – że posuniecie kontrolowanych przez państwo kolei było sprzeczne z prawem.
Litwini – oczywiście – nie chcą płacić kary.
Wykorzystamy wszystkie możliwe środki w obronie interesu Litwy. Jednocześnie dołożymy wszelkich starań, by dialog w Komisją Europejską przebiegał konstruktywnie – napisał Rokas Masiulis, litewski minister transportu na stronie internetowej swojego resortu, cytowany przez PAP. - Korzenie tej skomplikowanej sytuacji sięgają czasów, gdy kierownictwo litewskich kolei najmniej myślało o państwie litewskim – dodał.
Zapowiedział również – jak podaje PAP - że rząd litewski będzie analizował możliwość odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej.
Rzeczywiście, jak tłumaczą osoby znające sytuację na Litwie, przez lata tamtejsze koleje stanowiły niejako państwo w państwie, a szef kolei był praktycznie nieusuwalny. To jego decyzje sprawiły, że Litwini rozebrali tor na Łotwę oraz to on odpowiadał za niebotyczne stawki, jakie Orlen Lietuva płacił za transport paliw.
Kiedy stracił stanowisko wskutek skandalu, związanego z wyprowadzaniem pieniędzy z kolei, sytuacja się zmieniła. Na dodatek Litwini, wystraszeni agresją Rosji na Ukrainę, zmienili podejście do współpracy z Polską. W czerwcu tego roku przedstawiciele nowego zarządu kolei podpisali z Orlen Lietuva nową umowę, która zakończyła spór związany ze stawkami za przewóz oraz wyznaczyła nowy cennik. Przedstawiciele polskiego inwestora przyznawali, że nowe stawki są znacznie korzystniejsze od poprzednich.
Porozumienie nie obejmowało jednak kwestii rozebrania torów. W tej sprawie postępowanie trwało od 2008 r. W lecie było już wiadomo, że rozstrzygnięcie sporu będzie niekorzystne dla Litwinów i że muszą się oni liczyć z karą ze strony KE. Nadal jednak nie wiadomo, czy tory zostaną odbudowane, czy też – po zmianie stawek – Orlen nie ma już powodu, aby korzystać z tej drogi.
Przypomnijmy, że Orlen Lietuva jest największym płatnikiem podatków na Litwie. W ostatnich latach znacznie też poprawiła się jego sytuacja finansowa. W wynik netto Orlen Lietuva za 2016 r. wyniósł 238 mln dol. W pierwszym kwartale tego roku wynik sięgnął 43 mln dolarów, a w drugim wzrósł do 50,4 mln dolarów.