TYLKO U NAS
ESG 2024 – nadszedł czas sprawdzianów
Polskie firmy muszą zadbać o zrównoważony rozwój i przygotować się na nowe standardy, a także na szczegółowe raportowanie. To oznacza na początek wyzwania i koszty, ale może się też przełożyć na szanse. Z debaty, którą redakcja „Gazety Bankowej” zorganizowała w ramach Forum wGospodarce.pl, wynika, że ESG należy w długim okresie traktować jako inwestycję. Nie brakuje jednak zagrożeń, związanych choćby z niewystarczającą ilością wykształconej kadry.
O znaczeniu obowiązku raportowania w zakresie ESG oraz skutkach dla polskiego biznesu dyskutowali uczestnicy debaty zatytułowanej „ESG – czas sprawdzianów”. Głos zabrali prof. Małgorzata Zaleska z SGH, Bartosz Sędzimir-Dobrowolski, Product Manager w Strumieniu Finansowym BIK, Wojciech Gwiazda – menedżer ds. regulacyjnych w Philip Morris Polska, oraz Przemysław Chimczak-Bratkowski z Akademii ESG.
Trendy i obowiązki
Raporty ESG są corocznym sprawozdaniem spółki z działalności w obszarze zrównoważonego rozwoju, skierowanym do głównych interesariuszy przedsiębiorstwa, takich jak inwestorzy, instytucje finansowe, w tym ubezpieczeniowe, klienci, pracownicy czy lokalne społeczności. Informacje zawarte w raporcie służą ocenie wpływu firmy na otoczenie społeczne i środowisko oraz do oceny sposobu, w jaki zarządza swoimi działaniami i ryzykiem.
– Mówienie, że ktoś nie popiera zrównoważonego rozwoju, zwyczajnie nie jest trendy – tłumaczyła profesor Małgorzata Zaleska.
Zdaniem Bartosza Sędzimir-Dobrowolskiego, ESG to już nie tylko moda, lecz również „konkretne oczekiwania społeczne wynikające ze świadomości, szczególnie wśród młodszych pokoleń, dotyczącej konieczności ochrony klimatu”.
Z drugiej strony prowadzenie działalności biznesowej uwzględniającej zasady zrównoważonego rozwoju rzutuje na jej ocenę, a ta z kolei przekłada się na możliwość zdobycia szybszego finansowania, na kontrakty, czyli rozwój.
Według Wojciecha Gwiazdy z Philip Morris Polska, w raportowaniu ESG firmy powinny upatrywać szansy, a nie wyłącznie obowiązku. Menedżer ds. regulacji wskazuje jednak na niebagatelne wyzwania z tym związane, którym będą musiały sprostać w szczególności mniejsze przedsiębiorstwa. Unijne przepisy narzucają bowiem obowiązek raportowania w zakresie ESG, który obejmie praktycznie cały biznes europejski. Do grupy największych firm, które już go wypełniają od pięciu lat, w kolejnych latach dołączać będą następne organizacje, zależnie od ich wielkości. Dla największych przedsiębiorstw i spółek spełnienie unijnych wymogów nie będzie stanowić tak dużego wyzwania, jakim może się okazać dla mniejszych podmiotów, które będą musiały przygotowywać obowiązkowe sprawozdania ESG, i stąd obawa, czy podołają unijnym wyzwaniom.
Wojciech Gwiazda podkreślał również znaczenie budowy przez firmy strategii biznesowej zintegrowanej ze strategią zrównoważonego rozwoju, bo – jak zauważył – każdy z trzech obszarów ESG to nie tylko wyzwania, lecz także nowe możliwości. Poprzez ESG firmy mogą tworzyć nową wartość istotną dla biznesu oraz dla swoich pracowników, klientów i inwestorów.
Prof. Małgorzata Zaleska wskazała, że z jednej strony jest grupa interesariuszy, którzy widzą w dyrektywach CSRD/ESRS szansę i robią wszystko, by stać się liderami w zakresie wdrażania ESG, ale z drugiej strony jest spora grupa przedsiębiorstw widząca w tych przepisach „przeszkodę w rozwoju i koszty” związane z ich wdrażaniem.
Transformacja
Uczestnicy debaty podkreślali znaczenie raportowania ESG w kontekście oceny firmy przez instytucje finansowe, jak i przez klientów oraz inwestorów. Uznali, że może dać to szanse rozwoju, dokonania transformacji w kierunku bardziej przyjaznej dla klimatu działalności.
Przykładem jest Philips Morris, który w światowych rankingach ESG plasuje się bardzo wysoko. Amerykański koncern został uwzględniony w prestiżowym raporcie Dow Jones Sustainability World Index jako jedyny z branży tytoniowej. S&P Global, oceniając dane amerykańskich spółek giełdowych w tym zakresie za 2023 rok, przyznał PMI 85 punktów (w skali od 1 do 100). To praktycznie jedyna w swojej branży firma z tak wysokimi pozycjami w rankingach ESG. Philip Morris International jest też jedną z nielicznych firm, które po audycie międzynarodowej organizacji CDP otrzymały najwyższą możliwą ocenę AAA, za działania na rzecz ochrony klimatu, lasów i gospodarki wodnej. To jednak nie wszystko – w tym roku PMI zajął 1. miejsce w raporcie amerykańskiego „Forbesa” NET ZERO LEADERS, wyprzedzając takie firmy jak Tesla. „Forbes” wyróżnił 100 amerykańskich przedsiębiorstw najlepiej przygotowujących się do redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Wojciech Gwiazda, menedżer ds. regulacyjnych Philip Morris, wskazywał w czasie debaty, że właśnie na zasadach zrównoważonego rozwoju zasadza się transformacja Philip Morris z firmy tytoniowej w kierunku technologicznym. PMI kilka lat temu zapoczątkował globalną transformację swojego biznesu i jako jedyny podmiot w branży tytoniowej zapowiedział, że chce całkowicie wygasić papierosy, zastępując je produktami bezdymnymi stanowiącymi alternatywę dla dalszego palenia.
– I odnosi się to nie tylko do tego, JAKI produkt tworzymy, lecz również W JAKI sposób to robimy – stwierdził. – Skoro możemy zaoferować dorosłym palaczom rozsądną alternatywę dla tradycyjnych papierosów, to w ramach transformacji naszego biznesu właśnie to robimy, a jednocześnie dzieje się to z dbałością o ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko. Stawiając na zrównoważoną produkcję, obniżamy zużycie wody i energii elektrycznej oraz zwiększamy udział energii zielonej, czyli odnawialnej, przez co nasze zakłady przyczyniają się do ograniczenia emisji CO2 – mówił w czasie debaty Wojciech Gwiazda.
W Polsce dostawcy suszu tytoniowego muszą się wykazać specjalnymi certyfikatami potwierdzającymi zastosowanie w swoich suszarniach drewna, którego pozyskanie nie przyczynia się do wylesiania. – Na zrównoważoną produkcję stawiamy również w naszym zakładzie w Krakowie, obniżając zużycie wody i energii. Fabryka korzysta wyłącznie z zielonej energii.
Kraków może się też pochwalić globalnym certyfikatem zrównoważonej gospodarki wodnej Alliance for Water Stewardship (AWS). Taki certyfikat ma obecnie 25 z 26 naszych fabryk na świecie. W ubiegłym roku w krakowskim zakładzie zaoszczędziliśmy 12 tys. m3 wody wodociągowej – to równowartość 5 basenów olimpijskich. Do końca tego roku planowaliśmy zmniejszyć zużycie wody o 20 proc. i już teraz jesteśmy bliscy osiągnięcia tego celu – wyjaśniał menedżer PMI.
Konkurencyjność gospodarki
W ocenie unijnych władz, nastawionych na realizację polityki ochrony klimatu przy jednoczesnym zapewnieniu wzrostu gospodarczego kontynentu i jego rozwoju, sprawozdawczość ESG ma stanowić element wzmacniający biznes, a nie ograniczający jego konkurencyjność. Ale – według uczestników debaty – skutki na razie trudno przewidzieć, a będą odczuwalne dla wielu firm.
Zdaniem profesor Małgorzaty Zaleskiej w związku z wdrażaniem regulacji ESG „Europa może nawet w krótkim okresie utracić konkurencyjność”. – Krótkoterminowo to na pewno będzie koszt, a długoterminowo dopiero się okaże. Konsekwencje wprowadzenia regulacji/raportowania będą bez wątpienia dalekosiężne, a istnienie branż energochłonnych jest zagrożone, dlatego jako UE musimy rzetelnie i kompleksowo wskazać oraz ocenić skutki wdrożenia tych regulacji – stwierdziła.
W kwestii utrzymania konkurencyjności przedsiębiorstw Przemysław Chimczak-Bratkowski z Akademii ESG wskazał na dwie płaszczyzny. Jedna to budowanie konkurencyjności przez europejskie firmy na poziomie globalnym, poprzez konkurowanie z podmiotami z innych kontynentów, druga to konkurencyjność przedsiębiorstw z poszczególnych krajów członkowskich na rynku wewnątrz samej Unii Europejskiej.
– Może się okazać, że firmy spełniające kryteria ESG będą miały łatwiejszy dostęp do źródeł kapitału – powiedział. I dodał, że znane są przypadki, gdy inwestorzy woleli ulokować biznes poza Polską ze względu na wysokie koszty energii i za mały udział energii ze źródeł odnawialnych w miksie energetycznym. – Spełnienie norm ESG może więc przesądzić o tym, czy jako kraj będziemy konkurencyjni na rynku europejskim – mówił ekspert Akademii ESG. – Jeśli dana firma nie będzie inwestowała w tym zakresie, nie weźmie udziału w tym wyścigu i ostatecznie może wypaść z rynku.
Zdaniem Wojciecha Gwiazdy z Philip Morris pierwsza fala raportów może stanowić pewien sygnał dla biznesu i „pokaże, jak firmy są postrzegane przez inwestorów”. Wówczas okaże się też, jak radzą sobie z wdrażaniem ESG i jakie wymierne efekty daje raportowanie.
Profesor Małgorzata Zaleska zauważyła, że wymagania w zakresie ESG nie są wdrażane globalnie i „jeśli obejmują samą Unię Europejską, to stopa zwrotu z takich działań oraz efekty w obszarze zrównoważonego środowiska mogą być wątpliwe”.
Tym bardziej, że Europa zmaga się w branżach zielonych technologii z azjatycką konkurencją. Bartosz Sędzimir-Dobrowolski z BIK wymienił Indie i Chiny, z których firmy rywalizują z europejskimi, i w których wymogi środowiskowe wobec biznesu, mimo zmian, wciąż nie są tak wyśrubowane jak w Unii.
Ostatni dzwonek
Niedawny raport CBRE pokazał, że „polskie firmy chcą stawiać na zrównoważony rozwój”, ale widoczna jest rozbieżność deklaracji i działań. Okazuje się, że nie ma jednak „gotowości do zmian w obszarze struktur organizacyjnych”, a to jest właśnie warunek skutecznego połączenia (integracji) strategii ESG ze strategią biznesową. Niestety także przedsiębiorstwa nie są organizacyjnie ani kulturowo gotowe do działań w zakresie zrównoważonego rozwoju, choć czasem przeszkody we wprowadzeniu strategii to tylko wymówka, gdyż nie są zbyt trudne. Jednocześnie raport pokazał, że firmy często skupiają się na fakcie, iż muszą coś zrobić, czyli „przymusie legislacyjnym i naciskach”, jakie pojawiają się ze strony inwestorów co do wdrażania strategii ESG. CBRE wskazuje, że nie ma „pozytywnej motywacji” ani „wystarczającej wiedzy, by efektywnie wdrażać w firmie standardy ESG jako narzędzia zarządzania firmą”.
Bartosz Sędzimir-Dobrowolski przypomniał w czasie debaty, że do obowiązku raportowania ESG dołączą od 2027 roku (z raportem za 2026 rok) małe oraz średnie przedsiębiorstwa, notowane na rynku regulowanym i spełniające co najmniej 2 z 3 kryteriów bilansowych oraz zatrudnienia. To będzie dla tych podmiotów bardzo duże wyzwanie. – Tak samo jak dla sektora bankowego, który bez wątpienia na ten aspekt będzie zwracać uwagę. Dlatego firmy te muszą się dostosować do nowych wymagań, nawet jeśli oznacza to radykalne zmiany – mówił.
Przemysław Chimczak-Bratkowski z Akademii ESG uważa, że „jeśli chodzi o standardy, to część średnich firm pozostaje w tyle z działaniami i czeka na ostatnią chwilę”. – Firmy często obawiają się dużych kosztów, a jednocześnie nie są świadome korzyści związanych z działaniem w duchu ESG. Równocześnie obawiają się konsekwencji, które mogą je spotkać, jeśli nie podejmą działań w zakresie ESG – tłumaczył.
Ministerstwo Finansów w maju wyliczyło, że wdrożenie przepisów dyrektywy dotyczącej sprawozdawczości ESG będzie kosztować polskie firmy w przyszłym roku około 1 mld zł, a w ciągu 10 lat – ponad 8,7 mld zł. Chodzi o spółki giełdowe – najpierw te największe (zatrudniające 250 i więcej osób), które już na przyszły rok muszą przygotować raporty według unijnych wytycznych. Resort finansów przyznał też, że „przedsiębiorstwa będą musiały się zmierzyć z ogólnym wzrostem kosztów związanych z obowiązkiem przedstawiania informacji o zrównoważonym rozwoju”. A w mniejszych firmach, które do tej pory takimi sprawozdaniami się nie zajmowały, bo zwyczajnie nie musiały, „na wzrost kosztów będzie wpływać na przykład konieczność utworzenia systemu zapewniającego gromadzenie i przetwarzanie danych niezbędnych do wypełnienia obowiązku”. Poza tym podmioty wydadzą pieniądze na biegłych rewidentów, którym będą musiały zapłacić za „obowiązkową weryfikację informacji nt. zrównoważonego rozwoju”.
Wojciech Gwiazda przyznał, że dla polskich zakładów Philip Morris będących częścią globalnej firmy, a więc dużej korporacji, obciążenie kosztowe i nie tylko wynikające z obowiązków sprawozdawczości ESG jest z pewnością proporcjonalnie niższe niż dla mniejszych podmiotów. I to one mogą się znaleźć w trudniejszym położeniu ze względu na dostosowanie do unijnych wymogów. Przedstawiciel Philip Morris wskazał także na dodatkowe wyzwanie dla biznesu, przypominając, że przedsiębiorstwo nie tylko musi być przygotowane na raportowanie, lecz również ma obowiązek wymagać tego od swoich dostawców. Chodzi bowiem o kompleksową ocenę działań w zakresie ESG. – Na ocenę, czy wdrażanie tych polityk było rzetelne i na ile faktycznie przyjęto zintegrowane podejście, trzeba będzie poczekać – mówił. – Dopiero po pierwszych kilku latach raportowania możliwe będą wnioski.
Zdaniem profesor Małgorzaty Zaleskiej nie ma precyzji w kilku kwestiach, na przykład „co oznacza portfel jasnozielony czy ciemnozielony, dlatego wiele firm podchodzi do tego z dystansem, dostrzegają ryzyko prawne i reputacyjne, o czym mówią w kuluarach różnych spotkań na ten temat”.
Ekspert BIK zauważył, że choć „raportowanie z początku stanowić będzie pewien problem dla firm”, to jednak z drugiej strony „odpowiednie regulacje mogą się okazać finalnie pomocne, gdyż w konsekwencji doprowadzą do standaryzacji informacji, które obecnie pozostają rozproszone”. – W momencie, gdy uda się zebrać i ujednolicić dane, łatwiej będzie oceniać i porównywać między sobą przedsiębiorstwa oraz szacować ryzyko – wyjaśniał Bartosz Sędzimir-Dobrowolski. Notabene Biuro Informacji Kredytowej jest twórcą nagrodzonego w ostatnim konkursie TechnoBiznes2024 „Gazety Bankowej” narzędzia – Platformy ESG BIK. To standard wymiany informacji i raportowania, który znacząco ułatwia bankom realizację własnych obowiązków regulacyjnych i podniesienie wiarygodności informacji zbieranych z portfela finansowego. Wspiera organizacje zobowiązane do raportowania niefinansowego, zaś podmiotom sektora bankowego pomaga dodatkowo w monitorowaniu wskaźników zrównoważonego rozwoju firm ubiegających się o finansowanie.
Jasne kryteria
Uczestnicy debaty ostrzegali przed problemem, jaki już występuje w strategiach ESG, a w miarę zwracania coraz większej uwagi na normy zrównoważonego rozwoju i wymagań z nimi związanych może jeszcze narastać. Jak zapobiegać zjawisku greenwashingu? Potrzebne są jasne kryteria oceny strategii i działań ESG – te wciąż powstają, a zdaniem ekspertów problem będzie narastał.
– Z roku na rok coraz więcej firm będzie objętych obowiązkiem raportowania niefinansowego i naturalnie będą chciały komunikować swoje działania w zakresie zrównoważonego rozwoju. Wiąże się z tym pokusa – zarówno po stronie zarządu, jak i działu marketingu – by wyolbrzymiać swoje dokonania, na przykład chwaląc się kupnem samochodów elektrycznych jako elementem realizacji strategii ESG – mówił Przemysław Chimczak-Bratkowski.
Wymiana informacji
Uczestnicy debaty uznali, że szczególnie ważna w obecnej sytuacji i wręcz konieczna jest wymiana opinii oraz doświadczeń między firmami. Wskazali też na potrzebę stworzenia miejsca czy platformy, gdzie firmy mogłyby się dzielić wiedzą na temat ESG i samej sprawozdawczości.
BIK już powołał Platformę ESG, by – jak wyjaśnił Bartosz Sędzimir-Dobrowolski – pomóc ustandaryzować dane rynkowe w celu wspierania banków w możliwości ich wykorzystania na własne potrzeby analityczno-biznesowe. Sektor bankowy był zainteresowany Platformą w pierwszej kolejności, również z uwagi na potrzeby raportowania Green Asset Ratio czy ujawnień ostrożnościowych ryzyk ESG. Równocześnie BIK chce rozbudować Platformę tak, by mogło z niej korzystać jak najwięcej przedsiębiorstw, zwłaszcza tych objętych raportowaniem w najbliższych latach. Firma posiada też strategiczne plany rozwoju samej Platformy, nie tylko o elementy raportowania śladu węglowego, lecz także związane z łańcuchem wartości. Podmiot główny będzie mógł wtedy przykładowo zaraportować ślad węglowy swoich dostawców. Firma będzie mogła uzupełniać swoje dane, a bank, posiadając do nich dostęp, będzie w stanie dodatkowo ocenić, czy spełnia oczekiwania rynku finansowego – tłumaczył Bartosz Sędzimir-Dobrowolski.
Kadry
Uczestnicy debaty przedstawili także swoje rekomendacje dla sprawnego wdrażania i raportowania ESG oraz przyznali, że na liście wyzwań związanych ze sprawozdawczością jest niewystarczająca ilość odpowiednio przygotowanej kadry w naszym kraju. Potrzeba około 40 tys. takich osób – mówił Przemysław Chimczak-Bratkowski z Akademii ESG, powołując się na wyniki raportu Konfederacji Lewiatan. – Mimo że przybywa osób o odpowiednich kompetencjach i w ostatnich latach w Polsce wykształcono kilka tysięcy osób w zakresie ESG, to wciąż jest to za mało. Okazuje się, że zapotrzebowanie jest nawet 10-krotnie większe – stwierdził. I dodał, że firmom „przydałoby się wsparcie edukacyjne ze strony stowarzyszeń oraz organizacji branżowych”, i to po niskich kosztach. – Na rynku brakuje instytucji, która wspomogłaby edukację w zakresie ESG – mówił ekspert. Przypomniał także, że na rynku niemieckim działania edukacyjne w tych kwestiach prowadzone są w środowisku biznesowym już od kilku lat, by odpowiednio przygotować firmy na wejście w życie dyrektyw.
O „mniej podejścia ideologicznego, a więcej edukacji” apelowała w czasie debaty profesor Zaleska z SGH. Wskazując, że potrzebna jest praca z firmami „u podstaw”, a nie tylko spotkania na konferencjach i sympozjach. – Biznes potrzebuje konkretnych szkoleń i specjalistów, dlatego trzeba rozszerzyć odpowiednie programy studiów o zagadnienia z zakresu ESG, bo są one niezwykle potrzebne – wyjaśniała.
– Ci specjaliści są dziś głównie w dużych korporacjach, a regulacje docelowo obejmą wszystkich, którzy w ich ramach kwalifikują się do ujawnień niefinansowych – mówił Bartosz Sędzimir-Dobrowolski z BIK. I dodał, że brak odpowiedniej kadry to poważna bariera, gdyż dużym firmom łatwiej będzie zatrudnić odpowiednie osoby, specjalizujące się w raportowaniu ESG, głównie ze względu na oferowane wynagrodzenia.
Wojciech Gwiazda z Philip Morris International uważa, że samo raportowanie nie przyniesie odpowiednich efektów, jeśli w firmach nie będzie zrozumienia – i to na każdym szczeblu organizacji, zaczynając od samego zarządu – że dbałość o zrównoważony rozwój otwiera przed biznesem nowe możliwości. – ESG to szansa na stworzenie nowej wizji biznesowej oraz wdrożenie innowacji – tłumaczył. I przekonywał, że chodzi o to, by tego typu działania „służyły rozwojowi działalności biznesowej, a nie były obok niej”.
Oprac. AŁ
Na czym polega raportowanie ESG
Raport ESG, nazywany również raportem niefinansowym (od tego pojęcia już odchodzimy) lub raportem zrównoważonego rozwoju, to dokument prezentujący informacje o działalności przedsiębiorstwa z trzech obszarów:
• Środowiskowego (Environmental), w tym ochrony środowiska, zarządzania zużyciem zasobów naturalnych, emisji gazów cieplarnianych, zarządzania odpadami, ochrony różnorodności biologicznej;
• Społecznego (Social), który obejmuje polityki zatrudnienia, prawa pracownicze, bezpieczeństwo pracy, zaangażowanie społeczne, zrównoważony rozwój społeczności lokalnej;
• Zarządczego lub Ładu Korporacyjnego (Governance), dotyczącego struktury zarządzania w firmie oraz praktyk zarządczych, tj. składu i funkcji zarządu, przejrzystości działań, systemów kontroli wewnętrznej, etyki biznesowej, polityki antykorupcyjnej czy relacji z akcjonariuszami.
Dla dużego biznesu sprawozdania z działalności niefinansowej nie są niczym nowym. W Polsce od 2017 roku obowiązują przepisy z ustawy o rachunkowości implementujące zapisy europejskiej dyrektywy NFRD (Non-Financial Regulation Directive). Zostały one zastąpione dyrektywą o sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju CSRD (Corportate Sustainbility Reporting Directive). Chociaż nadal czekamy na transpozycję CSRD do polskiego prawodawstwa, przedstawiciele biznesu już przygotowują się do raportowania według nowych przepisów. Nowa dyrektywa znacznie rozszerza listę podmiotów objętych obowiązkiem raportowania, jak również wprowadza bardziej szczegółowe wymogi dla spółek.