Polska nie do końca zadowolona z ETS
Polska nie zagłosowała przeciwko nowej dyrektywie ETS, bo pewne polskie postulaty udało się w niej zawrzeć - powiedział PAP pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Paweł Sałek. W środowym głosowaniu przedstawiciel Polski wstrzymał się od głosu
Nowa dyrektywa ETS (europejski system handlu emisjami gazów cieplarnianych) została przyjęta w głosowaniu przez przedstawicieli państw członkowskich UE, tekst musi jeszcze uzyskać poparcie Parlamentu Europejskiego i Rady UE.
Tekst jest dla nas niezadowalający, dlatego się wstrzymaliśmy - powiedział Sałek. Wstrzymały się także Węgry, przeciwko była Chorwacja.
Jak podkreślił pełnomocnik, „nie głosowaliśmy przeciw, bo nieco postulatów Polski udało się w tekście zawrzeć”.
Sałek wskazał przede wszystkim usunięcie z tekstu limitu 450 kg CO2/MWh. We wcześniejszych wersjach projektu instalacje o wyższej emisji jednostkowej nie mogłyby korzystać z darmowych uprawnień do emisji. W praktyce zapis ten eliminował wszystkie źródła węglowe i część gazowych.
czytaj także:Polska wstrzymała się od głosu w sprawie ETS
Nie ma tego limitu. Udało się to usunąć, co stawia w innej perspektywie cały +pakiet zimowy - podkreślił.
„Pakiet zimowy” to zaproponowany przez KE szereg regulacji, modelujących kształt przyszłego, wspólnego rynku energii. Na razie jest on na etapie negocjacji, szereg państw Unii, w tym i Polska, ma do tej propozycji liczne zastrzeżenia.
Paweł Sałek dodał, że - zgodnie z tym, na czym Polsce zależało - udało się powiększyć fundusz modernizacyjny i tak sformułować zapisy, że będzie z niego mogła korzystać również energetyka węglowa. Fundusz modernizacyjny będzie finansowany z aukcji 2 proc. wszystkich uprawnień do emisji.
Mamy możliwości wykorzystania do pewnego progu uprawnień do emisji CO2 z obecnego okresu rozliczeniowego w przyszłym okresie. A z funduszu będą mogły być finansowane także efektywność energetyczna i walka ze smogiem, w tym również elektromobilność - zaznaczył.
Parlament Europejski i część państw członkowskich opowiadały się za tym, aby instalacje o wysokiej emisji dwutlenku węgla nie mogły otrzymać środków z funduszu. W trakcie negocjacji zaakceptowano rozwiązanie, zgodnie z którym z pieniędzy nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałyby modernizować energetykę węglową. Zawarty został jedynie wyjątek dla krajów, które są poniżej pewnego limitu PKB na mieszkańca, do których Polska się nie zalicza.
Ostatecznie w środę uzgodniono, że państwa członkowskie z mniejszym PKB będą również mogły modernizować swój sektor energetyczny, wykorzystując do 40 proc. uprawnień do emisji w ramach aukcji. Ta liczba będzie mogła być zwiększona do 60 proc. pod pewnymi warunkami. Jak mówił w Brukseli PAP polski dyplomata, dzięki tym zapisom będzie możliwa modernizacja energetyki węglowej w Polsce.
Środowe porozumienie przewiduje także tymczasowe podwojenie do 2023 r. tzw. rezerwy stabilizacyjnej (market stability reserve - MSR) na europejskim rynku pozwoleń na emisję CO2. Rezerwa ta powstaje ze ściąganych z rynku pozwoleń na emisję gazów cieplarnianych. Propozycja ta miałaby również - poprzez podniesienie cen pozwoleń na emisję CO2 - zmobilizować przemysł do realizacji założeń unijnej polityki klimatyczno-energetycznej i inwestycji w zielone technologie.
System ETS obejmuje 11 tysięcy energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Instalacje te odpowiadają za 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE.
SzSz(PAP)