Premier Szydło o rekonstrukcji rządu (Aktl.)
Za długo dyskutujemy o rekonstrukcji rządu - uznała premier Beata Szydło. Jak mówiła, sama zapowiedziała zmiany, przygotowała propozycje i je przedstawiła. „Ten okres był zbyt długi i chciałabym, żeby się zakończył” - dodała. Wyraziła przekonanie, że przedłużanie tematu rekonstrukcji „szkodzi Polsce”.
Szydło w wywiadzie dla TV Trwam powiedziała, że połowa kadencji to dobry okres do podsumowania rządów i spojrzenia, co jest jeszcze do zrobienia i „czy w związku z tym trzeba coś przemodelować”.
Zgadzam się z tym, że za długo o tym dyskutujemy - dodała.
Ja sama powiedziałam, że rekonstrukcję się robi, a nie o niej opowiada. Też sama zapowiedziałam te zmiany i takie propozycje nie tylko przygotowałam, ale też je przedstawiłam. Myślę, że ten okres był zbyt długi i chciałabym, żeby się zakończył - mówiła Szydło.
Wierzę w mądrość pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wierzę w jego doświadczenie polityczne - podkreśliła.
Premier podkreśliła, że PiS musi tak „zbudować zespół”, żeby był w stanie wygrać następne wybory. Jak zaznaczyła, nie liczą się tutaj indywidualne kariery i ambicje, lecz zespół.
Zawsze pracowałam w zespole i z ludźmi, którzy chcieli być w tym zespole - mówiła szefowa rządu.
Jak oceniła, ważne jest to, żeby u władzy byli ludzie, którzy realizują program PiS i żeby to, co zostało rozpoczęte przez jej rząd było dalej realizowane.
Czy to będzie robił ten czy inny człowiek to jest mniej istotne. Natomiast ważne jest to, by robili to ludzie, którzy rzeczywiście mają pełne przekonanie do tego i pełną wiarę pokładają w tym, że dobro Polski jest najważniejsze - zaznaczyła Szydło.
Będę zawsze realizować ten projekt i program, to wszystko, do czego się wobec państwa zobowiązałam, przecież też jestem posłem, parlamentarzystą, w parlamencie jestem już od 12 lat - zapowiedziała.
Szydło oceniła, że Polska jest obecnie w wyjątkowym momencie, który należy wykorzystać „w zgodzie, wspólnie, razem”.
Nawet jeżeli czasami są gdzieś jakieś nieporozumienia czy jakieś konflikty, co jest rzeczą naturalną, w rodzinie się ludzie kłócą przecież, ale trzeba iść do przodu, razem, bo to jest moment przełomowy - powiedziała.
Jak podkreśliła w tej chwili wszystko musi odbyć się zgodnie ze statutem PiS, zgodnie z którym decyzje, w tym personalne podejmuje Komitet Polityczny. Premier zaznaczyła, że dyskusja na temat rekonstrukcji będzie prowadzona na czwartkowym posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS.
Mam takie poczucie, wrażenie, że wszyscy chcieliby, żeby już tę kwestię zakończyć, bo faktycznie kolejne tygodnie uciekają. Ja sama wielokrotnie zwracałam uwagę, żebyśmy ten temat już zamknęli, bo to szkodzi po prostu Polsce, państwu, jak tak długo nie są podejmowane decyzje, ale myślę, że to już lada chwila - powiedziała Szydło.
O pozostawienie Beaty Szydło na stanowisku premiera apelowali dzwoniący do Radia Maryja i TV Trwam wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z nich zwrócił się w tej spawie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy.
Pani premier, ja jestem za panią i ludzie są za panią - podkreślał starszy mężczyzna, zwracając się do Beaty Szydło.
Premier przekonywała, że „odpowiedzialnością obozu rządzącego jest wygrać kolejne wybory”. Jak podkreśliła, liderem PiS - osobą, która odpowiada za to wszystko i jest też „konstruktorem tego zwycięskiego obozu” jest szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Myślę i jeszcze raz podkreślę - wierzę w jego doświadczenie i mądrość - zaznaczyła.
Jak mówiła premier Beata Szydło, symbolem rządu PiS była, jest i niech tak zostanie - rodzina. Wśród reform prorodzinnych wymieniła m.in. program 500 plus, który - jak dodała - pomógł zwalczyć ubóstwo. Jako wyzwanie określiła natomiast poprawienie bytu emerytów.
Szydło w TV Trwam była pytana m.in. o programy socjalne, reformę służby zdrowia i kwestie dot. etyki i wiary. Oceniła, że poprzedni rząd nie zwracał uwagi na rodzinę. Jak dodała przez poprzednie ekipy rządzące były realizowane projekty mające wspierać m.in. matki, jednak rodzina była „spychana na margines”.
Premier zauważyła, że obecnie rodzina stanęła w centrum zainteresowania polskiego rządu. Wymieniła również program 500 plus, który - jak dodała - zmienił myślenie o rodzinie i pomógł zwalczyć ubóstwo, a także wpłynął na wzrost urodzeń.
Dzisiaj możemy powiedzieć tak: symbolem rządu PiS była, jest i niech tak zostanie, niech będzie rodzina - podkreśliła.
Szefowa rządu w kontekście prorodzinnych reform wymieniła także m.in. zakaz zabierania dzieci ze względu na biedę, którego wprowadzenie - jak dodała - było jednym z pierwszych zobowiązań jej gabinetu.
Polskie państwo powinno się było wstydzić za to, że rodzicom odbierało się dzieci z powodu biedy. Jeżeli rodzina sobie nie radzi, to państwo ma obowiązek pomóc tej rodzinie, a nie zabierać dziecko - zaznaczyła.
Uznała, że w sprawie Puszczy Białowieskiej decyzje UE są elementem walki z polskim państwem, które nie wpisuje się w model państwa odchodzącego od wartości i budującego schematy wygodne dla elit i interesów europejskich.
20 listopada Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że oprócz sytuacji wyjątkowej i bezwzględnie koniecznej do zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, Polska musi natychmiast zaprzestać wycinki w Puszczy Białowieskiej. Za złamanie tego zakazu grozi 100 tys. euro kary dziennie.
Pan minister miał doskonałe wystąpienie przed Trybunałem Sprawiedliwości. Przekazał polskie argumenty - mówiła Szydło.
Według niej Komisja Europejska i TSUE „w ogóle nie mieli żadnych argumentów kontrujących, bo racja jest po polskiej stronie”.
Ja odczytuję te działania przeciwko Polsce związane z Puszczą jako jeden z elementów walki z polskim państwem, które nie wpisuje się w model państwa odchodzącego od wartości, hołdującego lewicowym zasadom, budującego schematy wygodne dla elit, różnych grup, lobby i interesów europejskich - dodała premier.
Zaznaczyła, że to także neguje „wszystko to, co jest w gestii państwa narodowego, suwerennego”.
Premier uznała, że elity brukselskie same nie przestrzegają unijnych traktatów. Jako przykład wskazała reelekcję Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wbrew państwu, z którego pochodzi.
Chcę pokazać poprzez to, że nie ma często zasad, nie ma reguł, tylko działa się na zasadzie różnego rodzaju układów interesu - powiedziała.
Mówiąc o ministrze obrony, Antonim Macierewiczu, powiedziała, że jest najczęściej atakowanym ministrem w rządzie, bo robi największe, potrzebne i konieczne zmiany, walczy z różnego rodzaju uwikłaniami, układami, które przez wiele lat tkwiły w armii.
Premier oceniła, że Polska jest krajem bezpiecznym, co nie oznacza, że nie należy się tym zajmować, wręcz przeciwnie. Jak dodała zagrożeń różnego rodzaju jest coraz więcej.
Przeprowadziliśmy nowelizację służb mundurowych, staramy się modernizować i doposażać policję, zwiększamy wynagrodzenia dla policji, staramy się, żeby było coraz więcej funkcjonariuszy, przywracamy też zlikwidowane przez PO i PSL posterunki w małych miejscowościach - mówiła Szydło.
Jak dodała bezpieczeństwo w szerszym zakresie realizowane jest przez MON kierowane przez Antoniego Macierewicza.
Oczywiście pan minister jest chyba najczęściej atakowanym ministrem w moim rządzie, bo też i robi największe i potrzebne zmiany i walczy z różnego rodzaju uwikłaniami, układami, które przez wiele lat w wojsku też i w armii tkwiły - powiedziała Szydło.
Wśród działań Macierewicza wymieniła zmiany dot. systemu zarządzania, systemu obrony oraz wyposażenia armii, a także uczynienie polskich zakładów zbrojeniowych „kołem zamachowym polskiej gospodarki”.
Jako sukces określiła szczyt NATO w Warszawie i obecność wojsk Sojuszu w Polsce.
Jesteśmy bezpieczni, ale to nie znaczy, że możemy spocząć na laurach, wręcz odwrotnie i te plany rozwoju i modernizacji armii, które pan minister Antoni Macierewicz, łącznie z obroną terytorialną będą oczywiście kontynuowane - zaznaczyła premier.
Premier Beata Szydło mówiła, że na początku wyśmiewano politykę w dziedzinie migracji; dzisiaj Europa mówi w tej sprawie „naszym głosem”. W rozmowie z Telewizją Trwam szefowa polskiego rządu broniła m.in. polityki zagranicznej swojego rządu.
Ja często słyszę takie narzekanie z różnych stron, ale najczęściej oczywiście wypowiadają to (…) politycy totalnej opozycji, że oto pozycja Polski w Europie i na świecie dramatycznie spada, że się z nami nikt nie liczy. Muszę powiedzieć, że słucham takich głosów ze zdziwieniem - mówiła Szydło.
Wskazała w tym kontekście, że to dzięki działaniom i determinacji jej rządu doszło do zmiany europejskiej polityki w dziedzinie migracji.
Kiedy wskazywaliśmy jakie sposoby wyjścia z tego kryzysu powinny być podjęte, na początku nas wyśmiewano, mówiono, że jesteśmy odosobnieni, mówiono, że nie mamy racji - powiedziała.
Tymczasem dzisiaj - zdaniem premier - Europa mówi w tej sprawie „naszym głosem”.
Bo ta refleksja już przyszła, ale przyszła ta refleksja dlatego, że znalazł się ktoś odważny - ktoś tak odważny, jak minister (spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz) Błaszczak na komitecie ministrów spraw wewnętrznych odpowiadających za politykę migracyjną w poszczególnych krajach i potem ja na Radach Europejskich, kiedy głośno mówiliśmy: nie tak, nie tędy idźmy, chodźmy inną drogą, tą, której potrzebują ludzie, a nie politycy - podkreśliła.
Szefowa rządu broniła się także przed zarzutami, że Polacy wobec uchodźców nie są dobrymi chrześcijanami, bo nie pomagają potrzebującym.
Polska prowadzi politykę humanitarną naprawdę na bardzo wysokim poziomie i polski rząd, rząd PiS przeznacza naprawdę ogromne kwoty, żeby ludziom pomagać - przekonywała.
Czasem miałam wrażenie, że politycy europejscy kupili sobie święty spokój i spokój własnego sumienia, bo uważali, że jeżeli zabiorą do swoich państw jakieś niewielkie ilości osób potrzebujących tej pomocy (…), to usypiają, mają to swoje sumienie zaspokojone. Ale co z tego, kiedy miliony ludzi na świecie potrzebują pomocy i do nich ta pomoc nie dociera - dodała Szydło.
Zapewniła jednocześnie, że polski rząd myśli „z troską ogromną” o przyszłości UE.
Dlatego że mieszkamy tutaj, w Europie, i zależy nam na tym, żeby w Europie był pokój, żeby było bezpiecznie, cieszymy się, że możemy korzystać z dobrodziejstw UE, ale nie boimy się też mówić o kryzysach w UE i o tym, co trzeba poprawić, bo każdy dobry gospodarz stara się tam, gdzie są błędy, te błędy poprawiać i zabiegać o swoje gospodarstwo, i tak powinniśmy czynić wszyscy – podkreślała.
Na podst. PAP