Konieczne retorsje wobec francuskich firm!
Szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak, ostro zareagował na przyjęcie przez komisję Parlamentu Europejskiego projektu dyrektywy o pracownikach delegowanych. Ten akt prawny, do którego wprowadzenia przez prezydent Francji Emmanuel Macron uderza w polskie firmy.
Jak dodał, francuskie przedsiębiorstwa w Polsce powinny odczuć, że nie wolno uderzać bezkarnie w polskie podmioty działające nas Sekwaną.
Zapytaliśmy go o to, jak te retorsje mogłyby wyglądać. Cezary Kaźmierczak opisał, jak we Francji niszczone są polskie firmy. Przykładem może być długie, bo trwające przeszło pół roku kontrolowanie polskiej firmy cateringowej, wskutek czego wypadła z rynku. Innym przykładem może być sytuacja polskiego producenta okien, firmy Fakro. Firma z powodzeniem dostarcza okna na terenie całej UE, spełniając wymagane normy. Jedynie francuscy urzędnicy stwierdzili, że polski produkt nie zawiera jednego z komponentów, przez co nie spełnia norm. W efekcie sprzedaż okien, na tamtejszym rynku znacząco spadła.
Uważam, że retorsje powinny być adekwatne do tych przykładów. To Francuzi mają więcej do stracenia na rynku polskim, niż my na tamtejszym. Nas już tam praktycznie wyrugowali z rynku. Dlatego uważam, ze powinniśmy ostrzej zareagować, a przy tym próbować dogadać się Niemcami, bo oni w Polsce też mają dużo stracenia – powiedział prezes ZPP.
Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, urzędowa ochrona francuskiego rynku to jedyny sposób na przetrwanie tamtejszych firm.
Tamtejsze firmy nie mają zdolności do normalnego konkurowania z innymi przedsiębiorstwami, więc chwytają się do metod administracyjnych i politycznych żeby utrzymać się na powierzchni. Znane są przypadki kiedy polska firma przejmowała francuską, wtedy zaczynały się tam strajki w proteście przeciwko objęciu stanowiska prezesa przez Polaka – mówi Sadowski w rozmowie z portalem wGospodarce.pl
Również przedsiębiorcy zrzeszeni w Konfederacji Lewiatan żądają reakcji w tej sprawie.
Moim zdaniem, odpowiedzią powinno być dążenie do wzmocnienie rynku wewnętrznego, a nie pogłębiania jego rozłamu. Reakcją na działania niektórych państw, jak w tym przypadku Francji, nie powinno być tworzenie kolejnych barier, a wymaganie respektowania zasad stojących u podstaw rynku wewnętrznego. Należy zatem wymagać od instytucji unijnych, szczególnie Komisji Europejskiej, efektywnego, sprawnego eliminowania wszelkich zachowań mających cechy protekcjonizmu – mówi Robert Lisicki, dyrektor departamentu Pracy, Dialogu i Spraw Społecznych, w Konfederacji Lewiatan.
Silna reakcja na francuskie próby wyrugowania polskich firm ze wspólnego rynku jest o tyle konieczne, że dyrektywa o pracownikach delegowanych jest jedną z kilku szkodliwych dla Polski.
W polskie firmy uderzą także kolejne dyrektywy: socjalna i podatkowa. To spowoduje, że staniemy się kolonią – mówi prezes ZPP.